Tabliczka czekolady i już ułamki uczniom z Zielonej Góry wchodzą do głowy
O tym, jak polubić królową nauk rozmawiamy z Aleksandrą Marczyńską, Julią Wyrwas i Martyną Krukowską ze SP nr 11 w Zielonej Górze.
Dzień matematyki?
A dlaczego nie? Przecież matematyka to królowa nauk. Zresztą to fajny, konkretny przedmiot.
I łatwy?
Jeśli się słucha tłumaczenia na lekcji, to okazuje się, że jest łatwy. I na dodatek ciekawy.
To od zawsze wasz ulubiony przedmiot?
Julia: Mój nie. W klasach I-III jakoś nie lubiłam za bardzo matematyki. Ale w klasie IV pani Dominika Szumalo zachęciła mnie do nauki.
W jaki sposób to zrobiła?
Julia: - Przyniosła czekoladę, kiedy uczyliśmy się o ułamkach. Szybko pojęliśmy, na czym te ułamki polegają.
Martyna: - Rozwiązywaliśmy łamigłówki, nietypowe zadania w formie zabawy. Mieliśmy tematyczne lekcje np. na Wielkanoc świąteczną, matematyczną krzyżówkę.
Ola: - Pani mobilizowała nas do wymyślania różnych zadań, które rozwiązywali nasi koledzy i koleżanki. Świetnie się przy tym bawiliśmy. A przy okazji uczyliśmy się najważniejszych rzeczy, które są potrzebne nie tylko na lekcje, ale i w życiu codziennym. Bo matematyka towarzyszy nam każdego dnia. Teraz też mamy bardzo ciekawe zajęcia. I różne konkursy, choćby ten z okazji Dnia Matematyki, który prowadzimy.
Uczniowie chętnie biorą udział w takich zmaganiach?
Oczywiście, zawsze można wygrać ciekawe nagrody. A przy okazji to także powtórka materiału.
Martyna została teraz laureatką wojewódzkiego konkursu matematycznego, organizowanego przez kuratorium oświaty. Dużo czasu poświęcałaś nauce?
Staram się jak najwięcej wynieść z lekcji, wtedy nie muszę powtarzać w domu. A do konkursu przygotowywałam się na dwóch godzinach kółka oraz raz w tygodniu na specjalnych zajęciach z panią Krystyną Flügel. Jestem jej bardzo wdzięczna.
W domu też króluje matematyka?
Martyna: Mnie matematyką zaraził starszy brat, uczeń „Elektronika”. On mówi, że matematyka go odpręża. I coś w tym jest!
Julia: U mnie było podobnie, choć brat chodzi do Gimnazjum nr 1. Do matematycznej klasy. Pójdę w jego ślady, ale chcę wybrać matematyczno-przyrodniczą klasę. Rodzina ma duże znaczenie...
Ola: Mnie zachęcił tato, który nie jest matematykiem, ale lekarzem. I lubi rozwiązywać zadania, liczyć... Ma to we krwi. Bo jemu te umiejętności przekazał dziadek - matematyk! Ja też chciałabym w przyszłości zachęcić swoje dzieci do nauki tego przedmiotu. Ważne jest to, by uczyć się systematycznie.
Dziękuję za rozmowę.
DZIEŃ MATEMATYKI
Światowy Dzień Matematyki zapoczątkowała organizacja „World Education Games” w 2007 r. Data - 12 marca - nie jest przypadkowa. Wzięła się z popularnego sformułowania liczę do trzech: 1, 2, 3. W SP-11 świętowano w piątek. Odbył się turniej, podczas którego drużyny odpowiadały na nietypowe pytania i rozwiązywały praktyczne zadania. Dzień Matematyki zorganizowały nauczycielki: Mariola Grzegorczyk i Krystyna Flügel.