Szombierki niczym świątynia przemysłu. Sekrety bytomskiej perły
Niegdyś była jedną z największych i najpiękniejszych elektrowni w Europie. Dziś przez wielu zapomniana - niszczeje. Co w sobie skrywa EC Szombierki, przemysłowa perła?
Jej trzy kominy widać z daleka, kiedy tylko jedzie się w kierunku Szombierek - dzielnicy Bytomia. Najwyższy z nich ma 120 metrów, a powstał w 1937 roku.
Elektrownia została uruchomiona 17 lat wcześniej przez Hrabiowskie Zakłady Schaffgotschów. Miała wtedy moc 12,8 MW. Najwyższą wydajność - 108 MW, wtedy była w stanie zasilić w energię #połowę Bytomia - osiągnęła w latach 70. Wtedy też EC Szombierki przeobraziła się z elektrowni w elektrociepłownię.
Zaraz po II wojnie światowej EC Szombierki zatrudniała 380 pracowników. To dzięki staraniom załogi udało się doprowadzić wtedy do ponownego rozruchu maszyn, ponieważ większość kierownictwa zakładu została ewakuowana przed wejściem do Bytomia Armii Czerwonej. W 1955 roku w zakładzie pracowało już 850 pracowników. To prawie tyle samo, ile w najlepszym dla firmy okresie, czyli w latach 30., kiedy była to jedna z największych elektrowni w Europie. W 1998 roku - kiedy kończono tutaj produkcję energii elektrycznej - załoga liczyła sobie tylko 97 osób.
Dziś świadectwem dawnej potęgi EC Szombierki są jedynie te trzy widoczne z daleka kominy. Po wejściu do środka widzimy wnętrza, które niegdyś zachwycały nie tylko ogromną przestrzenią, ale i piękną architekturą. Dziś możemy jedynie wyobrazić sobie lśniące balustrady w hali maszyn i przepiękne lampy projektu Petera Behrensa. Ten niemiecki architekt i jego dzieła były natchnieniem dla braci Georga i Emila Zillmannów, twórców EC Szombierki. Dla nich nie była to tylko elektrownia, ale - pozwólmy sobie na trochę patosu - ołtarz, na którym dokonali sakralizacji architektury przemysłowej. O czym świadczą strzeliste, wysokie okna i potężne mury zakładu.
Niezwykły zegar
Spacer po elektrociepłowni zaczyna się od budynku dyrekcji, gdzie znajdziemy słynne lampy Behrensa. Zachował się pokój dyrektora, na jego ścianie znajduje się niepozornie wyglądający zegar. Posiada on bardzo skomplikowany mechanizm, przy którego pomocy kontrolowane są wszystkie czasomierze w obiekcie - a jest ich w sumie 54. Największy, czterostronny zegar znajduje się na wieży wodnej.
- Mechanizm zegara jest oryginalny, a w ubiegłym roku udało nam się go nawet uruchomić przy okazji urodzin EC Szombierki - mówi Andrzej Janota, który na co dzień oprowadza ludzi po elektrociepłowni. - Oświetliliśmy nawet jedną z tarcz. W tej chwili pracujemy nad ponownym włączeniem zegara i myślę, że tryby pójdą w ruch jeszcze w tym roku - zapowiada przewodnik, członek Klubu Przyjaciół EC Szombierki, opiekującego się obiektem.
Tunel na „Bobrek”
Najbardziej zagadkowe w EC Szombierki są liczne podziemne tunele. Najdłuższy z nich liczy sobie 1000 metrów, 3,6 m szerokości i 2,2 m wysokości.
- Najdłuższy tunel wodno-kablowy prowadzi w kierunku kopalni „Bobrek” - opowiada Janota. - Dawniej doprowadzano nim wodę do elektrociepłowni. Ta płynęła z ujęć na Bytomce i z wód głębinowych, które znajdowały się w kopalni. W drugą stronę tunelem płynął prąd, który zasilał „Bobrek” i okoliczny dworzec kolejowy - dodaje.
Tunel wodno-kablowy, który prowadzi do KWK „Bobrek”, wciąż jest częściowo czynny. Kopalnia do dziś używa jego kablowej części, dlatego od strony elektrociepłowni natkniemy się na tamę, która blokuje wejście do tej części. Za to fragment tunelu, w którym niegdyś płynęła woda, można zwiedzić. Kończy się on w miejscu dawnej karbidowni kopalni.
Są to skomplikowane i piętrowe konstrukcje. Tunel wody ciepłej i gorącej w elektrociepłowni jest krótszy, ale za to jego maksymalna szerokość to aż 5,2 m, a wysoki jest na 4,4 m. Kiedyś jego dolną częścią gorąca woda trafiała do kominów chłodniczych, dziś jest ona całkowicie zalana wodą. Górą zimna woda wracała do elektrociepłowni. Inny z tuneli na terenie EC Szombierki prowadził też do KWK „Centrum”.
Zaginione laboratorium
Od pewnego czasu Klub Przyjaciół EC Szombierki poszukuje laboratorium, które najprawdopodobniej wciąż czeka pod ziemią na odkrycie.
- Laboratorium ponoć znajduje się pod jednym z kominów, ale żaden pracownik nie pamięta już, pod którym. Podstawy dwóch najstarszych kominów są tak zabetonowane, że nie potrafimy dostać się do środka - mówi Janota.
Dawniej laboratorium służyło do badania składu wody oraz węgla. Obiekt ma mieć rozmiar 30 na 30 metrów, podobnie jak podstawa komina. W środku znajdowały się m.in. kolejne lampy Behrensa. Czy możliwe, że laboratorium przetrwało do dziś? Cóż, na razie nie wiadomo.
Co dalej z EC Szombierki?
Po zamknięciu elektrociepłownia była wykorzystywana jako miejsce imprez kulturalnych. To skończyło się w roku 2011, kiedy obiekt wykupiła spółka Fortum z siedzibą we Wrocławiu. Wtedy też pojawiło się wiele pomysłów na zagospodarowanie Szombierek. Żaden z nich jednak nie wypalił, a ostatecznie spółka w 2015 roku doprowadziła EC Szombierki do ruiny, wysadzając w powietrze m.in. ostatnią chłodnię kominową i sprzedając całą metalową zawartość obiektu.
W 2016 roku naszą przemysłową perłę przejęła spółka Rezonator z Gliwic. Wróciła ona na Szlak Zabytków Techniki, a Klub Przyjaciół EC Szombierki zaczął promować ją wśród turystów. W 2018 roku spółka miała otrzymać z funduszu Województwa Śląskiego kilkanaście milionów na rewitalizację obiektu. Te pieniądze jednak przepadły.
- Dziś naprawiamy i ratujemy tutaj wszystko, co się da - mówi Janota o działalności Klubu Przyjaciół EC Szombierki. - Na terenie elektrociepłowni zachowała się praktycznie cała linia technologiczna. Są m.in. taśmociągi, poniżej znajduje się część kotła i wagoniki na żużel. To wszystko można by pokazać turystom, ale na razie, cóż, EC Szombierki niszczeje - dodaje.