Lubuskie szkoły uczące zawodu dostaną mnóstwo pieniędzy, ale wśród miast, do których one trafią, nie ma Gorzowa. Dlaczego?
- Szkolnictwo zawodowe było naszym deficytem, a nie potencjałem. To się zmieni. To ma być nowoczesna nauka - mówi marszałek Elżbieta Polak. W ramach projektu „Doskonalenie jakości kształcenia zawodowego” do szkół uczących zawodu trafi do 2020 r. aż 172 mln zł! Na co pójdą te pieniądze?
Zacznijmy od nauczycieli. Ze te fundusze będą mieli kursy, szkolenia, będą też mogli pójść na studia podyplomowe. Dzięki temu będą mogli lepiej uczyć młodych Lubuszan. Sami uczniowie też mają wiele zyskać. Będą mieli kursy i szkolenia wykraczające poza program ich nauczania. 5 tys. uczniów będzie mogło skorzystać z praktyk i staży, za które będzie wynagrodzenie.
Zmieniać się mają również same szkoły, do których trafi nowoczesny sprzęt. Dziś zdarza się jeszcze, że w szkole młodzież uczy się obsługiwać urządzenia, których w firmach już dawno nie ma.
W ramach projektu powstaną szkolne punkty informacji i kariery, gdzie fachowcy doradzać będą uczniom w wyborze dalszej drogi zawodowej.
Z milionów w projekcie będą mogły skorzystać szkoły w całym województwie, za wyjątkiem... Gorzowa. Nie oznacza to jednak, że młodzi gorzowianie są pokrzywdzeni. Już od 1 września korzystają oni z podobnego programu - „Zawodowcy w Gorzowie”. Miasto dostało na ten cel pieniądze w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych. Zapisało się już do niego około 2 tys. uczniów z Gorzowa.