27 stycznia na ekrany kin wejdzie „Sztuka kochania”, film ukazujący życie Michaliny Wisłockiej. Tej od kochania. Tej, która namiętność poznała w Lubniewicach.
„Nie ma kobiet zimnych, są tylko kobiety nierozbudzone seksualnie” – powiedziała kiedyś Michalina Wisłocka, znana ginekolog, seksuolog i autorka „Sztuki kochania”, czyli pierwszego podręcznika o seksie wydanego w PRL. Kupić można go było wyłącznie na czarnym rynku. Tak właśnie wyglądała seksualna rewolucja, jaką w Polsce wywołała Wisłocka...
Zanim jednak powstała „Sztuka kochania”, to Wisłocka sama przeżyła nie lada seksualną rewolucję. A wszystko to wydarzyło się... w Lubniewicach. Już 27 stycznia na ekrany kin wchodzi film o autorce „Sztuki kochania”, a część zdjęć nagrywana była nad Lubiążem i w zamku Lubomirskich. Za kamerą stanęła Maria Sadowska, reżyserka hitowego „Dnia Kobiet”, a na wielkim ekranie zobaczycie wielu znanych i lubianych aktorów.
Smak miłości
Michalina Wisłocka (Magdalena Boczarska) ma za sobą nieudane małżeństwo ze Stachem (Piotr Adamczyk). W tym związku Wisłocka nie poznała smaku prawdziwej miłości, a jej mąż nie zawsze potrafił oprzeć się wdziękom innych kobiet... Wisłocka, która czuje, że stoi w miejscu, nie wiedzie jej się ani zawodowo, ani prywatnie, wyjeżdża na urlop nad Lubiąż.
To właśnie tu, w parku nad jeziorem poznaje Jerzego (Eryk Lubos), który jest „wielki, kudłaty i umięśniony jak bokser”. Ich znajomość jest szybka i namiętna. Para kochanków w parku nad jeziorem wpada sobie w ramiona, całuje się bez opamiętania i spędza razem noc (to właśnie dlatego Lubniewice mają dziś swój park Miłości). Jak później mówiła seksuolożka, Jerzy pokazał jej czym jest prawdziwe „serce miłości”, nauczył pieszczot, pozwolił lepiej poznać swoje ciało, odkryć potrzeby i pokazał taką miłość, jakiej wcześniej nie poznała. Wisłocka kiedyś uważała, że takie trzęsienie ziemi i motyle w brzuchu, to występują tylko w książkowych romansach. Okazało się, że była w błędzie... Jej gorący romans trwał miesiąc i przyniósł Polakom prawdziwy poradnik miłości, który opowiada o wszystkich jej aspektach. I pokazuje, że liczy się nie tylko związek dusz, ale też ciał.
Zmieniła nasze myślenie
I chociaż z romansu i wielkiej miłości „pani od kochania” nie wyszedł związek, ale wyszła... książka, która okazała się bestsellerem. – Ten poradnik to było coś! To była książka, którą każdy chciał mieć, z której każdy chciał się uczyć. Bo wiedza tam podana, przez niektórych uważana była za tajemną (śmiech). Ale co najważniejsze, zmieniła ona chyba nasze myślenie. I słusznie – mówi Sławomir Kaszubski.
Kinowa biografia Wisłockiej dokładnie pokaże losy znanej lekarki. W kinie będzie okazja do tego, by poznać jej życiorys, zobaczyć, jak wyglądał jej romans z „umięśnionym jak bokser” Jerzym, jak bardzo oddana była swojej pracy oraz jak zabiegała o to, by „Sztuka kochania” w ogóle wyszła. Komunistyczna cenzura za nic nie chciała się zgodzić, by w ręce Polaków trafiła taka lektura. – Przecież to o seksie! Kto to będzie czytał! – słyszała Wisłocka, ale się nie zniechęcała. A gdy książka w końcu się ukazała, to już był szał... – Słyszałam trochę o tej książce. Ale teraz wróciła na półki w księgarniach w nowym wydaniu. To chyba obowiązkowa lektura dla wszystkich – mówi Agnieszka Szymczewska.
Od 27 stycznia film będzie w kinach. Możecie w nim poznać historię kobiety, która odmieniła losy Polaków w PRL. Podziwiajcie też lubniewickie widoki i zobaczcie statystów z naszego regionu. Szykuje się wielki, kinowy hit!