Szybki awans i co dalej?
Jeszcze dwa sezony temu nie było męskiego szczypiorniaka w Gorzowie, a już dziś mamy pierwszą ligę! W niej będziemy grać o utrzymanie.
„Śmierć ręcznej w Gorzowie” - tak w lutym 2013 roku zatytuowaliśmy artykuł poświęcony wycofaniu GSPR-u z pierwszej ligi. Teraz historia zatoczyła koło i gorzowianie, jako Kancelaria Andrysiak Stal wróciła na zaplecze ekstraklasy, chociaż cele na zakończony w sobotę sezon były zupełnie odmienne. Nasi mieli zadomowić się środku stawki, a wygrali niemal wszystkie mecze.
- Nadarzyła się okazja i drużyna razem z trenerem świetnie ją wykorzystała. Nasz zespół będzie jedyną lubuska ekipą występującą w pierwszej lidze. Niemniej ten szczebel rozgrywkowy stanowi dla nas następne wyzwania. Trzeba będzie zająć się projektowaniem zarówno nowego budżetu, jak i konstruowaniem przyszłej drużyny. Przed nami wiele pracy, ale to nie jest tak, że my nie chcieliśmy tej pracy. Wręcz przeciwnie. Po to walczyliśmy o awans na zaplecze ekstraklasy, by teraz zarząd klubu mógł wykonać tę robotę. Z całą pewnością wystartujemy na tym poziomie - zapewnia prezes Stali Gorzów Ireneusz Maciej Zmora.
Pierwsza liga to nie tylko większy prestiż, ale również wyższe wymagania finansowe
Zwłaszcza, że przez ostatnie dwa sezony gorzowianie byli utrzymywani wyłącznie przez sponsorów. Do klubowej kasy nie wpłynęła z miasta ani jedna złotówka, a piłka ręczna nie została przynajmniej na razie uwzględniona w miejskiej strategii. Sam start na zapleczu elity to koszt 20.000 złotych.
- Niemniej jednak będziemy dysponować takim budżetem, który w teorii ma stworzyć drużynę, grającą o zajęcie bezpiecznej lokaty. Chcielibyśmy być mocni przed swoją publicznością, ale i na tyle silni, by ugrać też coś na wyjazdach. To powinno wystarczyć do zachowania ligowego bytu. Nawet jeśli chcielibyśmy powalczyć o ekstraklasę, to nie zrobimy tego, bo w mieście nie ma hali, która mogłaby sprostać wymaganiom superligi - przypomina Zmora.
Rozmowy o pieniądzach lubią spokój
Czy to oznacza, że sponsorem tytularnym Stali będzie nadal kancelaria Andrysiaków? - Rozmowy o pieniądzach lubią spokój. Dla państwa Andrysiaków należą się wielkie podziękowania. Oni dali nam ogromne wsparcie finansowe. To właśnie ta pomoc umożliwiła nam wejście do pierwszej ligi. Aczkolwiek co będzie dalej, to czas pokaże - dodaje prezes klubu.
Wyższa klasa to też lepsze kluby. Wzmocnienia wydają się koniecznością. - Na pewno. Niemniej jednak człon zespołu pozostanie. Nie będzie rewolucji, bardziej ewolucja. Zawodnicy, którzy w zdecydowanej większości występowali w drugiej lidze, zasługują na grę na zapleczu ekstraklasy, na sprawdzenie swoich umiejętności na tle bardziej renomowanych ekip - przyznaje trener gorzowskiej drużyny Janusz Szopa.
Szkoleniowiec stalowców na razie nie chce mówić o tym, kto może przejść do Gorzowa. - Wstępne rozmowy z nowymi szczypiornistami już przeprowadziliśmy, ale nie zapadły żadne decyzje. Jeszcze będziemy zapraszać do dyskusji innych graczy. Wszystko jest uzależnione od kwestii finansowych i organizacyjnych - powiedział opiekun żółto-niebieskich.
Jednak na giełdzie transferowej zaczynają pojawiać się pierwsze nazwiska. Nieoficjalnie wymienia się m.in. Oskara Serpinę, reprezentującego barwy superligowej Gwardii Opole oraz Marcina Jaśkowskiego i Tomasza Gintowta z drugoligowego AZS UZ Zielona Góra. Wszyscy w przeszłości grali w rodzinnym Gorzowie.