Ta waloryzacja to żadne kokosy

Czytaj dalej
Fot. Fot. 123RF
Jadwiga Jenczelewska

Ta waloryzacja to żadne kokosy

Jadwiga Jenczelewska

W tym roku wskaźnik waloryzacji wynosi 100,44 proc., lecz podwyżka emerytury nie może być mniejsza niż 10 zł, a renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy - niż 7,50 zł. Najniższe emerytury wzrastają do 1000 zł.

Na marzec czekają wszyscy emeryci i renciści, bo co roku - wraz z zapowiedzią waloryzacji ZUS-owskich świadczeń - tli się w nich nadzieja, że za to, co dostaną na konto, jednak kupią trochę więcej chleba, coś dorzucą do czynszu, ale głównie do drogich leków. Lecz od kilku ostatnich lat ta nadzieja zawsze jest na wyrost, bo marcowe podwyżki są coraz bardziej symboliczne, choć jest też niemała grupa emerytów, która jednak dostanie liczące się wsparcie finansowe.

Podobnie jak rok temu, znów najwięcej zyskają najbiedniejsi świadczeniobiorcy, otrzymujący minimalne emerytury. Ich świadczenia wzrosną bowiem z 882,56 zł do 1.000 zł, co oznacza podwyżkę o 117,44 zł, czyli o jedną ósmą (12,5 proc.). Dotyczy to 800 tys. osób ubezpieczonych w ZUS-ie, 285 tys. pobierających renty socjalne i 350 tys. ubezpieczonych w KRUS-ie. To prawie półtora miliona Polaków. Ale diabeł jak zawsze tkwi w szczegółach, o czym nieco później. Na razie usystematyzujmy zasady obowiązującej już od 1 marca waloryzacji emerytur, rent i wszystkich dodatków wypłacanych wraz z podstawowymi świadczeniami.

Dlaczego 0,44 proc., a nie 0,73

Początkowo rząd obiecywał większą podwyżkę świadczeń. Miał być wzrost o 0,73 proc., ale ostatecznie minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska ogłosiła, że tegoroczny wskaźnik waloryzacji wyniesie 100,44 proc. Jak wyjaśniła, obietnice trzeba było zweryfikować ze względu na dane makroekonomiczne.

O skali podwyżek rent i emerytur decyduje tzw. wskaźnik waloryzacji. Przy jego wyliczaniu bierze się pod uwagę następujące elementy: wysokość inflacji, czyli średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym, zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym.

Zależy więc - w uproszczeniu - od dwóch czynników: ubiegłorocznej inflacji oraz ubiegłorocznego wzrostu płac. Minister rodziny przypomniała, że według danych GUS-u, inflacja w 2016 r. wyniosła 99,6 proc., a nie - jak w rządowej prognozie - 99,8 proc. Wynagrodzenia wzrosły o 0,1 pkt proc.; więcej - prognozowano, że wzrosną o 4,1 proc., zaś GUS podał, iż rzeczywisty wzrost był na poziomie 4,2 proc. - ale to jednak nie wystarczyło, by wskaźnik waloryzacji był bliższy prognozowanego. Stąd ostatecznie niższy, czyli 100,44 proc.

W poprzedniej wersji (czyli przy wskaźniku 100,73 proc.) rząd zakładał, że emerytury i renty - wypłacane w wysokości niższej niż 1.369,86 zł miesięcznie - będą podwyższone w stopniu większym, niż gdyby przeprowadzono waloryzację jedynie według czysto ustawowych zasad (1.369,86 x 0,73 proc. = 10 zł).

Z tak określonych kryteriów waloryzacji miało skorzystać około 2,1 miliona świadczeniobiorców FUS, a także prawie wszyscy świadczeniobiorcy KRUS (blisko 1,1 mln). Łącznie zatem około 3,2 miliona osób.

Ale w rzeczywistości z 10-złotowej podwyżki skorzystają obecnie wszyscy, których świadczenia nie przekraczają 2.272 złotych i 73 groszy (2.272,73 x 0,44 proc. = 10 zł) i będzie to dotyczyć ponad 5 milionów emerytów i rencistów. Oznacza to, że każdy, kto ma świadczenie nieprzekraczające 2.272,73 zł (1.881,18 netto), otrzyma podwyżkę w wysokości 10 zł brutto. Na przykład ktoś, kto dotąd dostawał z ZUS-u miesięcznie 1.500 zł brutto, od marca 2017 r. dostanie 1.510 zł brutto (patrz: Ramka 2).

Jak to będzie w przypadku osób, które mają świadczenia wyższe niż 2.272,73 zł miesięcznie? Na przykład emeryt otrzymujący świadczenie w wysokości 3.000 zł brutto (który wedle wcześniej prognozowanego wskaźnika dostałby podwyżkę w wysokości 21 zł), zgodnie z obowiązującym wskaźnikiem, będzie się musiał zadowolić kwotą 13 zł. Oznacza to zatem, że wszystkie emerytury wyższe ponad ów podany pułap zostaną zwaloryzowane o wskaźnik 0,44 proc. (patrz: Ramka 4).

Kto zyska najwięcej, czyli 117,44 zł

I tu wracamy do owej niemałej grupy świadczeniobiorców - beneficjentów marcowej podwyżki, których świadczenia wzrosną z 882,56 zł do 1.000 zł. Ich podwyżka wynosi 117,44 zł, czyli o 12,5 proc.

Już teraz czytelnicy dzwonią do redakcji i pytają, czy dotyczy to wszystkich Polaków, których świadczenie nie przekracza 882,56 zł. Powołują się przy tym na zapowiedzi Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, które w ostatnich tygodniach brzmiały mniej więcej tak: ci, którzy mają najniższe emerytury, od marca będą otrzymywali miesięczne świadczenie w wysokości 1.000 zł brutto.

Niestety, nie dotyczy to wszystkich osób z najniższymi świadczeniami i nie będzie żadnego mechanizmu wyrównującego wszystkim po równo ich emerytury. Owszem, dostaną, ale tylko ci, którzy spełniają określone warunki.

Emerytura w nowej, najniższej wysokości będzie przysługiwać jedynie tym osobom, które przepracowały odpowiednią liczbę lat:
- kobiety - 22 (od października br. - 20),
- mężczyźni - 25 lat.

Do tego stażu liczą się okresy składkowe (a więc gdy pracowaliśmy, a od naszej pensji były odprowadzane składki) i nieskładkowe (urlop wychowawczy, studia). Okresy nieskładkowe nie mogą jednak przekroczyć jednej trzeciej okresów składkowych.

To także zwaloryzują

Wzrastają też minimalne renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy - z 676,75 zł do 750 zł, czyli o 73,25 zł miesięcznie (Ramka 3). Renty socjalne zostaną podniesione z 741,35 zł do 840 zł. Świadczenie przedemerytalne wzrasta do 1.040 zł.

Emerytury częściowe będą waloryzowane nie o 10 zł, lecz o około 5 zł. W dokumencie rządowym czytamy bowiem, że wprawdzie „podwyżka wynikająca z waloryzacji nie może być niższa niż 10 zł”, ale będzie „proporcjonalnie mniejsza przy emeryturach częściowych i rentach z tytułu częściowej niezdolności do pracy”.

Przypomnijmy, że z emerytur częściowych mogą korzystać jedynie mężczyźni - i na tym się skończy. Po obniżeniu od października br. wieku emerytalnego, kobiety już takiej możliwości nie będą miały, ponieważ wcześniej niż na częściową przejdą na emeryturę ustawową.

Zwaloryzowane o 0,44 proc. zostaną też wszystkie dodatki (patrz też Ramka 1):

- dodatek pielęgnacyjny, dodatek za tajne nauczanie w wysokości 208,67 zł brutto wzrośnie do 209,59 zł brutto (o 92 grosze);

- dodatek pielęgnacyjny dla inwalidy wojennego całkowicie niezdolnego do pracy i samodzielnej egzystencji w wysokości 313,01 złotych wzrośnie do 314,39 (o 1,38 zł brutto);

- dodatek dla sierot zupełnych w wysokości 392,20 zł wzrośnie do 393,92 (o 1,72 zł brutto);

- dodatek kombatancki w wysokości 208,67 zł wzrośnie do 209,59 (o 92 grosze).

Co jeszcze musisz wiedzieć

Waloryzacją objęte zostaną świadczenia przyznane przed 1 marca 2017 roku, do których prawo powstało do dnia 28 lutego 2017 roku. Jeżeli wypłata świadczenia jest wstrzymana (np. w związku z osiąganiem przychodu ponad 130 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia lub w związku z kontynuowaniem zatrudnienia bez rozwiązania stosunku pracy), świadczenie zostanie zwaloryzowane z chwilą podjęcia jego wypłaty.

W 2017 r. waloryzacja emerytur, rent i innych świadczeń oraz dodatków następuje na podstawie następujących przepisów:

- ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. z 2016 r. poz. 887 ze zm.),

- ustawy z 2 grudnia 2016 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2017 r., poz. 2)

oraz innych ustaw szczególnych, na podstawie których zostały przyznane świadczenia objęte waloryzacją.

Od 1 marca 2017 roku kwota bazowa wynosi 3.536,87 zł i ma zastosowanie przy obliczaniu emerytur przyznawanych według dotychczasowych zasad i rent na wniosek: zgłoszony po dniu 28 lutego 2017 roku lub zgłoszony przed dniem 1 marca 2017 r., jeżeli prawo do świadczenia powstało po dniu 28 lutego 2017 roku.

Wielu emerytów dorabia. Tych, którzy osiągnęli powszechny wiek emerytalny, nie obowiązują ograniczenia, ale ci, którzy są na wcześniejszych świadczeniach, muszą pilnować limitów dochodów, jeśli nie chcą ryzykować finansowymi sankcjami.

Kwoty dodatków i świadczeń oraz kwoty maksymalnego zmniejszenia emerytur i rent w przypadku osiągania przychodu z działalności zarobkowej, ustalone w wyniku waloryzacji od 1 marca 2017 r., można znaleźć na stronie internetowej ZUS-u, wpisując w wyszukiwarce hasło:

Serwis ZUS - Emerytury i Renty.
Uwaga!
1. Gwarancja podwyższenia o co najmniej 10 zł nie dotyczy emerytur, które w dniu 28 lutego 2017 r. przysługiwały w kwocie niższej niż 882,56 zł, do których nie stosuje się gwarancji podwyższenia do świadczenia najniższego.
2. Gwarancja podwyższenia o co najmniej 5 zł nie dotyczy emerytur częściowych, które w dniu 28 lutego 2017 r. przysługiwały w kwocie niższej niż 882,56 zł.

W publikowanych ramkach podajemy najważniejsze dane dotyczące zasad marcowej waloryzacji.

Jak było w poprzednich latach

W nieodległej przeszłości też narzekaliśmy na wysokość i przyjęte zasady waloryzacji. Lecz gdy zestawimy je z obecnymi kwotami, tamte możemy dziś uznać na wyjątkowo atrakcyjne. Wówczas jednak najwięcej emocji wzbudzało to, czy waloryzacja powinna być kwotowa, czy raczej procentowa. Na łamach DZ toczyła się emocjonująca dyskusja zwolenników i przeciwników obu form waloryzacji.

Warto przypomnieć, że w 2010 r. przeciętna podwyżka emerytur (ustawowa) wyniosła 70,23 zł, zaś w 2011 roku - 50,14 zł. W 2012 roku rząd zdecydował się na waloryzację kwotową i podwyższył wszystkim świadczenia o 71 zł. W 2013 r. nastąpił powrót do starych zasad i przeciętny wzrost świadczeń wyniósł 70,61 zł. W 2014 r. podwyżka wyniosła przeciętnie 29,87 zł, zaś w 2015 r. waloryzacja była kwotowo-procentowa i wyniosła nie mniej niż 36 zł.

Najwięcej emocji wzbudziła waloryzacja w 2016 r. - świadczeniobiorcy uznali za upokarzające dosłownie groszowe podwyżki: o 3,50 zł, 4,2o zł, bo te powyżej 5 złotych trafiły do nielicznych.

Biorąc pod uwagę te nędzne podwyżki ustawowe, zdecydowano się wprowadzić jednorazowe dodatki do świadczeń emerytalno-rentowych. Były to kwoty od 50 do 400 zł, w zależności od sumy świadczeń przysługujących osobie uprawnionej.

Lecz ta decyzja wzbudziła nie mniejsze oburzenie, bo okazało się, że najlepiej na waloryzacji w 2016 roku wyszli ci, którzy pracowali najkrócej, a ich staż zawodowy wynosił często kilka lat. Najbardziej dotknięci poczuli się ci, którzy przepracowali ponad 40 lat, a ich emerytura wynosi niewiele ponad 2.000 zł i przekracza kwotę uprawniającą do otrzymania specjalnego dodatku.

Być może dlatego w tym roku jednorazowych dodatków nie będzie. Ich rolę ma spełnić podwyżka świadczeń minimalnych, jednak obwarowanych przepisami o wymaganym stażu pracy. Choć udało się w ten sposób ominąć pułapkę z 2016 roku, trudno nie wyrazić kilku wątpliwości.

Podczas tegorocznej waloryzacji znów najniższe podwyżki dostali ci, którzy pracowali najdłużej i wpłacili najwięcej do wspólnego zusowskiego „garnka”. Zatem to jest kolejny krok prowadzący do spłaszczania emerytur. Kolejny raz Polacy dowiadują się też, że w tym systemie nie warto się męczyć i za długo pracować, bo na przywileje i dodatki mogą liczyć jedynie ci, którzy - z różnych przyczyn - pracowali o wiele krócej i zgodnie z wciąż obowiązującą w Polsce zasadą: czy się stoi, czy się leży...

Zwaloryzowane o 0,44 proc. zostaną wszystkie dodatki:

Waloryzacja polega na podwyższeniu kwoty świadczenia w wysokości przysługującej w dniu 28 lutego 2017 r. wskaźnikiem waloryzacji wynoszącym 100,44 proc., przy czym podwyżka nie może być niższa niż:

Kwoty najniższych świadczeń od dnia 1 marca 2017 r. wynoszą:

Kwota emerytury brutto przed waloryzacją w marcu 2017 r.

Kwota emerytury netto przed waloryzacją w 2017 r.

Kwota emerytury netto po marcowej waloryzacji

Jadwiga Jenczelewska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.