Ta władza najbardziej sama sobie szkodzi [rozmowa]
Rozmowa z dr. HUBERTEM STYSEM z WSB w Toruniu o obstawianiu swoimi ludźmi spółek skarbu państwa i serialu, który władzy zaczyna ciążyć.
Dziennikarze z Oko.press wykazali podczas śledztwa, że w 2016 r. PiS zatrudnił 38 osób w spółkach skarbu państwa wypłacając im 29 mln zł wynagrodzenia. A przecież obiecywał skończyć z kolesiostwem. Źle zrozumieliśmy PiS?
Ale sztandary odnowy moralnej PiS niósł dawno, bo w kampanii 2005 roku. Potem te hasła niknęły w politycznej narracji, konfrontowane z partyjną rzeczywistością. Przecież co do zasady, zbieżność z hasłami i programem z kampanii wyborczej jest. PiS mówiło o radykalnej zmianie, o dyskontynuacji i głębokim naprawianiu, nie reformowaniu. Zły „system Tuska” trzeba przecież wypalić gorącym żelazem. Stąd czystki w aparacie państwowym i robienie miejsca dla swoich, „miernych, ale wiernych”. Przy okazji po „ciężkich latach w opozycji” głód stanowisk urósł niewyobrażalnie, a „swoich” zawsze należy wynagrodzić i opłacić, by walczyli do końca, w każdej kolejnej kampanii. Nieprzypadkowo, autorem reguły TKM jest nie kto inny jak prezes PiS. Zatem, naprawa została dokonana, przedstawiciele „systemu Tuska” odsunięci. Zadanie wykonane.
Najnowsze sondaże wskazują, że poparcie dla PiS zaczyna o kilka stopni spadać. Co jest powodem?
Tutaj wszyscy są zgodni: ordynarne zachowanie wobec Tuska i nakręcanie afery wokół szczytu w Brukseli. Zbyt nagłe, zaskakujące wysunięcie Jacka Saryusza-Wolskiego, wieloletniego polityka PO, było dla elektoratu niezrozumiałe. Zła gra, bo przecież premier polskiego rządu mówiła „nie, bo nie”. Upartość, zawziętość, przesiąknięte nienawiścią, a może i zawiścią. Tego Polacy nie lubią. To nie były zachowania godne, i - co więcej - niezgodne z racją stanu. Jeśli dodamy do tego niekończące się sprawy „misiewiczów” w MON, „salutowanie przez generałów „aptekarzowi”, czystki wśród doświadczonej kadry oficerskiej, to już jest niewesoło.
Do tego wycinane drzewa, fatalnie organizowana reforma edukacji, mało rozważne występy medialne prezes Trybunału Konstytucyjnego, namaszczonej przez PiS, ciągłe wpadki ministra Waszczykowskiego, więc można stwierdzić: to musiało tak się skończyć.
Niektórzy posłowie PiS martwią się, że jednym z powodów spadku poparcia dla nich jest popularny serial „Ucho prezesa”. Są odcinki, które mają nawet po 4 mln odsłon w internecie.
Byłbym ostrożny z przecenianiem roli „Ucha”. Przecież czołowe postaci polityków PiS, odgrywane przez aktorów, są przedstawiane w sposób żartobliwy, ale nie negatywny. Teza, że „Ucho” ociepla wizerunek prezesa i jego ludzi, wydaje się niepozbawiona podstaw. Czy kompetencji polityka pozbawia fakt posiadania kota, wysługiwania się innymi politykami, nieumiejętności korzystania z telefonu czy internetu? Paradoksalnie Jarosław Kaczyński w programie jest przedstawiany jako władczy, dominujący, nieco anachroniczny, ale świetnie rozgrywający każdą partię politycznego domina.
Niejeden wyborca znajdzie swój psychologiczny obraz właśnie w którejś z postaci programu.
A może władzy zaszkodzi tylko śmiech? PiS grał na poważnych nastrojach Polaków, a tu się okazuje, że rodacy mają do siebie i do władzy dużo dystansu.
Ta władza najbardziej jest w stanie zaszkodzić sama sobie. Oczywiście szeregi obrońców PiS topnieją, bo nie da się uzasadnić absurdów, w jakie obecny rząd brnie. Ale wciąż to oni prowadzą w sondażach, i ciągle mają narzędzia do zawrócenia spadków. Poza tym, grają już niezwykle brutalnie. Zastraszanie Tuska, przymiarki do rewolucji w ordynacji do samorządu, obrona terytorialna jako siły zbrojne dyspozycyjne politycznie. Władza nie idzie na kompromisy, nie ustępuje pola. Śmiech - to może być za mało. Zagadką pozostaje, czy Polacy przy urnach ponownie dadzą się nabrać na bylejakość i pustosłowie.