Szpital oddają w dzierżawę. Razem z ludźmi i sprzętem
Szpital powiatowy w Mogilnie ma iść w dzierżawę. Do związkowców dotarł już projekt uchwały, nad którą w czerwcu będą dyskutować radni.
Spośród działających w szpitalu i przychodniach związków, najgłośniej przeciwko zmianom protestuje Sierpień’80. Szefowie tego związku chcieli uczestniczyć od początku w wyborze firmy, która ma prowadzić lecznicę. Zostali dopuszczeni do rozmów dopiero na końcowym etapie. Związkowcy negatywnie oceniają i sam fakt przekazania prowadzenia szpitala prywatnej firmie, jak i sposób w jaki prowadzone są negocjacje.
- Wcale nie jest brany pod uwagę los załogi, strona społeczna jest skutecznie pomijana, nie jest informowana - mówi Jacek Siekierski, przewodniczący Komisji Międzyzakładowej WZZ „Sierpień 80” w Bydgoszczy. Związkowiec mówi, że odbyło się jedno spotkanie z przedstawicielami firmy medycznej. - Ten operator nie jest w stanie stwierdzić co będzie robił za dwa lata z SPZOZ-em. Ile osób wtedy lata będzie zatrudnionych.
Jacek Siekierski mówi, że zarząd powiatu i dyrekcja szpitala „ściemniają, mając w poważaniu załogę”. Tymczasem nie tylko związkowcy mają wątpliwości co do planowanej transakcji powiatu. Ma je także część radnych.
- Czy operator wybrany i zatwierdzony, przez zarząd ma jakąś wizję prowadzenia szpitala? W jaki sposób zapewniono stanowiska pracy? Nie na moment przejścia, a na dłuższy okres. Wybór operatora grozi zwolnieniami - mówi Dariusz Chudziński. Dodaje, że odpowiedzialność za los załogi spada na zarząd powiatu oraz zespół negocjacyjny, a pomijanie związków powoduje niesmak.
- Myślicie, że my negocjując nie walczyliśmy o pracowników?! - odpowiada oponentom starosta Tomasz Barczak. - W spotkaniu uczestniczyło kilka związków. Jak się siada do rozmów, trzeba negocjować. Oni zapewnili, że będą ze związkami ustalali, w jaki sposób będą ich przejmowali. Są otwarci.
Starosta podkreśla, że wybrany operator to przedsiębiorstwo, które chce w Mogilnie ulokować swoje pieniądze.
- Jeżeli komornik puka do drzwi i zajmuje konta nie można funkcjonować. Dlaczego pacjenci wolą jechać do Inowrocławia do szpitala? To musi się zmienić, jeśli chcemy mieć szpital. Albo podejmiemy ryzyko i wpuścimy kogoś z kapitałem, albo będziemy tak jak od kilku lat dyskutować. Jesli nas ktoś nie dokapitalizuje, to nie wytrzymany konkurencji - uważa starosta Barczak.