Szwecja w dobrej formie. Obrońca Drużynowego Pucharu Świata pewnie wygrał półfinał u siebie. Baraż dla Australijczyków i Amerykanów.
Drugi półfinał był bez wątpienia nieco słabiej obsadzony od „polskiego” w Vojens. Było dwóch zdecydowanych faworytów: gospodarze, którzy bronią trofeum i Australijczycy, którzy na triumf w tych zawodach czekają od 2002 roku.
- Szwedzi startują u siebie i trudno będzie ich pokonać. Ich zawodnicy prezentują dobrą formę. Jeśli uda nam się wygrać w Vastervik, to będzie to dla nas sukces - przyznał przed turniejem Chris Holder.
Australijczycy prowadzili jednak tylko po inauguracyjnej serii wyścigów. Wygrywali w niej Chris Holder i Max Fricke, a gospodarze zgubili cenne punkty po wykluczeniu Fredrika Lindgrena.
Potem jednak Szwedzi powoli zaczęli przejmować inicjatywę. Tak jak w ubiegłorocznym DPŚ świetnie spisywał się najbardziej doświadczony Andreas Jonsson, bezbłędny po wykluczeniu był Lindgren, który marzy nie tylko o złocie, ale i powrocie do Grand Prix.
Australia mogła liczyć przede wszystkim na Jasona Doyle’a. W pierwszym swoim starcie przegrał z Hancockiem i potem dopiero w ostatniej serii znalazł znowu pogromców.
Feralna dla „Kangurów” okazała się czwarta seria, w której ostatnie miejsca w swoich wyścigach zajęli Sam Masters i Max Fricke. Do kuriozalnej sytuacji doszło w 14. wyścigu, gdy Doyle chciał puścić przed siebie Jonssona (wtedy Australia miałaby prawo do jokera), ale Szwed szybko się zorientował i także zaczął hamować. Dopiero po 15 wyścigach gospodarze uciekli na dystans 7 pkt i Mark Lemon zdecydował się na jokera. Wybrał źle. Holder, co prawda po kapitalnym pojedynku, ale jednak musiał uznać wyższość Antonio Lindbaecka i Hancocka.
Potem Szwecja kontrolowała sytuację. Także dzięki duetowi z MrGarden GKM: Lindbaeck - Peter Ljung.
Amerykanie i Niemcy od początku rywalizowali o 3. miejsce. Mieli po jednym punktującym zawodniku, a że Greg Hancock był nieco lepszy od Martina Smolińskiego, więc to ekipa USA wywalczyła 3. miejsce i baraż.
Szwedzi dołączyli więc w finale do Wielkiej Brytanii i Polski, która wywalczyła awans w sobotę w duńskim Vojens. W piątek ostatniego finalistę wyłoni turniej barażowy w Manchesterze. Zapowiada się twarda walka, bo oprócz Australijczyków i Amerykanów pojadą tam jeszcze Duńczycy oraz Rosjanie, których ma wzmocnić kontuzjowany ostatnio Grigorij Łaguta.
Finał Drużynowego Pucharu Świata w sobotę także w Manchesterze.