Dziś negocjacje ostatniej szansy w sprawie wynagrodzeń: Solidarność - miasto.
Dziś ma dojść do rozmów między Solidarnością a przedstawicielami prezydenta Szczecina w sprawie podwyżek dla 6,5 tysiąca pracowników miejskich jednostek budżetowych (opieka społeczna, domy kultury, straż miejska, pracownicy niepedagogiczni szkół).
Chodzi o proponowane przez związkowców Solidarności 700 zł podwyżki, która ma zrekompensować jej brak za ostatnie lata.
- 700 zł to jest w przybliżeniu kwota, jaką pracownicy utracili przez 8 lat przy braku rekompensaty chociażby z tytułu inflacji - wyjaśnia Mieczysław Jurek, przewodniczący Solidarności w regionie.
Dodaje też:
- Chcę żeby była jasność, ja dążę do porozumienia, chcąc uniknąć konfliktu. Rozmawiałem ze wszystkim szefami klubów radnych na ten temat i prosiłem ich, żeby wpłynąć na prezydenta Piotra Krzystka, żeby chciał z nami poważnie rozmawiać. Poważnie w tym sensie, że kwota 110 zł, którą zaproponował na postulat 700 zł brutto, to jest istotna różnica.
Obecnie w sporze zbiorowym z miastem są już związki działające w dwóch zajezdniach autobusowych w Dąbiu i na Klonowica oraz w spółce Tramwaje Szczecińskie. Z naszych informacji wynika, co potwierdza szef Solidarności, że dojrzewa też spór w spółce Szczecińsko - Polickie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne.
- Od trzech czy czterech miesięcy panowie z Polic i ze Szczecina, zarządzający spółką, nie mogą nawet znaleźć czasu, żeby się spotkać i porozmawiać na ten temat - mówi Mieczysław Jurek. - A to się może skończyć źle.
Nieoficjalnie związkowcy w spółkach komunikacyjnych mówią o tym, że są zdeterminowani (może nawet dojść do strajku), bo zbyt długo trwało lekceważenie ich postulatów.
- Płace stanowią tylko część naszych postulatów - mówi Krzysztof Klepacz, przewodniczący Solidarność’ 80 w spółce autobusowej w Dąbiu. - Nasze prośby o działania przeciwdziałające ucieczce kierowców z firmy, spełzły na niczym. Wizytowano nas, obiecywano i na tym poprzestano.
Jeśli chodzi o płace, związkowcy spółki domagają się podwyżki o 1,5 tys. zł, co ma zrekompensować brak podwyżek od 2007 roku. Proponują, aby ją rozłożyć na trzy lata.