Szpitalna biblioteczka jest już wypełniona po brzegi. Akcję "Podziel się książką z wakacji" trzeba było zakończyć przed czasem
Będziemy musiały chyba kupić drugi regał - cieszą się panie ze stowarzyszenia Eurydyki. To one kilka dni temu zainicjowały akcję "Podziel się książką z wakacji". Akcja miała trwać do końca września. Ale już dziś panie proszą, by nie wysyłać do nich nowych książek. Bo odzew jest tak duży, że książek na razie wystarczy.
Stowarzyszenie Eurydyki działa przy Uniwersyteckim Centrum Onkologii. Działają w nim panie, które już same uporały się z chorobą, a teraz pomagają innym. Pomagają - dobrym słowem, uśmiechem, zrozumieniem. I opowieścią, że wszystko jest możliwe, że rak wcale nie znaczy: wyrok, że można wyzdrowieć. Bo przecież one wyzdrowiały.
By dobrze się zdrowiało. Eurydyki czekają na książki. Przekażą je Uniwersyteckiego Centrum Onkologii
Spotykają się we własnym gronie, organizują spotkania ze specjalistami, ale też przychodzą do UCO - by właśnie porozmawiać z pacjentkami.
Ostatnio kupiły dwa multimedialne odtwarzacze. I półkę na książki. I poprosiły ludzi dobre woli o książki, filmy, e-booki. Chcą, by ta szpitalna biblioteczka służyła na co dzień przebywającym tu chorym. Dlatego prosiły o to, by przynosić książki - te przeczytane na wakacjach, ciekawe, pozwalające oderwać się od szpitalnej rzeczywistości.
Akcja przerosła ich najśmielsze oczekiwania. W ciągu kilku dni ich szpitalna biblioteczka zapełniła się książkami. Otrzymałyśmy mnóstwo książek, płyt, audiobooków i filmów, w tym także 65 nowości wydawniczych przekazanych przez krakowskie Wydawnictwo Znak - mówią białostockie Eurydyki. - W tej chwili trwa ewidencjonowanie książek i przygotowywanie ich, by mogły być wypożyczane przez pacjentki.
Na więcej - na razie po prostu nie ma miejsca w szpitalnej biblioteczce. Dlatego do podziękowań dla darczyńców panie dołączają prośbę: nie przynoście już państwo więcej książek. Przynajmniej na razie.