Szczepionka na koronawirusa powstaje w ekspresowym tempie, ale to nie wyścig

Czytaj dalej
Fot. Pixabay
Dorota Witt

Szczepionka na koronawirusa powstaje w ekspresowym tempie, ale to nie wyścig

Dorota Witt

Bydgoszczanka, dr Mariola Fotin-Mleczek jest biolożką w Niemczech, choć miała być psycholożką w Polsce. Kieruje zespołem specjalistów, którzy od wielu tygodni pracują nad szczepionką na koronawirusa. Pod względem technologicznym ma to być absolutna nowość. Badacze zapowiadają, że latem będą mogły odbyć się pierwsze testy preparatu na ludziach. Jak postępują pracę? Pytamy dr Mariolę Fotin-Mleczek, kierownik odpowiedzialną za technologię z firmy CureVac w Tybindze w Niemczech.

Dowodzi pani zespołem, który opracowuje szczepionkę na koronawirusa. Prace ruszyły niemal od razu po tym, jak świat obiegła informacja o zagrożeniu. Na czym polega innowacyjność metody, która obraliście?
Prace nad szczepionką rozpoczęliśmy na początku stycznia, gdy dowiedzieliśmy się, że mamy do czynienia z zagrożeniem w postaci nowego koronawirusa, którego występowania wcześniej nie stwierdzono. Potrzebowaliśmy tak naprawdę tylko pewnych danych, by przystąpić do działania: informacji o jego materiale genetycznym. Nie pracujemy bowiem na żywym wirusie, a na informacji genetycznej. Choć trwają obecnie badania kliniczne nad preparatami opracowanymi w ten sposób, wciąż nie ma na rynku gotowej szczepionki czy leku, które powstałby w oparciu o informację genetyczną. Na tym polega innowacyjność naszego rozwiązania. Od kilku lat pracujemy w ten sposób nad różnymi szczepionkami. Duże nadzieje na powodzenie prac dają nam ostatnie badania nad szczepionką na wściekliznę dla ludzi. By nabrać odporności, trzeba wytworzyć przeciwciała, które są w stanie zneutralizować wirusa wścieklizny. Testy pokazały, że jesteśmy w stanie uzyskać odporność organizmu, podając mu jedynie informację na temat białka, występującego w wirusie. Podobną technologię wykorzystujemy teraz przy tworzeniu szczepionki przeciwko koronawirusowi. Szczepionki przygotowane według starej technologii wykorzystują wirus lub białko wyizolowane z wirusa, wzmocnione jeszcze przez odpowiednie substancje. My pracujemy na cząsteczkach kwasu rybonukleinowego, który w naszym organizmie jest podstawowym nośnikiem informacji. Nasza szczepionka zawiera informacje na temat budowy białka, które jest obecne na powierzchni koronawirusa. Nie potrzebujemy całego wirusa, wystarczy jedynie jego element, informacja genetyczna. Organizm, który ją dostanie, potraktuje ją jako przepis na stworzenie charakterystycznego dla wirusa białka. Fragment nici RNA ma wniknąć do komórek i uruchomić proces wytwarzania tego białka. Organizm sam ma więc najpierw wyprodukować białko, które rozpozna jako obce, a potem zbudować przeciw niemu odporność.

Szczepionka na koronawirusa powstaje w ekspresowym tempie, ale to nie wyścig
www.curevac.com Dr Mariola Fotin-Mleczek pochodzi z Bydgoszczy. Studiowała biologię techniczną w Niemczech

To tak jakby zaprogramować organizm na walkę z chorobą.
Wykorzystujemy naturalne właściwości obronne układu odpornościowego, który od początku uczy się reagowania na drobnoustroje chorobotwórcze właśnie w ten sposób: rozpoznając białka swoje i obce. Gdy odnotowuje wystąpienie obcych, uruchamia silne mechanizmy obronne. Na to liczymy, podając naszą szczepionkę.

No tak, ale wirus mutuje. Czy na COVID-19 będzie trzeba szczepić się co sezon, jak na grypę?
Rzeczywiście, pojawiają się doniesienia na temat tego, że wirus mutuje. Te mutacje mogą dotyczyć różnych obszarów materiału genetycznego. Dla nas ważne jest jedno, główne białko. Okazuje się, że jego mutacje nie dotykają, wciąż ma bardzo podobną budowę i kształt, co pozwala przypuszczać, że szczepionka pozostanie skuteczna.

Minęły trzy miesiące odkąd pracujecie nad szczepionką, a w planach są już testy na zwierzętach. Słyszymy też zapowiedzi, że być może za rok preparat będzie gotowy. Tempo ekspresowe.
Gdy mowa o pandemii, prace nad szczepionką muszą być maksymalnie przyspieszone. Bardzo dużą otwartością wykazują się urzędy regulacyjne, które opiniują i wydają stosowne pozwolenia: sprawnie, bez żadnej zwłoki, choć przy zachowaniu odpowiednich procedur. Jeśli wszystko się powiedzie, w czerwcu, najdalej w lipcu rozpoczniemy badania kliniczne – testy na ludziach.

Na świecie kilkadziesiąt ośrodków pracuje nad szczepionką na koronawirusa. Trwa wyścig?
Mamy oczywiście świadomość tego, że w wielu ośrodkach wypróbowywane są różne technologie, że trwają prace nad szczepionkami. Trzeba się z tego cieszyć. Świadomość tego, że inne grupy naukowców pracują nad swoimi rozwiązaniami, nie przeszkadza nam w pracy. Populacja, która czeka na szczepionkę, jest tak ogromna, że jedna firma nie będzie w stanie zabezpieczyć tych potrzeb.

Nie potrzebujemy całego wirusa, wystarczy jedynie jego element, informacja genetyczna. Organizm, który ją dostanie, potraktuje ją jako przepis na stworzenie charakterystycznego dla wirusa białka. Fragment nici RNA ma wniknąć do komórek i uruchomić proces wytwarzania tego białka. Organizm sam ma więc najpierw wyprodukować białko, które rozpozna jako obce, a potem zbudować przeciw niemu odporność.

Jedni patrzą na wasze działania z nadzieją, inni z pożądaniem. Z jednej strony Fundacja Melindy i Billa Gatesów zainwestowała w firmę, z drugiej pojawiły się doniesienia o tym, że Donald Trump chciałby kupić waszą szczepionkę i mieć ją na wyłączność. Podgrzewanie atmosfery chyba nie sprzyja pracy.

Dokładnie, ale mimo to staramy się koncentrować na zadaniu, które mamy do wykonania, a doniesienia zostały przez nas zdementowane. Naszym celem jest stworzenie bezpiecznej, skutecznej szczepionki, która byłaby dostępna dla wszystkich. Tylko i aż tyle. Pierwsze testy in vitro wypadają bardzo dobrze, co motywuje do wytężonej pracy. Mamy dobiec do mety, a nie tylko stanąć do biegu.

Ile osób biegnie?
W zespole pracuje kilkadziesiąt osób, które mają różne zadania. Jedni skupiają się na pracy naukowej, na testach klinicznych, inni są odpowiedzialni za produkcję, jeszcze inni są po to, by komunikować się z urzędami regulacyjnymi. W obecnej sytuacji bardzo dbamy o to, by zespół nie został okrojony przez zakażenie koronawirusem.

Pracujecie zdalnie?
Osoby pracujące w laboratoriach czy przy produkcji muszą być obecne w firmie, ale pozostali komunikują się ze sobą na odległość. Nawet gdy jesteśmy w biurze, w rożnych pokojach, organizujemy telekonferencje, by ograniczyć kontakt bezpośredni.

Nigdy nie marzyłam o karierze, nigdy nie spodziewałam się też, że los tak właśnie mnie pokieruje. Skupiałam się zawsze na tym, by robić dobrze to, co mnie pasjonuje. I ten sposób się sprawdza.

Jak szefuje się zespołowi, na którego działania patrzy cały świat?
Dla mnie to nie jest nowa, wyjątkowa sytuacja. Pracuję w firmie od 14 lat. Od początku miałam za zadanie stworzyć dział naukowy, choć trzeba przyznać, że te kilkanaście lat temu w jego skład wchodziłam ja i moja asystentka. Z czasem jednak bardzo się rozrósł, zaczął podejmować nowe wyzwania, realizować ambitne projekty, a moja odpowiedzialność rosła.

W czasach braku zagrożenia epidemiologicznego zajmuje się pani, m.in., opracowywaniem szczepionek na nowotwory. Czy możemy liczyć na przełom w tej dziedzinie?
Prace na tym polu prowadzimy od kilkunastu lat i trzeba przyznać, że to nauczyło nas pokory. Dawniej nie mieliśmy do dyspozycji takich technologii, jakie znamy dziś. Udoskonaliliśmy swoje metody i działamy dalej.

Pochodzi pani z Bydgoszczy, tu także, w II Liceum Ogólnokształcącym, zdawała pani maturę. Stąd wyjechała pani na studia psychologiczne na Uniwersytet Gdański, by po kolejnych trzech latach rozpocząć studia z zakresu biologii technicznej w Niemczech, a potem zrobić doktorat na Uniwersytecie w Stuttgart. Kariera potoczyła się tak, jak pani marzyła?
Nigdy nie marzyłam o karierze, nigdy nie spodziewałam się też, że los tak właśnie mnie pokieruje. Skupiałam się zawsze na tym, by robić dobrze to, co mnie pasjonuje. I ten sposób się sprawdza.

Bywa pani w Bydgoszczy?
W czasach, kiedy podróżowania nie utrudniał koronawirus, regularnie bywałam w moim rodzinnym mieście, mam tu bliskich, przyjaciół. Mam nadzieję, że wkrótce będę mogła wrócić do tych zwyczajów.

Dorota Witt

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.