Maria Mazurek

Sztuczna inteligencja nie zastąpi lekarza, ale zdejmie mu klapki z oczu

Sztuczna inteligencja nie zastąpi lekarza, ale zdejmie mu klapki z oczu
Maria Mazurek

Tym razem prof. Ryszard Tadeusiewicz, specjalista od sztucznej inteligencji i robotyki, opowiada o przyszłości medycyny i służby zdrowia.

Czy na ciało ludzkie można spojrzeć jak na maszynę?

Najdoskonalszą z możliwych. Bezwzględnie.

Ten zachwyt ludzkim ciałem pchnął też pana profesora na studia medyczne…

Po doktoracie z informatyki studiowałem przez trzy lata medycynę. Potem musiałem zrezygnować. Ale to, co zobaczyłem i jako student medycyny, i jako pacjent, sprowokowało mnie do wysnucia pewnych wniosków.

Na przykład?

Że rozwój medycyny postępuje wszerz, a nie w głąb. Zaczęliśmy zbierać coraz więcej danych o pacjentach. Człowiek stawał się - dzięki technikom obrazowania, badań biochemicznych, genetycznych itd. - coraz bardziej przezroczysty. Możemy śledzić szlaki metaboliczne. Możemy prześwietlić człowieka w sposób, w jaki naszym ojcom się nie śniło. Natomiast - to smutna konkluzja - ta ogromna liczba informacji nie przekłada się na trafne i korzystne decyzje diagnostyczne. Postęp medycyny od ponad wieku jest galopujący, ale niektórzy lekarze, cóż… wykorzystują to dość słabo.

I jak sztuczna inteligencja może temu zaradzić?

Na kilka sposobów. Weźmy komputerowe metody rozpoznawania obrazów, potężny dział sztucznej inteligencji, który został dość dobrze rozwinięty już pół wieku temu, do celów szpiegowskich. Już w latach 70. pisałem, że tę technikę można przenieść do diagnostyki medycznej. Czyli nauczyć komputer - zamiast rozpoznawać, gdzie jest wyrzutnia rakiet - wskazywać, gdzie jest guz.

Radiolodzy też to potrafią.

Ale ludzie częściej się mylą. W dużej mierze przez pewien mechanizm psychologiczny: człowiek, który musi podjąć decyzję, a ma dużo danych, gubi się w nich i najczęściej postępuje w sposób mało racjonalny. To się nazywa pułapką polioptymalizacji. Już tłumaczę. Idzie pani do sklepu kupić sukienkę. Chciałaby pani, żeby była z bawełny, dość ciepła, taka, którą ubierze pani do pracy i na grilla do przyjaciół, ładna i wygodna. A do tego najlepiej żółta. Pewnie nie znajdzie pani takiej, która spełnia wszystkie te kryteria. W konsekwencji nie wybierze pani sukienki najlepszej z możliwych, najbardziej pasującej do ogółu kryteriów, a „zafiksuje się” pani na jednym kryterium i wyjdzie ze sklepu z sukienką, która nie nadaje się ani na grilla, ani do pracy, ani nie jest wygodna, ani z bawełny. Ale jest za to żółta.

Ale co to ma do lekarzy?

No właśnie. Pani kupi tę sukienkę i pewnie będzie z siebie zadowolona. Z diagnozą sprawa jest poważniejsza. A lekarz, skonfrontowany z duża liczbą kryteriów i przesłanek, może wpaść w tę samą pułapkę. Z wielu wyników badań wybierze tylko argumenty potwierdzające jego a priori podjętą decyzję (bo diagnoza jest rodzajem decyzji), że pacjenta, na przykład, należy leczyć na bakteryjne zapalenie krwi. Przez to mogą umknąć mu inne rzeczy…

Czyli błędne diagnozy to nie tylko problem braku wiedzy i doświadczenia, ale też - psychologiczny?

Tak. Człowiek jako decydent jest zawodny. Podejmując decyzję, kieruje się różnymi przesłankami, uprzedzeniami, analogiami. Do tego mamy jeszcze emocje. Lekarz do jakiegoś pacjenta poczuje sympatię, a do innego - przeciwnie. Teoretycznie nie powinien tych emocji uwzględniać i pewnie wydaje mu się, że tego nie robi. Ale to nieprawda. A komputer emocji nie ma. I naprawdę pomoże w diagnozie.

Pomoże czy zdiagnozuje?

Komputer nie postawi diagnozy, bo diagnoza jest decyzją, za którą idzie odpowiedzialność. Komputera nie można oskarżyć o błąd w sztuce lekarskiej. W związku z tym decyzja jest zawsze odpowiedzialnością człowieka; to on ostatecznie pod nią się podpisuje. Ale to komputerowe narzędzie wspomagania decyzji pomaga lekarzowi zdjąć klapki z oczu.

Czyli przydadzą się techniki rozpoznawania obrazów…

Nie tylko. Też technika systemów ekspertowych. To jedna z moich ulubionych gałęzi sztucznej inteligencji, bo łączy dwa - wydawałoby się - bardzo odległe światy: świat specjalistów i świat komputerów. Są eksperci, w tym przypadku diagności, którzy podejmują świetne decyzje, mają wspaniałe wyniki leczenia. Ich wiedzę trzeba „wpakować do komputerów”. Zajmują się tym tzw. inżynierowie wiedzy, którzy znają się na informatyce, ale też mają przygotowanie psychologiczne, żeby skutecznie przepytać ekspertów. W taki sposób, w uproszczeniu, powstaje narzędzie informatyczne, które podpowiada lekarzowi, jaką diagnozę postawić i jakie leczenie wybrać. Co więcej, takiemu systemowi można zadać pytanie „dlaczego?”, a komputer pokazuje drogę wnioskowania. To o tyle cenne, że lekarz jest w stanie zweryfikować system, sprawdzić, czy jego argumenty są racjonalne. Natomiast jeśli nie są (a bywa i tak), lekarz powie: stop.

A czy roboty zastąpią chirurgów?

W dalszej części tekstu przeczytasz między innymi o tym, czy czy roboty zastąpią chirurgów

Pozostało jeszcze 40% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Maria Mazurek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.