Szpitale w sieci mają teraz zapewnić Pomorzanom lepszą opiekę
25 szpitali w regionie ma gwarantować mieszkańcom łatwiejszy dostęp do leczenia. Pacjenci 16 placówek spoza sieci, czekający w kolejkach, będą musieli się przenieść.
Kompleksowa opieka nad pacjentem, łatwiejszy dostęp do poradni przyszpitalnych i rehabilitacji oraz zapewnienie bardziej korzystnych warunków funkcjonowania szpitali to główne cele utworzenia sieci szpitali, czyli systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej - przekonywali podczas wczorajszej konferencji prasowej w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku wojewoda pomorski Dariusz Drelich oraz dyrektor pomorskiego NFZ Elżbieta Rucińska-Kulesz. Konferencja miała związek z opublikowaną we wtorkowy wieczór listą szpitali, które od 1 października br. zaczną funkcjonować w ramach sieci w całym kraju. Na Pomorzu wpisano na nią 25 szpitali szczebla powiatowego, wojewódzkiego, ogólnopolskiego oraz specjalistycznego.
Co zyska pacjent?
- Celem tej reformy jest pacjent, który ma przestać oznaczać dla szpitala jedynie jednostkę chorobową, procedurę i fakturę - przekonuje wojewoda Drelich. - Chcemy, by szpitale oferowały chorym opiekę kompleksową, a nie - jak dotąd - leczyły tylko jedną chorobę.
Jak podkreśla wojewoda - ideą wprowadzonych zmian jest koordynacja całego procesu leczenia pacjenta, który zostaje skierowany do szpitala. Szpitale w sieci są zobowiązane zagwarantować pacjentom nie tylko leczenie szpitalne, ale także dostęp do poradni specjalistycznych oraz rehabilitacji. Z kolei przychodnie nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej będą funkcjonować obok szpitalnych oddziałów ratunkowych i izb przyjęć, dzięki czemu znacząco poprawi się dostęp do tych świadczeń i zmniejszą kolejki na SOR-ach. Czy oznacza to, że znikną dotychczasowe punkty nocnej i świątecznej opieki, do których przyzwyczaili się mieszkańcy - jeszcze nie wiadomo. Rozporządzenie w tej kwestii ma się ukazać w najbliższy piątek.
Na co liczą szpitale?
- Sieć ma zapewnić szpitalom, które się do niej zakwalifikowały, przede wszystkim stabilność finansową - podkreśla pomorski wojewoda. Podstawą finansowania szpitali w sieci ma być ryczałt, którego wysokość będzie wyliczana na podstawie liczby i struktury świadczeń przedstawianych przez szpitale w poprzednim okresie. W pierwszym kwartale funkcjonowania sieci brane będą pod uwagę świadczenia wykonane przez szpital w 2015 roku (łącznie z tzw. nadwykonaniami), według ceny obowiązującej w dniu wejścia w życie ustawy o sieci oraz według wzoru określonego w rozporządzeniu ministra zdrowia, który jest jednakowy dla wszystkich szpitali.
- Nie oznacza to jednak, że szpital będzie mógł wydawać pieniądze, na co zechce - zastrzega dyrektor Rucińska-Kulesz. - To, co robi, będzie nadal monitorowane, jednak obciążenie lekarzy czynnościami administracyjnymi powinno radykalnie się zmniejszyć. Chodzi o to, by środki publiczne wydawane były racjonalnie.
- Dodatkowo, zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia, do odrębnego finansowania zostały wydzielone 24 procedury szczególnie istotne z punktu widzenia potrzeb pacjentów, np. porody, zawały serca, programy lekowe, endoprotezy stawu biodrowego i kolanowego czy świadczenia związane z leczeniem onkologicznym - uzupełnia szefowa pomorskiego NFZ.
Nie znalazły się w sieci
Tymczasem szesnaście placówek medycznych, w tym oferujących do tej pory pomoc pacjentom z zawałem serca i innymi schorzeniami z zakresu kardiologii oraz chirurgii jednego dnia, do których mieszkańcy mogli do tej pory zgłaszać się na operacje i drobne zabiegi, znalazło się poza siecią. Są wśród nich szpitale Swissmed w Gdańsku, Salus w Słupsku, Pomorskie Centra Kardiologiczne w Starogardzie Gdańskim i Wejherowie, Gdańskie Centrum Sercowo-Naczyniowe oraz dwanaście tzw. szpitali jednego dnia.
Czy znikną dotychczasowe punkty nocnej i świątecznej opieki - nie wiadomo
Jak przekonuje dyrektor Rucińska-Kulesz, podmioty te nie znalazły się w sieci, bo nie spełniały wymaganych przepisami kryteriów i w rozumieniu ustawy nie są szpitalami. - Bez znaczenia, czy podmiot jest publiczny, czy prywatny - kryteria są obiektywne, nie ma w tym żadnej dowolności, albo je spełnia, albo nie - kwituje wojewoda Dariusz Drelich.
Będą się odwoływać
Z taką opinią nie zgadza się m. in. zarząd spółki prowadzącej na bazie szpitala Swissmed Gdańskie Centrum Sercowo-Naczyniowe. Działający w jego ramach oddział kardiochirurgii wykonuje rocznie aż jedną trzecią operacji kardiochirurgicznych w całym regionie.
- Będziemy odwoływać się od tej decyzji, ponieważ nie zostaliśmy wpisani do sieci przez pomorski NFZ, pomimo że spełnialiśmy kryteria - zapowiada prof. Paweł Buszman, prezes American Heart of Poland SA, do których należy PCSN. - Będziemy odwoływać się do ministra zdrowia z uwagi na ponadregionalne znaczenie tego ośrodka. Minister ma możliwość wpisania nas do sieci, jeśli uwzględni nasze odwołanie. Przykładem tego, że regionalny NFZ może wpisać prywatny ośrodek do sieci, uwzględniając jego ważną rolę w systemie opieki szpitalnej, jest należący do nas szpital kardiochirurgiczny we Wrocławiu oraz oddział naczyniowy w Rzeszowie. Oba zostały wpisane do sieci.
Nie oznacza to, że szpital będzie mógł wydawać pieniądze, na co chce
- Wykonujemy ponad 600 operacji kardiochirurgicznych rocznie, posiadamy dwie sale chirurgiczne, w tym salę hybrydową, przeznaczoną do wykonywania zabiegów małoinwazyjnych i endowaskularnych - wylicza dr Krzysztof Jarmoszewicz, ordynator oddziału kardiochirurgii GCSN. - Przez ostatnie cztery lata w Krajowym Rejestrze Operacji Kardiochirurgicznych - raporcie gromadzącym dane ze wszystkich ośrodków kardiochirurgicznych w Polsce - oddział plasował się na pierwszym miejscu w kraju. Gdańskie centrum pełniło ostry dyżur non stop i nigdy nie zdarzyło się, by selekcjonowało chorych. Trudno uwierzyć, że nie spełniało jakiegoś kryterium.
A centra zawałowe?
Z tych samych powodów tylko do końca września działać będzie centrum zawałowe w Szpitalu Specjalistycznym w Wejherowie. Jeszcze krócej - bo tylko do końca lipca - centrum zawałowe w Starogardzie Gdańskim. Oba prowadzi spółka Pomorskie Centra Kardiologiczne. W pierwszym przypadku umowę dzierżawy pomieszczeń wypowiedział PCK szpital w Wejherowie, w drugim - zarząd Kociewskiego Centrum Zdrowia wypowiedział umowy, na mocy których ośrodek leczenia zawałów mógł korzystać ze szpitalnego laboratorium, banku krwi, transportu medycznego, sterylizacji itp. A to oznacza jedno - paraliż pracy ośrodka i pozbawienie mieszkańców okolic Starogardu Gdańskiego tego rodzaju opieki.
- To dziwne tym bardziej, że w obu przypadkach współpraca PCK z zarządami szpitali układała się znakomicie - ocenia dr Radosław Targoński, prezes PCK. Oba ośrodki funkcjonowały od 2010 r., pełniąc 24-godzinny dyżur zawałowy, rocznie leczyły około 3000 pacjentów, z czego dwie trzecie stanowili chorzy w stanach nagłych z zawałem serca. Jaki los ich teraz czeka?
- Organizacja świadczeń dla pacjentów należy do płatnika - odpowiada dyrektor pomorskiego NFZ. I zapewnia: - Tak zorganizujemy mieszkańcom opiekę kardiologiczną, że będą w pełni bezpieczni. Zarówno na kardiochirurgię, jak i kardiologię inwazyjną w rejonie Starogardu Gdańskiego pomorski NFZ ogłosi niebawem dodatkowe konkursy. Nieoficjalnie wiadomo, że wystartują w nim oba szpitale, w Wejherowie oraz w Starogardzie Gdańskim, jeśli tylko uda im się stworzyć od nowa ośrodki tej specjalności, zakupić aparaturę i zbudować zespoły, co wcale nie będzie łatwe. Zarząd Kociewskiego Centrum Zdrowia tak na to odpowiada:
- Siedem lat temu wysokie koszty zakupu specjalistycznej aparatury medycznej, niezbędnej do realizacji tego rodzaju procedur medycznych, przekraczały nasze możliwości, natomiast bieżąca sytuacja finansowa spółki w pełni pozwala nam na zaciągnięcie takich zobowiązań. Jako podmiot publiczny nie skupiamy się na wypracowywaniu zysków, staramy się natomiast poszerzać ofertę usług, finansowanych ze środków NFZ.
Radzimy pacjentom
Pacjenci czekający w kolejce na zabiegi w tzw. szpitalach jednego dnia, które nie zostały zakwalifikowane do sieci, nie muszą się martwić - zapewnia dyrektor PO NFZ.
Postępowanie w takich przypadkach reguluje ustawa o świadczeniach zdrowotnych. Każdy pacjent zapisany w kolejkę w podmiocie, który wygasza swoją działalność, zostanie przez NFZ powiadomiony pisemnie, gdzie i kiedy powinien się zgłosić na zabieg, a jego pierwotny termin nie zostanie zmieniony.
Pacjenci mogą mogą już dziś zadzwonić do wydziału Świadczeniobiorców NFZ, gdzie otrzymają wskazówki. Tel.58 321 86 26; 58 321 86 35.