Po studenckiej wyprawie Wyspiańskiego zostało wiele bezcennych szkiców, inwentarzy zabytków. Z Biegonic udał się w deszczu na dworzec. Pod procesyjnym baldachimem skradzionym z parafii.
Stanisław Wyspiański przemierzył Sądecczyznę pieszo i na furze siana, a śladem wyprawy są bezcenne rysunki i barwne anegdoty.
- W 1889 roku na plener malarski do Biegonic przyjechali studenci Szkoły Sztuk Pięknych Stanisław Wyspiański i Józef Mehoffer - rozpoczyna Stanisława Fyda z Biegonic, kronikarka dawnej wsi (dziś to jedna z 25 dzielnic Nowego Sącza).
Opowiada, że w Biegonicach młodzi artyści świetnie się bawili, nie stroniąc od wysokoprocentowych napitków, a gdy pora była wracać do Krakowa zerwała się burza. Studenci nie mieli parasola, więc wpadli na pomysł, by na stację kolejową dotrzeć pod procesyjnym baldachimem wykradzionym z parafii. I tak uczynili.
Jedna z najznakomitszych postaci młodopolskiej bohemy, wybity malarz, dramaturg Stanisław Wyspiański zmarł 110 lat temu. Z tej okazji Muzeum Narodowe w Krakowie przygotowało wielką wystawą prac artysty. Wśród nich są i te o szczególnej wartości dla Sądecczyzny. Ręką mistrza powstała bowiem niezwykła dokumentacja zabytków regionu.
Wiekowe kamienice, klasztory, kościoły i ich wnętrza, przydrożne karczmy i architektoniczne detale z fotograficzną precyzją szkicował Wyspiański podczas naukowo-artystycznej wycieczki studentów krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Pod opieką profesora Władysława Łuszczkiewicza ruszył w teren również przyjaciel Wyspiańskiego Józef Mehoffer i Stanisław Matejko, bratanek Jana, ówczesnego rektora krakowskiej szkoły.
W dalszej części tekstu dowiesz się, co było celem wyprawy Wyspiańskiego do Nowego Sącza oraz jakie zabytki zostały uwiecznione na szkicach artysty.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień