Szef gorzowskiej elektrociepłowni i pani kurator odkrywają małżeńskie karty
- Jest super móc poznać kogoś i na nim polegać, tak do końca. To jest bardzo ważne - mówi on, czyli Mirosław Rawa, szef gorzowskiej elektrociepłowni. - Mirek pomaga mi rozwiać wątpliwości - mówi ona, czyli Ewa Rawa, kurator oświaty. Mieli dwa śluby i dwa wesela. W środę obchodzą 31. rocznicę ślubu.
Wypowiedź żony:
Słyszałam o Mirku już wcześniej. Mieliśmy wspólnych znajomych, zaczęliśmy pracować w tej samej szkole. Nierzadko uczyliśmy w tych samych klasach. Często spędzaliśmy też wspólnie czas prywatnie, „po lekcjach”, w gronie przyjaciół.
Gdy poznaliśmy się Mirek mówił, że jestem osobą ekspresywną, pełną energii. I jak wydaje mi się, tak nadal pozostało.
Jesteśmy bardzo różnymi osobami. Można powiedzieć z różnych światów. Jednak, jeżeli ktoś ma różne osobowości, to wcale nie znaczy, że nie można być razem. W życiu czasem trzeba pójść na kompromis, a nie zawsze upierać się przy swoim. Te kompromisy nie muszą być rezygnacją z siebie, ale mogą być czymś nowym, wspólnym i wartościowym.
Ja jestem przede wszystkim kobietą, a kobiety naprawdę różnią się mocno od mężczyzn. Wychodzę z założenia, że w związku każdy ma prawo być sobą.
Po ślubie jesteśmy 31 lat. 21 grudnia braliśmy ślub cywilny, ale ponieważ zależało nam na tym, by kościelnego udzielił nam ksiądz Witold Andrzejewski w katedrze, musieliśmy czekać do 18 stycznia następnego roku. Mieliśmy więc dwa śluby i można powiedzieć, że dwa wesela. Choć może nie były to wesela w tradycyjnym znaczeniu, raczej przyjęcia w kameralnym gronie.
A jak wytrzymać ze sobą przez ponad 30 lat? Można. Trzeba być razem, ale jednocześnie pozwolić drugiej osobie na bycie sobą i rozwijanie się. My pozostajemy sobą. Wspieramy się i zachęcamy do poszukiwania sposobów realizacji siebie. Lubimy razem spędzać czas. Razem odpoczywamy, wyjeżdżamy na rodzinne wakacje. Z każdej podróży przywozimy filmy i tysiące zrobionych przez Mirka fotografii. Ważna jest dla nas nasza rodzina. Jest to ogromna wartość. Niektórzy czasem mówią, że powinniśmy chwilę odpocząć i pomyśleć o sobie, ale mi szkoda upływającego czasu. Dlatego chcę jak najwięcej spędzać go z Zosią (trzyletnią wnuczką - dop. red.) i naszymi córkami. Uwielbiamy święta, spotkania z rodziną i przyjaciółmi. Mamy np. taki zwyczaj, że 11 listopada na Święto Niepodległości spotykamy się co roku w innym rodzinnym domu naszych przyjaciół. Lubimy wspólnie śpiewać.
Czasem mówi się, że przynoszenie pracy do domu i omawianie służbowych spraw komplikuje życie rodzinne. My rozmawiamy z sobą o wszystkim. Mirek pomaga mi rozwiać moje wątpliwości zawodowe, zrobić jakiś ważny krok. Jest bardziej skłonny do odważnych decyzji, a moje są bardziej wyważone.
Wypowiedź męża:
Jest super móc poznać kogoś i na kimś polegać, tak do końca. To jest bardzo ważne.
Te 31 lat minęło bardzo szybko. Zawsze mieliśmy jakieś wspólne wartości, choć Ewa jest zupełnie inną osobą niż ja. To jednak nie jest nic złego, bo akurat u nas się uzupełniają różne cechy i zainteresowania. Ewa jest bardzo starannie wykształcona. Zazdroszczę jej pamięci oraz umiejętności gry na skrzypcach. Bardzo mi tym imponuje. Jest ostrożniejsza i uważna, nieskłonna do szybkich ocen innych ludzi. Często powstrzymuje mnie mówiąc, by nie oceniać kogoś pochopnie. Mogę się tego od niej uczyć. Ja jestem bardziej zdecydowany. Po mojej młodzieńczej przygodzie ze sportem bardzo lubię aktywność fizyczną i rywalizację. Ostatnio bardzo pasjonuję się grą w squasha. Wiele radości sprawiają mi chwile, kiedy udaje mi się namówić Ewę na spotkanie na korcie.
Ewa uwielbia czytać książki, pochłania je w ogromnych ilościach. Ja rozpocząłem kolejne studia i w związku z tym czytam książki o przywództwie, zarządzaniu. Rozwijamy cały czas nasze zainteresowania, pasje i umiejętności zawodowe. Ogromną radość sprawiają nam wspólne podróże po Polsce i Europie.
Patrząc na nasze 31 lat bycia razem jeszcze z większym zaciekawieniem myślimy o wspólnej przyszłości.