- Zarząd Nowego Szpitala nie zaoferował nam nic. Wobec tego problemy z obsadą na oddziałach będą już w listopadzie - mówią pielęgniarki.
Kolejna szansa na porozumienie między zarządem Grupy Nowy Szpital a pielęgniarkami z ich lecznicy w Świeciu będzie jutro.
- Nie tracimy nadziei, jednak po ostatnim spotkaniu z zarządem, które odbyło się w miniony piątek, nie mamy wielkich złudzeń - mówi Gabriela Huppert, sekretarz Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy Nowym Szpitalu w Świeciu.
Przypomnijmy: na początku października około stu pielęgniarek ze szpitala w Świeciu złożyło wypowiedzenia. Przyczyną są najniższe zarobki w regionie.
- W bydgoskich szpitalach pensje są średnio o tysiąc złotych netto wyższe niż u nas. Także w szpitalu psychiatrycznym w Świeciu koleżanki zarabiają 800 złotych więcej - mówi Huppert.
Zaczną odchodzić z końcem grudnia
Dodatkowym problemem są braki kadrowe, które uniemożliwiają pielęgniarkom satysfakcjonujące wykonywanie obowiązków. Na przykład na oddziale wewnętrznym brakuje obecnie czterech etatów.
- Nie dziwi nas, że nikt nie chce podjąć pracy w naszym szpitalu. Jeśli zarząd się nie ocknie, problem ten będzie się pogłębiał. Średnia wieku pielęgniarek w Świeciu wynosi 50 lat. Wkrótce nie będzie komu zajmować się pacjentami - uważają pielęgniarki.
Sprawdziły one sytuację w lecznicach w ościennych miastach. - Część naszych koleżanek już się przeniosła, jesteśmy z nimi w kontakcie i zapewniają, że wszędzie są wakaty. Bez problemu znajdziemy pracę w Grudziądzu albo Bydgoszczy.
Wygląda na to, że panie ze Świecia zaczną się o nią ubiegać jeszcze w listopadzie.
- Koleżanki zatrudnione na umowę o pracę odejdą z końcem grudnia, ale przysługują im dwa dni wolnego na poszukiwanie pracy, które będą wybierać w listopadzie. Zastąpienie ich, przy obecnych problemach kadrowych, będzie bardzo trudne. Np. na neurologii udarowej jest sto procent wypowiedzeń - uczula Gabriela Huppert.
Mimo to zarząd nie skłania się do podwyżek. - Tłumaczą, że nie były one ujęte w planie finansowym, a jest koniec roku. Zaapelowali o cierpliwość. Jedyne, co obiecali, to że w przyszłym roku wrócimy do rozmów - mówi Huppert.
Pielęgniarki próbowały chociaż wywalczyć jednorazową premię. - To byłby jakiś sygnał, że jesteśmy traktowane poważnie - tłumaczą.
Od lat zarząd apeluje do nas o cierpliwość, ale nie zdaje się to na nic. Podczas ostatniego spotkania dowiedziałyśmy się, że nie możemy liczyć nawet na premię.
Pielęgniarki żądają za dużo
Determinację pielęgniarek pogłębia przekonanie, że Grupa Nowy Szpital ma się czym z nimi podzielić.
- W ubiegłym roku wypracowała na szpitalu w Świeciu 2,5 mln zł zysku, jest też potężnym graczem na rynku sprywatyzowanych szpitali w Polsce - przypomina Gabriela Huppert. - Wartość kontraktu z NFZ, który grupa realizuje w 11 swoich placówkach, wynosi 360 mln zł.
W związku z impasem w rozmowach z zarządem pielęgniarki powiadomiły o kryzysie w Świeciu NFZ, Izbę Pielęgniarek i Położnych, a także Starostwo Powiatowe w Świeciu.
Dariusz Woźniak, skarbnik powiatu świeckiego i członek rady nadzorczej w Nowym Szpitalu, uważa, że oczekiwania pielęgniarek zdecydowanie przewyższają możliwości finansowe spółki. - W grę nie wchodzi nawet ich wypośrodkowanie, bo panie żądają podwyżki 1200 zł brutto do podstawy wynagrodzenia. Postulatów jest jeszcze więcej. Ale myślę, że zarząd będzie musiał ugiąć się przed jednorazową podwyżką. Ta nie będzie miała wpływu na przyszłoroczny budżet spółki - zauważa.