W projekcie ustawy o sieci szpitali nie uwzględniono w ogóle reumatologii. Sopocki szpital może zniknąć z mapy Pomorza.
Krytyczne opinie i pełne emocji protesty płyną z całego kraju do Ministerstwa Zdrowia od ekspertów, dyrektorów szpitali i władz samorządowych z całej Polski. Bo to właśnie aktualnie kierująca resortem ekipa przygotowała projekt ustawy o tzw. sieci szpitali, którą wielu ekspertów nazywa „bublem”. Jeżeli jej zapisy zostaną przegłosowane, wówczas od 1 stycznia 2017 roku pozbawionych finansowania będzie wiele renomowanych szpitali. m. in. Centrum Urazowe w Piekarach Śląskich, czy Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Z mapy Pomorza może zniknąć.. sopocki Szpital Reumatologiczny. Jego właściciel - Urząd Marszałkowski wszelkimi siłami stara się go ratować. Na początek Zarząd Województwa Pomorskiego zdecydował, że przekształci szpital w spółkę.
Decyzję wysłaliśmy teraz do związków zawodowych z prośbą o opinię
- potwierdza wicemarszałek Paweł Orłowski. Jeszcze w tym tygodniu chce on również rozmawiać z nimi na ten temat osobiście. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie Sejmik Województwa Pomorskiego na sesji w dniu 28 listopada.
Przekształcenie szpitala w spółkę prawa handlowego, które zostało zaplanowane w strategii województwa pomorskiego, umożliwi szybszą reakcję na planowane zmiany zapisane w proponowanym projekcie ustawy o tzw. sieci szpitali - tłumaczy Orłowski. - Chcemy dochować wszelkich starań by - mimo zmian ustawowych - świadczenia z zakresu reumatologii były nadal na Pomorzu realizowane, w przypadku gdyby nasz postulat dotyczący opieki reumatologicznej nie został uwzględniony w konsultacjach społecznych projektu ustawy.
Co dalej? - Reumatologia w formie spółki ma być następnie przyłączona do gdańskiej spółki „Copernicus” lub „Wojewódzkich szpitali w Gdyni” - ujawniają związkowcy z „Solidarności”. Takie „giganty” kontrakt z NFZ na pewno dostaną.
Paradoksalne jest zaś to, że z jednej strony rząd krytykuje spółki i jest wrogiem komercjalizacji, a z drugiej tworzy przepisy, które zmuszają samorządy do przekształcania szpitali w taką formę prawną
- dodaje jeden z członków szpitalnego związku lekarskiego.
Dla wielu mieszkańców regionu ten szpital jest ostatnią deską ratunku. Rocznie leczy się w nim ponad 5 tysięcy Pomorzan, w tym na oddziale dziecięcym - ok. 600. Z ciężkimi, prowadzącymi do kalectwa schorzeniami - układowymi tkanki łącznej, zapalnymi chorobami stawów i kręgosłupa, chorobami metabolicznymi. W rankingach na szpital najbardziej przyjazny pacjentom od lat zajmuje pierwsze miejsce.
Nic więc dziwnego, że widmo likwidacji sopockiego szpitala zmobilizowało niemal wszystkich - trzech prezydentów - Gdańska, Gdyni i Sopotu, sopockich radnych, trzy związki zawodowe, działające na terenie szpitala reumatologicznego oraz jego właściciela - Urząd Marszałkowski. Murem stanęli oni w jego obronie.
- Chodzi o zapisy nowej ustawy o tzw. sieci szpitali, która wśród szpitali jednoprofilowych uwzględnia tylko placówki onkologiczne i pulmunologiczne, a nic nie mówi o reumatologicznych - tłumaczy w liście do ministra zdrowia prof. Marek Brzosko, konsultant krajowy ds. reumatologii. I ostrzega - jeśli słowo „reumatologiczne” nie zostanie w niej dopisane, takie placówki jak Instytut Reumatologii czy szpital sopocki nie dostaną kontraktu z NFZ na najbliższe cztery lata. A bez stałych źródeł utrzymania sobie nie poradzą. Trzeba je będzie zamknąć.
- A to oznacza, że chorzy zostaną bez opieki i pracę straci ponad 240 osób - denerwuje się Bogumiła Kuhnke, przewodnicząca zakładowej Solidarności. Szpital jest w dobrej kondycji finansowej, jako jeden z niewielu na Pomorzu nie ma długów. - To w dużej mierze zasługa jego pracowników, bo pensje mamy niskie i nie dostajemy premii - dodaje Ewa Marczak, również z Solidarności. Gros załogi sopockiego szpitala stanowią ludzie, którzy pracują w nim od kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu lat. Jednym głosem z Solidarnością mówią też pozostałe związki - pielęgniarski i lekarski.
List z apelem o zmianę zapisów ustawy podpisali również trzej trójmiejscy prezydenci. Rezolucję podjęła też Rada Miasta Sopotu.
Wojewódzki Zespół Reumatologiczny w Sopocie to nasze dobro wspólne - tłumaczy Jacek Karnowski, prezydent Sopotu. Tego typu wysokospecjalistyczne, jednoprofilowe szpitale są niezwykle potrzebne. Mam nadzieję, że brak jednoprofilowych szpitali reumatologicznych, jak i geriatrycznych czy rehabilitacyjnych jest tylko niedopatrzeniem.
Tymczasem Urząd Marszałkowski głowi się, jak uratować reumatologię, jeśli ministerstwo zdrowia nie uwzględni postulatów płynących z Pomorza. Jedynym skutecznym lekarstwem może okazać się przekształcenie szpitala w spółkę, a następnie włączenie go w struktury gdańskiego „Copernicusa” lub „Szpitali Gdyńskich”. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - Zarząd WP podjął już w ubiegłym tygodniu taką decyzję. 23 listopada zaopiniować ją ma Komisja Zdrowia Sejmiku. O losie sopockiej reumatologii Sejmik zdecyduje prawdopodobnie 28 listopada. Zwróciliśmy się też w tej sprawie do Ministerstwa Zdrowia. Mimo monitów do wczorajszego wieczora nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.