Szkoła w Lubieszowie stała areną walki o to, kto jest jej szefem
Odroczenie rozprawy w sądzie o przywrócenie Wandy Trzeciak na stanowisko dyrektora szkoly w Lubieszowie, nie ostudziło temperamentów obu stron sporu.
Sprawa o przywrócenie na stanowisko dyrektora Wandy Trzeciak została odroczona w nowosolskim sądzie rejonowym do 27 kwietnia. W poniedziałek zarzewiem konfliktu stała się sama szkoła i dwie dyrektorki przekonane o swoich racjach i prawie do zajmowania gabinetu.
W. Trzeciak jest rozemocjonowana całą sytuacją. - Co więcej, w gabinecie, przy biurku dyrektora rozsiadł się Krzysztof Stefański, kierownik referatu oświaty, promocji, kultury i sportu w urzędzie gminy wiejskiej Nowa Sól. Pytany o swoje pełnomocnictwa stwierdził, że ich nie ma, a jest tutaj na polecenie ustne pani wójt Bojko – relacjonuje W. Trzeciak. Pracownik magistratu przyniósł także pismo od pani wójt, w którym wzywa ją do opuszczenia gabinetu i umożliwienia pracy Beacie Artwińskiej. W przeciwnym razie wójt podejmie przewidziane prawem działania.
Wanda Trzeciak informuje, że dwukrotnie przez panią wójt Bojko była wzywana policja. - Mieli orzec, czy przebywam gabinecie zgodnie z prawem. Policjanci przeczytali rozstrzygnięcia nadzorcze wojewody i odjechali. Drugim razem pojawili się, kiedy kazałam wymienić zamek w gabinecie dyrektora. Znów przyjechali niepotrzebnie, gdyż zdemontowany zamek leży na szafie i nie było zniszczenia mienia - mówi W. Trzeciak.
Dla lubuskiego kuratora oświaty Ewy Rawy sprawa jest jednoznaczna. - Dyrektorem szkoły w Lubieszowie jest pani Wanda Trzeciak, co wynika jednoznacznie z rozstrzygnięć wojewody – mówi kurator.
Kierownik oświaty w urzędzie gminy Nowa Sól, widzi temat inaczej. – W sprawach administracyjnych rozstrzygnięcia zapadają na poziomie wojewody, jednak rozstrzygnięcia wynikające z prawa pracy - na poziomie samorządu gminnego. Pracodawcą dla dyrektora szkoły jest wójt Izabela Bojko, która podejmie przewidziane prawem kroki. Pani Trzeciak przebywa bezprawnie na terenie szkoły w Lubieszowie. Podejmuje czynności wchodzące w zakres działań dyrektora, na swoje własne ryzyko i będzie musiała ponieść za to odpowiedzialność – informuje K. Stefański.
Jedna z matek ucznia szkoły w Lubieszowie przyznaje, że nie jest zadowolona z tego, w jakie miejsce przeniósł się ten spór, gdyż dzieci nie powinny być świadkami zdarzeń z udziałem policji. - Wezwanie funkcjonariuszy było nieprzemyślane. To dyskwalifikuje wójt Bojko. Dzieci nie muszą słuchać komentarzy nauczycieli. Później rodzice słyszą w domu mnóstwo pytań, i główkują, jak odpowiedzieć na trudne pytania – kwituje kobieta.