Szykuje się kolejny sojusz Solidarności z Andrzejem Dudą. FZZ: krytyka rządu przez Solidarność jest iluzoryczna
Prezydent Andrzej Duda zaproponował przewodniczącemu NSZZ Solidarność Piotrowi Dudzie zawarcie nowej umowy. Mają się w niej znaleźć zobowiązania, które prezydent zrealizuje, jeśli zostanie wybrany na kolejną kadencję. W umowie utrzymany ma być postulat Solidarności o wprowadzeniu emerytury zależnej od stażu pracy, który związek forsuje go od 5 lat. Niedawno Solidarność skrytykowała rząd za możliwość uchwalenia antypracowniczych regulacji. Z kolei inny związek zawodowy wytknął jej, że krytykuje rząd na niby.
Pięć lat temu, przed wyborami, Solidarność poparła Andrzeja Dudę, czego przypieczętowaniem było zawarcie przez obie strony umowy programowej. Andrzej Duda zobowiązał się doprowadzić do obniżenia wieku emerytalnego i to zrealizował. Sprawą otwartą pozostaje drugi postulat, dotyczący powiązania emerytury ze stażem pracy.
„Zaproponowałem przewodniczącemu Komisji Krajowej Piotrowi Dudzie zawarcie kolejnej umowy, w której ten postulat i to zobowiązanie będzie prolongowane, dlatego że trzeba wypracować rozwiązanie w tym zakresie, ono nie powinno być moim zdaniem dla wszystkich zawodów jednakowe, ono powinno być w zależności od tego jaki, kto zawód wykonywał (…) i do tego powinniśmy dopasować ten staż pracy. Wielokrotnie już rozmawiałem na ten temat i z minister rodziny, pracy i polityki społecznej, i z prezes ZUS Gertrudą Uścińską, i z panem premierem. Te kwestie są liczone, bo postulat, żeby to był 40-letni okres pracy jest postulatem bardzo trudnym do spełnienia i dlatego szukamy innych rozwiązań" – powiedział prezydent podczas oficjalnej sesji pytań i odpowiedzi na Facebooku.
Solidarność z dotychczasowej prezydentury jest jednak zadowolona. Wygląda na to, że poprze Andrzeja Dudę. W rozmowie z portalem Tysol.pl, szef związku powiedział, że prezydent jest człowiekiem dialogu i Solidarności, zasługuje, żeby piastować swoją funkcję przez następne pięć lat.
W programie wyborczym Andrzeja Dudy wybiła się też inna propozycja, o której od pewnego czasu mówią związkowcy ze Solidarności. Chodzi o wzrost zasiłku dla bezrobotnych. Związek postuluje podniesienie tego świadczenia do co najmniej połowy minimalnego wynagrodzenia, czyli do 1300 zł brutto. Taką też kwotę podał starający się o reelekcję prezydent podczas pierwszomajowej konwencji wyborczej. Andrzej Duda zaproponował również dodatkowe pieniądze osobom, którym koronawirus zabierze pracę – ma to być 1200 zł wypłacane przez trzy miesiące od straty zatrudnienia. Dla bezrobotnych byłyby to duże zmiany na plus. Teraz podstawowy zasiłek dla osób o stażu pracy od 5 do 20 lat wynosi 741,87 zł brutto (592,52 zł na rękę).
Związek kilka dni temu ostro skrytykował rządowy projekt trzeciej wersji tarczy antykryzysowej, czyli pomocy dla pracowników i przedsiębiorców, którzy ucierpieli z powodu epidemii. Miały w nim znaleźć się rozwiązania, które Solidarność uznała za "skandalicznie antypracownicze" (chodziło m.in. o ułatwienia w zwalnianiu pracowników). Solidarność grzmiała, że na takie kroki rządu nigdy się nie zgodzi. Przepisy, które tak bardzo ganiła Solidarność, ostatecznie nie znalazły się w ustawie. Szef związku Piotr Duda stwierdził, że skreślenie ich było możliwe dzięki Solidarności, prezydentowi Andrzejowi Dudzie i wicepremier Jadwidze Emilewicz. Dodajmy, że inne związki (Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych i Forum Związków Zawodowych) również nie zgadzały się na przepisy, które mogłyby uderzyć w pracowników.
Forum Związków Zawodowych w swoim "oświadczeniu do kolegów i koleżanek z Solidarności" zauważyło coś więcej - to, że Solidarność krytykowała rząd PiS w sposób iluzoryczny.
„W naszej ocenie działania NSZZ Solidarność mają charakter czysto PR-owy. Chodzi bowiem nie o realne działania mające na uwadze dbałość o prawa pracowników, a o stworzenie iluzji bycia dynamiczną, sprawną i szybko reagującą centralą związkową. Dlatego obrano sobie za cel kontestację nieoficjalnej wersji Tarczy 3.0. Trzeba zauważyć, że przed publikacją komunikatu NSZZ Solidarność, w którym ten związek pisał o konieczności usunięcia antypracowniczych regulacji, rzecznik rządu poinformował, iż te zapisy nie znajdą się w oficjalnym dokumencie. (...) Uznajemy, że poprzez opublikowany w mediach komunikat NSZZ Solidarność chciał zwrócić na siebie uwagę, przy okazji rozliczając pozostałe centrale związkowe z działań mających na celu obronę praw pracowniczych w trakcie kryzysu związanego z epidemią. W związku z tym, chcielibyśmy się dowiedzieć, gdzie był NSZZ Solidarność, gdy Forum Związków Zawodowych apelowało ws. powszechnego braku środków ochrony indywidualnej wśród personelu medycznego? Jakimi ważnymi zadaniami pochłonięty był NSZZ Solidarność, gdy strona rządowa ogłosiła cięcia w szeroko pojętej sferze publicznej? NSZZ Solidarność milczał również wówczas, gdy rząd RP wprowadził przymus dla personelu medycznego, możliwość niewolniczego zarządzania dyspozycyjnością pracowników i wielu innych. Oczekujemy, iż zamiast promować swój związek poprzez atak na FZZ czy OPZZ przystąpicie do wspólnych działań mających na celu ratowanie tragicznej sytuacji pracowników i ich najbliższych ” - czytamy w oświadczeniu Doroty Gardias, przewodniczącej FZZ.