Szkoły zawodowe mają miejsca
Nawet 5 tys. zł „na rękę” może zarobić świeżo upieczony betoniarz-zbrojarz - absolwent „budowlanki”. Ale chętnych brak. Młodzież woli licea.
Wczoraj minął ostateczny termin ogłoszenia wyników rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych. Teraz, do 25 lipca, uczniowie mają czas na dostarczenie dokumentów i tym samym potwierdzenie woli nauki w danej placówce.
Wstępnie wiadomo już jednak, gdzie zostały wolne miejsca, a gdzie wszystkie się zapełniły. Tak jak np. w XII LO w Bydgoszczy. - Chcemy utworzyć jedną pierwszą klasę. Będzie to klasa policyjna. Chętnych mamy bardzo dużo - mówi Dorota Podpinka, wicedyrektor Zespołu Szkół nr 24 w Bydgoszczy, w skład którego wchodzi „dwunastka”.
W Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Inowrocławiu, gdzie działa IV LO, również powstanie klasa mundurowa - pożarnicza i policyjna. - Są jeszcze wolne miejsca - mówi Grażyna Kadłubowska, dyrektor szkoły. - W technikum najwięcej chętnych zgłosiło się do klas technik informatyk oraz teleinformatyk. W technikum kształcimy też techników analityków i elektronik. Małe zainteresowanie jest klasami technik technologii żywności i te-chnik ochrony środowiska.
W Zespole Szkół Ekonomicznych w Grudziądzu powstaną po dwie klasy w Technikum Ekonomicznym i Technikum Logistycznym. - Niestety, w tym roku nie utworzymy klasy integracyjnej - mówi dr Grażyna Leśniewska, dyrektor placówki. - Szkoda, bo jesteśmy jedyną szkołą zawodową w województwie, które ma klasy integracyjne.
- Praca na naszych absolwentów czeka - mówi Marcin Poznański, wicedyrektor Zespołu Szkół Samochodowych w Toruniu. - Od września na pewno utworzymy dwie klasy technika pojazdów samochodowych. W ZSZ będziemy mieć klasę mechaników pojazdów samochodowych oraz jedną, wspólną w zawodach mechanik pojazdów samochodowych i kierowca mechanik. Nie udało nam się zebrać chętnych do klasy technik mechanik, choć jest to klasa patronacka Toruńskich Zakładów Urządzeń Okrętowych „Towimor” SA. Inne firmy z branży samochodowej również odczuwają brak pracowników i dzwonią do nas z ofertami pracy.
- Kiedyś przyjechali do nas przedstawiciele firmy z Poznania - opowiada Jan Stasiowski, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych we Włocławku. - Chcieli zatrudnić betonarzy-zbrojarzy. Od zaraz oferowali absolwentom wynagrodzenie rzędu 3 do 5 tys. zł „na rękę”. Ale chętnych nie było. W tym roku również nie mamy kandydatów do tego zawodu, podobnie jak do klasy monter sieci, instalacji i urządzeń sanitarnych (dawny hydraulik). A jest przecież praca i do tego dobre zarobki. Absolwenci po zawodówce mogą nawet liczyć na wyższe wynagrodzenia niż ci, którzy kończą technikum.
We włocławskiej „budowlance” nie ma też zainteresowania zawodami cieśla czy dekarz, choć są one bardzo poszukiwane na rynku pracy. W ZSZ powstanie jedna klasa kształcąca monterów zabudowy i robót wykończeniowych. W technikum znaleźli się chętni do oddziałów technik budownictwa (jedna klasa), technik architektury krajobrazu i technik geodezji (wspólna klasa). Nie udało się natomiast zebrać chętnych do klasy technik drogownictwa. - Żadna branża nie daje takich możliwości znalezienia pracy jak branża budowlana - zapewnia Jan Stasiowski. - Trudno zrozumieć, dlaczego uczniowie, a raczej ich rodzice z takim uporem wybierają LO, choć nie zawsze młodzi ludzie idą potem na studia.