Zespół Szkół w Białym Borze będzie kształcił uczniów z Ukrainy i - być może - z Białorusi. To sposób na niż demograficzny.
Pomysł dyrekcji Zespołu Szkół w Białym Borze zaakceptował już zarząd powiatu szczecineckiego i Ministerstwo Edukacji Narodowej.
- Klasę humanistyczną liceum ogólnokształcącego dla uczniów z Ukrainy i, jeżeli znajdą się chętni to także z Białorusi, chcemy uruchomić od września - mówi Andrzej Pastuszek, dyrektor Zespołu Szkół w Białym Borze.Plan zakłada, że klasa ma liczyć 24 uczniów.
- Będą w niej także Polacy, bo założenie jest takie, aby nauce towarzyszyła integracja obu nacji - wyjaśnia szef szkoły.
- Ilu obcokrajowców się w niej ostatecznie znajdzie nie wiemy, bo z rozpoczęciem rekrutacji nie mogliśmy wybiegać przed orkiestrę, przed uzyskaniem zgody.Nasz rozmówca wyjaśnia, że kandydatów - obywateli ukraińskich i białoruskich, także pochodzenia polskiego, ale niekoniecznie - szukać będą za pomocą zaprzyjaźnionych stowarzyszeń, które tam działają, oraz współpracującego ze szkołą kuratorium we Lwowie. Ale przede wszystkim liczą na kontakty, jakie ma na Ukrainie liceum mniejszości ukraińskiej z Białego Boru, działające po sąsiedzku.
- I tam uczą się obecnie Ukraińcy, ale na nieco innych zasadach - Andrzej Pastuszek ma nadzieję, że szkoła mniejszości zrobi im dobrą reklamę.
Atutem Białego Boru na pewno jest fakt, że spora część mieszkańców gminy ma ukraińskie korzenie, to potomkowie przesiedleńców z akcji „Wisła”. Mają tu nie tylko wspomniane liceum, ale i szkołę podstawową. W gminie są dwie cerkwie greckokatolickie, a organizacje mniejszościowe prowadzą ożywioną działalność pielęgnując język, tradycje i kulturę ukraińską.
Nie da się też ukryć, że ściągnięcie młodych Ukraińców ma być sposobem na byt białoborskiego ZS. Dawny „rolnik” kształcił kiedyś i ekonomistów, i techników hodowli koni. Dziś to przeszłość, edukacja od lat opiera się ma klasach mundurowych, głównie policyjnych i wojskowych. Ale z roku na rok wraz z pogłębiającym się niżem demograficznym coraz trudniej o uczniów i - co za tym idzie - pracę dla nauczycieli.
Za naukę gości z Ukrainy płaci polskie państwo, i to nieźle.
- Subwencja na ucznia zagranicznego wynosi półtora tego co na Polaka - liczy Andrzej Pastuszek.
- Goście nie płacą za naukę tak jak Polacy, jedynie za internat (60 zł miesięcznie ) i wyżywienie (wkład do kotła), tak samo jak polscy rówieśnicy.
Koszty edukacji są większe, bo w zajęciach obcokrajowcom ma pomagać nauczyciel wspomagający tłumaczący lekcje odbywające się po polsku. Ponadto każdy Ukrainiec będzie miał dodatkowo dwie godziny języka polskiego tygodniowo, aby szybko opanować jego podstawy.