Szymon Szynkowski vel Sęk: Zagraniczni dyplomaci byli zaskoczeni bogactwem kulturowym Poznania
- Wiceszef brytyjskiej dyplomacji, który udał się na przechadzkę po Starym Mieście, wypowiadał się o nim z dużym uznaniem i zachwytem. Jednocześnie przyznał, że budynek znajdujący się na środku Starego Rynku powinien być jak najszybciej zburzony. Chodziło mu oczywiście o Arsenał, który – jak twierdził – zakłóca tę piękną przestrzeń. - opowiada o Szczycie Bałkanów Zachodnich Szymon Szynkowski vel Sęk, wiceminister spraw zagranicznych i poseł PiS z Poznania.
Tuż przed rozpoczęciem szczytu Bałkanów Zachodnich mówił pan, że o ile nie może podczas niego dojść do podjęcia formalnych decyzji dotyczących rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Albanią i Macedonią Północną, o tyle można się spodziewać istotnych politycznych impulsów mających pomóc w rozszerzeniu Unii Europejskiej. Od zakończeniu szczytu minęło kilka dni, ale jego bilans nie wydaje się specjalnie korzystny.
Wprost przeciwnie, na Szczycie Bałkanów Zachodnich zapadło szereg deklaracji, także w wymiarze politycznym. Jedną z nich jest fakt, iż jednogłośnie wszystkie państwa podpisały się pod deklaracją, w której zawarto stwierdzenie o tym, że Bałkany Zachodnie zasługują na integrację europejską. Potwierdzono również szereg wpłat Komisji Europejskiej na projekty
inwestycyjne w tym rejonie, w tym także Polska zadeklarowała taką pomoc. Dodatkowo podpisano porozumienie o uznawaniu kwalifikacji na uczelniach znajdujących się na Bałkanach Zachodnich. Powstał też szereg innych, mniejszych dokumentów. Szczyt w mojej ocenie spełnił więc swoje założenie, ponieważ trudno było oczekiwać, że zapadną na nim decyzje dotyczące otwarcia negocjacji, co zresztą w obecnej sytuacji nie było możliwe. W warstwie politycznej, w niełatwym kontekście i skomplikowanej sytuacji wewnętrznej niektórych państw Bałkanów Zachodnich i bilateralnej, udało się całkiem sporo osiągnąć.
Dla Poznania, Wielkopolski i Polski szczyt był bez wątpienia ważnym wydarzeniem, ale nasi partnerzy z Unii już chyba tak do tego nie podchodzili. Zamiast ministrów do Poznania część państw wysłała wiceministrów, nie przyjechał też prezydent Francji, co obniżyło rangę wydarzenia.
W przypadku szczytu, który odbywał się w Londynie rok temu, również Emmanuel Macron nie był obecny. Pojawił się jedynie minister spraw zagranicznych Francji. W Poznaniu mieliśmy mocniejszą reprezentację ważnych osób z państw Europy Zachodniej, w tym sensie szczyt okazał się sukcesem. Oczywiście chciałoby się gościć u siebie polityków najwyższego szczebla, ale skoro przyjechało 14 z 17 zaproszonych premierów, możemy to uznać za bardzo dobry wynik.
Na szczyt przybyła też premier Wielkiej Brytanii Theresa May. Co może ona wnieść do poszerzenia Unii Europejskiej, jeśli jedną nogą jej kraj znajduje się już poza wspólnotą?
Obecność pani premier była kontynuacją zaangażowania brytyjskiego w proces rozszerzenia Unii. Brytyjczycy w ubiegłym roku sprawowali prezydencję w Procesie Berlińskim, dlatego trudno było sobie wyobrazić brak przedstawicieli tego kraju w Poznaniu. Wielka Brytania najprawdopodobniej opuści wspólnotę, ale pozostanie cały czas w Europie i państwem ściśle związanym z Unią Europejską. W interesie Brytyjczyków jest stabilna Unia, dlatego udział w szczycie należy potraktować jako naturalną kolej rzeczy.
Dość symboliczne było jednak to, że na oficjalnym koncie na Twitterze premiera Wielkiej Brytanii w najważniejszy dzień szczytu, najpierw pojawiła się informacja o samochodach elektrycznych.
Myślę, że nie warto doszukiwać się w tym drugiego dna. Premier May, nie dość, że aktywnie uczestniczyła w samym szczycie, to jeszcze wzięła udział w bilateralnym spotkaniu z premierem Mateuszem Morawieckim. Było ono okazją do rozmów, chociażby o tak ważnym temacie jak kwestia polityki wobec Rosji, która nie wykazuje w tej chwili dobrej woli. W związku z tym trudno oczekiwać, że ze strony Unii Europejskiej pojawią się przyjazne gesty, skoro nie wysyła ich druga strona.
Mocne wystąpienie podczas szczytu zaliczył prezydent Andrzej Duda, który nie tylko zdecydowanie wsparł proces integracji, ale także krytycznie odniósł się do największych graczy w Unii, mówiąc m.in. o potrzebie solidarności europejskiej i zaspokajaniu partykularnych interesów.
Rzeczywiście prezydent miał bardzo ciekawe, mocne wystąpienie. Krytyka w mojej opinii jest o tyle uzasadniona, że w ostatnich latach obserwujemy spowolnienie procesu prorozszerzeniowego i wyraźnie, np. we Francji, zaczynają zwyciężać tendencje do osłabiania go. Polska jest orędownikiem poszerzania Unii Europejskiej, daliśmy też jasno do zrozumienia, że z naszej strony nie będzie zgody na zamykanie drzwi dla państw, które chcą do wspólnoty europejskiej przystąpić. To nie leży w naszym interesie.
Jak premierzy i ministrowie z kilkunastu państw odebrali Poznań?
Ci, którzy mieli okazję pospacerować po naszym mieście byli zaskoczeni jego bogactwem kulturowym i witalnością i dynamicznym rozwojem. Chętnie dzielili się tym refleksjami, jednocześnie dziękując za dobrą i sprawną organizację szczytu.
Coś konkretnego przykuło ich uwagę?
Wiceszef brytyjskiej dyplomacji, który udał się na przechadzkę po Starym Mieście, wypowiadał się o nim z dużym uznaniem i
zachwytem. Jednocześnie przyznał, że budynek znajdujący się na środku Starego Rynku powinien być jak najszybciej zburzony. Chodziło mu oczywiście o Arsenał, który – jak twierdził – zakłóca tę piękną przestrzeń. Wytłumaczyłem mu, że dyskusja na ten temat już miała miejsce w przeszłości, ale będę się powoływał na jego opinię, jeśli będziemy chcieli uporządkować Stary Rynek (śmiech). Z kolei pani wicepremier Bułgarii bardzo chwaliła polską kuchnię, a w szczególności chłodnik, który jedliśmy na obiad na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich. Obiecaliśmy wysłać jej przepis.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień