Szósty raport IUNG o suszy pozbawił podlaskich rolników możliwości szacowania strat w kukurydzy. Jest to możliwe tylko w pięciu gminach
W woj. podlaskim susza jest w odwrocie – takie wnioski można wyciągnąć z szóstego raportu Instytutu Upraw Nawożenia i Gleboznawstwa w Puławach (dotyczy on okresu od 11 maja do 10 lipca). Wprawdzie liczba gmin, w których odnotowano suszę nie zmieniła się, wciąż jest ich 85, jednak jeśli chodzi o grupy upraw zagrożone suszą, zmiany są kolosalne.
Na przykład w poprzednim raporcie (1 maja – 30 czerwca) w woj. podlaskim uprawy zboża jarego były zagrożone suszą w 85 gminach woj. podlaskiego, teraz tylko w 7; uprawy rzepaku i rzepiku były zagrożone w 85 gminach, a teraz są w 40. Natomiast uprawy kukurydzy (na ziarno i na kiszonkę) według poprzedniego raportu były zagrożone w 37 gminach, a teraz są w 5.
Komisje w 80 gminach
Co w tej sytuacji z szacowaniem strat suszowych? Czy będzie się ono odbywać w przypadku upraw, które według ostatniego raportu nie są już zagrożone suszą? Pytanie to skierowaliśmy do Biura Wojewody Podlaskiego. Z przesłanej odpowiedzi wynika, że komisje powołane przez wojewodę podlaskiego w okresie trwania monitoringu od 1 maja do 30 czerwca (piąty raport IUNG) mogą szacować szkody przez 2 miesiące od dnia ich powołania. Raport szósty nie zmienia warunków, z powodu których zostały powołane te komisje. W 2019 r. w gminie można powoływać więcej niż jedną komisję (w związku z tym w większości z nich powołano nawet dwie).
Czytaj też: Piąty raport o suszy. Co oznaczał dla woj. podlaskiego
Do dziś w woj. podlaskim - na wnioski wójtów, burmistrzów - powołano komisje w 80 gminach. Szkody w uprawach powstały w czerwcu br., w wyniku długotrwałych okresów bezdeszczowych oraz wysokich temperatur. Aktualnie komisje potwierdzają skutki wystąpienia suszy rolniczej z tamtego okresu.
Podlaski Urząd Wojewódzki tłumaczy, że jeżeli rolnicy stwierdzili w uprawach wystąpienie suszy rolniczej i złożyli wnioski o powołanie komisji do gmin w tamtym okresie (V raport), wówczas wójtowie i burmistrzowie mogą występować do wojewody o powołanie komisji na terenie tych gmin, gdzie została potwierdzona susza rolnicza.
- Gorzej, jeśli rolnik zwlekał z wystąpieniem o szacowanie strat – mówi Marek Siniło, wiceprezes Podlaskiej Izby Rolniczej. Jeśli nie zrobił tego wcześniej, a teraz w raporcie IUNG , dane uprawy nie są już zagrożone suszą, to teraz nie może już wystąpić o ich oszacowanie.
A więc, kto długo czekał, stracił.
- W gm. Janów suszę widać wyraźnie – mówi Marian Bakun, rolnik z Sitawki. – Najbardziej dotknęła ona zboża jare i trawy. I w przypadku tych dwóch grup roślin można szacować straty.
Jak zauważa, strat w kukurydzy jeszcze nie można szacować, ale jeśli deszcz nie popada, a na to się zanosi, to ziarna z niej nie będzie. Podobnie jest w przypadku zbóż ozimych. Słoma wygląda dobrze, ale ziarno jest bardzo słabe.
Czytaj też: Przymrozki spustoszyły sady i plantacje. Rolnicy liczą straty
Trzeba już szacować, bo rolnicy zaczną żniwa
Marian Bakun twierdzi, że w okolicy jego miejscowości w ostatnim czasie nie padało wiele. Na pewno deszcz ten nie wpłynął w istotny sposób na poprawę stanu upraw.
- W jaki sposób deszcz miał teraz pomóc zbożom, jeśli kłos nie narósł – mówi Paweł Rogucki ze wsi Rostołty. – To, że teraz trochę popada, w przypadku zbóż nie ma już znaczenia. Może pomóc trawom, kukurydzy.
Paweł Rogucki jest członkiem komisji ds. szacowania strat w gm. Juchnowiec Kościelny. Myślał, że w tym tygodniu rozpoczną już szacunki.
- Ale otrzymałem dziś informację z gminy, że przedstawiciel ODR chce się umówić na spotkanie komisji w czwartek – opowiada Rogucki. – A na co tu czekać, zaraz ludzie zaczną kosić.
Dodaje, że miał sporo telefonów od rolników z pytaniem dlaczego komisja jeszcze nie zaczęła szacować strat.
Hydrolodzy ostrzegają przed suszą hydrologiczną, która będzie miała poważne konsekwencje