Szpital w Rawie Mazowieckiej. Nieprawidłowości zgłaszają wszyscy. Starostwo grozi rozwiązaniem umowy
Nad opieką zdrowotną w Rawie Mazowieckiej zbierają się coraz ciemniejsze chmury. Spółka AMG Centrum Medyczne (spółka córka spółki Centrum Dializa) ma tutaj praktycznie wyłączność na usługi lekarskie. Prowadzi szpital, a jednocześnie kontraktowo obsługuje ratownictwo medyczne. Dodatkowo od sierpnia szpital prowadzi również nocną i świąteczną pomoc lekarską.
Historia pana Stanisława, do którego nie miał jak wyjechać we Wszystkich Świętych lekarz, sprowokowała nas do przyjrzenia się szpitalowi bliżej. Pan Stanisław ostatecznie trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego ostre, obustronne zapalenie płuc.
Spytaliśmy przedstawicieli szpitala o to, dlaczego nie wysłali lekarza do domu mężczyzny. Spółka tłumaczy wymijająco. - Szpital świadczy usługi w ramach NPL (nocnej i świątecznej pomocy - przyp red.), co oznacza, że realizuje także wizyty domowe u pacjentów - mówi Witold Jajszczok, rzecznik spółki Centrum Dializa.
Innego zdania są pracownicy szpitala. - W sierpniu powiedziano nam, że będziemy dodatkowo obsługiwać NPL. Miało to być przez miesiąc. We wrześniu dostaliśmy aneksy do umów, w których mamy zagwarantowane dodatkowe wynagrodzenie za dyżur NPL, ale nie wolno nam wspominać, że obsługujemy też przychodnię - mówi lekarz ze szpitala w Rawie Mazowieckiej.
Prowadząca szpital spółka mówi wprost, że nie zamierza inwestować, nie mając pewności, czy będą na stałe świadczyć usługi nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. - Nieuzasadnione jest jednak oczekiwanie, że nie mając gwarancji długotrwałej umowy, będziemy podejmować zobowiązania i inwestycje, które w razie niezawarcia z nami umowy długoterminowej okażą się zbyteczne i będą obciążać nasz budżet - mówi Witold Jajszczok.
Starostwo mówi nawet o rozwiązaniu umowy ze spółką prowadzącą szpital. Nieprawidłowości regularnie zgłaszają pacjenci szpitala i jego pracownicy.
Z naszych informacji wynika, że usługa została wyceniona na 8 zł za godzinę, co przy uśrednieniu wydatków miesięcznych daje koszty rzędu 5 tysięcy na wszystkich lekarzy plus dodatkowo opłaty za pielęgniarki. - Proszę pamiętać, że my, tak jak i pielęgniarki, w czasie dyżuru w przychodni jednocześnie mamy dyżur na nawet dwóch oddziałach szpitalnych - opowiada jedna z lekarek.
Na pytanie, czy tak jest naprawdę, rzecznik szpitala odmówił odpowiedzi. Zaznaczając jednocześnie, że stan personelu w szpitalu odpowiada potrzebom i wymaganiom przepisów.
Nie ma możliwości, aby jeden lekarz, dyżurujący jednocześnie na dwóch szpitalnych oddziałach, był w stanie jeszcze obsługiwać przychodnię NPL. O wyjazdach na wizyty domowe już nawet nie ma co wspominać. - Gdy lekarz NPL jest na wizycie domowej u chorego, w poradni musi być pielęgniarka. Lekarz i pielęgniarka nie mogą w tym samym czasie pracować na oddziałach szpitalnych - mówi Anna Leder, rzecznik łódzkiego NFZ.
Spółka prowadząca szpital za każdy miesiąc obsługiwania NPL dostaje ryczałtem 45 tys. zł. Skąd więc problemy i oszczędzanie, gdzie się da? - Wystarczy tu przyjechać i popatrzeć. Jedna salowa na dyżurze w szpitalu. Jak jest krwotok na SOR, to salę pooperacyjną może sobie co najwyżej chirurg posprzątać - opowiada lekarz. - Oni po prostu znaleźli metodę na zarabianie pieniędzy - dodaje.
Wiele z tych informacji dotarło już do starostwa, które odpowiada za opiekę medyczną w powiecie. - Wzywamy do usunięcia nieprawidłowości, a nawet grozimy zerwaniem umowy - mówi Marian Krzyczkowski, wicestarosta.