Szpital w Łapach dostał z powiatu zastrzyk finansowy. Być może skapnie też z programu 500 plus
Nareszcie znalazły się pieniądze. Teraz trzeba je rozsądnie wydać, a nie wyrzucać - zapewnia Urszula Łapińska, dyrektorka szpitala w Łapach. W przyszłym roku placówkę czeka inwestycja z rozmachem. Za 15 mln zł powstanie m.in. oddział chirurgii z tak potrzebnym nowoczesnym blokiem operacyjnym. Czy to szansa dla szpitala?
Szpital wymaga przebudowy
Świat się zmienił, poszedł do przodu. Wymagania pacjentów także. Zresztą, po co mają jeździć ze zwichnięciem nogi do Białegostoku, skoro mogą leczyć się na miejscu - przekonuje Urszula Łapińska, dyrektorka szpitala w Łapach. Pokazuje program funkcjonalno-użytkowy. Przygotowała go za 30 tys. zł firma zewnętrzna. To niezbędny dokument, który zakłada zakres prac modernizacyjnych.
- Ten program to pierwszy etap inwestycji. Jeszcze w tym roku chcemy wyłonić tak zwanego inżyniera kontraktu, który zajmie się nadzorem robót. Będą one realizowane w systemie zaprojektuj i wybuduj - tłumaczy Urszula Łapińska.
Prace powinny ruszyć wiosną przyszłego roku. To będzie inwestycja na miarę XXI wieku. I przełom w historii łapskiego szpitala. Czeka go gruntowna modernizacja.
Plany zakładają powstanie dwukondygnacyjnego budynku o powierzchni 1600 mkw. Znajdzie się tam blok operacyjny z oddziałem chirurgii. Mają być tutaj przygotowane dwie sale operacyjne i oddział na 30 łóżek. Urszula Łapińska przekonuje, że to konieczne. Szpital do końca grudnia 2017 roku musi zmodernizować swoją siedzibę. Tak nakazuje ministerstwo zdrowia. Bez rozbudowy grozi gorszy kontrakt z NFZ, a nawet jego zerwanie. A to oznacza likwidację placówki.
- Obecnie oddział chirurgii może przyjąć 40 pacjentów. Ale nie spełnia on podstawowych warunków. Są tu stare, wysłużone sale. Nie odnawiane od lat - przyznaje Urszula Łapińska.
- Sala operacyjna pamięta jeszcze czasy gierkowskie. Brakuje w niej klimatyzacji i nowoczesnego sprzętu - mówi dr Jan Hrycuk, ordynator oddziału chirurgii.
Potrzebny nowoczesny oddział chirurgiczny
Według dyrekcji, zainwestowanie w nowoczesny oddział chirurgiczny i blok operacyjny ma sens. - Oczywiście, że można byłoby się pokusić o jakiś remont. Ale nie wchodzi to w grę. Należałoby na dwa lata zamknąć chirurgię. A to byłoby złe. Zaburzyłoby funkcjonowanie tego oddziału. A my mamy tutaj pacjentów. Nadwykonania już wyniosły milion złotych - zdradza Urszula Łapińska.
Na chirurgii planuje też zapewnić pomoc ginekologiczną, po tym jak w lipcu 2015 roku poprzedni dyrektor, ze względu na małą liczbę pacjentek, zamknął oddział położniczno-ginekologiczny. - Będą tutaj przeprowadzane chirurgiczne zabiegi ginekologiczne - tłumaczy dyrektorka.
Pozostałe pomieszczenia zajmą: oddział intensywnej terapii medycznej (4 łóżka) oraz nowoczesna pracownia endoskopii. Będą tu przeprowadzane specjalistyczne zabiegi kolonoskopii i gastroskopii.
- Musimy mieć intensywną terapię. Takie są nakazy ministra zdrowia. Nie można pozwolić na to, by przewozić chorego w ciężkim stanie do Białegostoku. Chcemy zapewnić komfort, by anestezjolog był na miejscu, gdy zacznie się coś dziać poważnego z pacjentem - zauważa Łapińska. W planach ma także stworzenie Szpitalnego Oddziału Ratunkowego (SOR), bo łapska izba przyjęć nie nadaje się do remontu.
- Ale trzeba to zrobić z głową. Dlatego planujemy kupić tomograf i karetkę - zdradza Urszula Łapińska.
SOR odciążyłby Białystok
SOR, jak zauważa, byłby także odciążeniem dla pobliskiego Białegostoku. Szefowa szpitala w Łapach rozważa bowiem współpracę z tamtejszymi ośrodkami. Zyskaliby na tym także białostoccy pacjenci. Bo gdyby w Łapach powstał SOR, skróciłyby się kolejki w wojewódzkich szpitalach.
Co ważne, dzięki tej szumie zapowiadanej inwestycji, w łapskim SP ZOZ poprawią się warunki i jakość leczenia pacjentów. - Jest to niezwykle ważne. Skończyły się już czasy, kiedy operujemy byle czym, zaś pacjent nie ma nawet zapewnionych odpowiednich warunków na badania - przekonuje dyrektorka.
Bo sale wieloosobowe, kiedy chory jest badany przy innych, odchodzą w przeszłość. A tak jest nadal w łapskim szpitalu. Dzięki jego rozbudowie ma się to zmienić. - Zakładamy dwu- i trzyosobowe sale z sanitariatami, a także oddzielne miejsca do badań. Chodzi o to, by pacjenci nie czuli się skrępowani. Odpowiednie warunki wpływają na lepsze samopoczucie, a tym samym prowadzą do szybszego powrotu do zdrowia - zauważa Łapińska. I tak w przyszłości ma być w Łapach. Nowy obiekt będzie dostosowany do potrzeb osób, które nie są w pełni sprawni fizycznie. Zostanie wybudowana winda.
Zgodnie z planem inwestycja ma się zakończyć w połowie 2018 roku. - Nie damy rady wcześniej - twierdzi Urszula Łapińska. Bo inwestycję oszacowano na 15 mln złotych. Szpital nie miał tyle pieniędzy.
- I w życiu ich byśmy tyle nie zdobyli. Nasze zobowiązania sięgają już 8 milionów złotych. Tyle wynoszą zaległości za leki, media, transport - wylicza dyrektorka.
Szpital nie może się też ubiegać o dotacje z zewnątrz, bo nie ma płynności finansowej. Trzeba też byłoby zapewnić wkład własny. A SP ZOZ na to nie stać.
Urszula Łapińska przez kilka miesięcy rozmawiała o tym z władzami powiatu, któremu podlega szpital. Przekonywała decydentów, że rozbudowa jest potrzebna. W lipcu radni powiatowi zaakceptowali jej plany. Uchwały o udzieleniu na to pieniędzy nie było. Radnych bardziej absorbował wniosek PiS o odwołanie Antoniego Pełkowskiego z funkcji starosty niż problemy szpitala.
Radni zgodzili się przyznać 15 mln zł
Przełom nastąpił 13 października. Powiatowi radni zgodzili się przyznać szpitalowi 15 mln złotych. Starosta zapewnia, że ta kwota zostanie zagwarantowana budżecie powiatu na 2017 rok.
Skąd jednak starostwo weźmie pieniądze? - Planujemy 5 mln zł dołożyć z własnych pieniędzy. Zaciągniemy kredyt na 10 milionów zł. Musimy, bo inaczej skażemy szpital na likwidację - mówi Pełkowski.
Z decyzji władz powiatu białostockiego cieszy się Urszula Jabłońska burmistrz Łap.
- Kończy się okres niepewności co do przyszłości szpitala - uważa burmistrz. I nadal deklaruje finansowe wsparcie. - Ufamy, że wspólnie z powiatem wypracujemy rozwiązania satysfakcjonujące obie strony, ale nade wszystko dobre dla szpitala i dla mieszkańców - podkreśla burmistrz Łap.
Jan Perkowski, przewodniczący klubu PiS w powiecie białostockim, chwali decyzję o przyznaniu wsparcia. Ale starostę gani. - Do niedawna mówił o kwocie 2-3 milionów złotych na przebudowę szpitala, a teraz mamy 15 mln. Może to efekt poczucia jego winy za stracony czas na modernizację szpitala i podjęte złe decyzje kadrowe i oddziałowe - komentuje Jan Perkowski. - A można było tego uniknąć, wystarczyło tylko słuchać radnych i nie zamykać oddziału położniczo-ginekologicznego.
Marek Skrypko, szef komisji w powiecie, radny PiS też jest zadowolony. - Jednak mogło się to stać dużo wcześniej. Zmarnowano czas na szkodliwe rządy Tadeusza Gniazdowskiego w szpitalu, na nieuzasadnione przepychanki z gminą Łapy oraz na inne drobne sprawy - uważa Skrypko.
Dyrektorka szpitala ma także plany, jak w przyszłości urządzić puste pomieszczenia po chirurgii (gdy zostanie ona przeniesiona do nowego budynku). Mógłby tutaj działać oddział rehabilitacji kardiologicznej. - Aż się prosi, by powstał on u nas. Łapy są blisko Białegostoku - przypomina Urszula Łapińska. - A tam brakuje miejsc. Pacjenci mają do wyboru Suwałki albo Hajnówkę. Staraliśmy się o 700 tys. zł kontraktu na to z podlaskim oddziałem NFZ, ale bez powodzenia.
Dlatego placówka odwołała się od tej decyzji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. - Uważamy, że spełniamy wymogi, by mieć taki oddział. Mamy sprzęt i kadrę - zapewnia Urszula Łapińska. To sąd zadecyduje czy pacjenci po leczeniu kardiologicznym będą w Łapach wracać do zdrowia. Pozostałe oddziały: wewnętrzny, dziecięcy, stacja dializ będą nadal działały. W przyszłości dyrektorka też chce je remontować.
Łapianie o inwestycji
Co o tym wszystkim sądzą łapianie ? - Mam wrażenie, że szpital był cały czas niedobrze zarządzany i mamy teraz tego efekty. Jeśli się to nie zmieni, to te 15 milionów złotych na rozbudowę nic nie da, tylko odwlecze upadek - uważa Alicja, mieszkanka Łap. Nie ukrywa, że spodziewała się że dzięki dofinansowaniu szpitala przez powiat, zostaną spłacone jego długi, znów ruszy ginekologia. Będzie więcej lekarzy.
- A dowiedziałam się, że trzeba nowy budynek postawić. Według mnie to będą tylko źle wydane pieniądze. Trzeba zastanowić się jak więcej pacjentów ściągnąć. Potrzebny jest nowoczesny sprzęt i dobrzy lekarze - uważa mieszkanka Łap.
Pomysł inwestycji chwali za to Kamila Klim, 37-letnia mieszkanka Łap. - To dobrze, że nasz szpital się rozwija. Że będzie rozbudowa i nowy blok. Jeszcze kilka miesięcy temu groziło mu zamknięcie - przypomina pani Kamila.
Wtóruje jej Dariusz Strychalski. - Gdzie ludzie z Łap będą się leczyć, jak zamkną szpital? Do Białegostoku nie każdy dojedzie. Przydałoby się jednak więcej specjalistów, ortopedów, chirurgów - uważa.
Zdaniem łapianek źle się stało, że pochopnie zlikwidowano oddział ginekologiczno-położniczy. - W Łapach urodziłam dwoje dzieci. Opieka była naprawdę na medal, nie trzeba było niszczyć tego co dobrze działało - sądzi pani Kamila.
Żałuje, że w planach rozbudowy nie wzięto pod uwagę przywrócenia porodówki, a to właśnie ten oddział był wizytówką szpitala. - Liczę, że pani dyrektor reaktywuje ten oddział - ma nadzieję Kamila Klim.
Urszula Łapińska na razie nie zakłada powrotu położnictwa. - Rzeczywiście było mało porodów - tłumaczy dyrektorka. - Chyba, że dzięki programowi 500 plus wzrośnie liczba urodzeń w Łapach. Ale to pokaże przyszłość.