Obywatele Szwajcarii – zgodnie z oczekiwaniami rządu – odrzucili w referendum pomysł dochodu gwarantowanego 2500 franków miesięcznie na głowę.
Obywatele Szwajcarii decydowali w niedzielnym referendum, czy powinni otrzymywać stałą pensję niezależnie od tego, czy pracują, czy też są bezrobotni. Sprawdziły się ostatnie sondaże – większość głosujących, bo aż 78 proc., opowiedziała się przeciwko tej inicjatywie.
Stała pensja dla każdego obywatela od państwa brzmiała jak utopia. Szwajcaria jako pierwsze państwo na świecie miała jednak na to realną szansę. Mogłoby się wydawać, że nikt nie pogardzi okrągłą sumką 2,5 tys. franków – tyle od państwa miałyby dostawać co miesiąc osoby dorosłe – ani nawet kwotą 655 franków – tyle otrzymać miałyby osoby poniżej 18. roku życia.
Obywatele najwyraźniej jednak liczą się ze zdaniem szwajcarskiego rządu. Większość z nich zagłosowała na nie, bo rząd, podobnie jak większość partii politycznych w kraju, przekonywał, że pomysł jest zbyt kosztowany, a w konsekwencji szkodliwy dla wszystkich Szwajcarów. Rząd może więc odetchnąć z ulgą.
– Jestem realistą i przewidywałem 15-procentowe poparcie. 20, a nawet 25 proc. do wspaniały wynik – mówił inicjator pomysłu, przedsiębiorca Daniel Haeni tuż po podaniu wstępnych wyników.
Warto podkreślić, że realizacja pomysłu kosztowałaby rocznie nawet 208 mld franków. Znaczna część środków pochodziłaby z kasy przeznaczonej do tej pory na świadczenia społeczne. Dodatkowo każdego roku państwo musiałoby wyłożyć 25 mld franków z oszczędności w budżecie lub podwyżek podatków. Inicjatorzy referendum chcieli również obniżenia pensji szefów państwowych firm, takich jak koleje, poczta czy telekomunikacja.
Zwolennicy inicjatywy przekonywali jednak, że program „2500 plus” pozwoliłby zmniejszyć biedę i nierówności społeczne. Nie wspominając o tym, że obywatele byliby po prostu zdrowsi, szczęśliwsi i wybieraliby pracę, która ich najbardziej interesuje.