Tabu na temat okresu? Tak, ale nie wśród młodych
- To zaskakujące, że wiele z nas tak dużą wagę przykłada do tego, by stosować kosmetyki o jak najbardziej naturalnym składzie, a równocześnie tak niewiele z nas analizuje skład czegoś, co umieszczamy wewnątrz ciała – mówi Monika Murawska, która z córką wprowadza na polski rynek organiczne tampony.
Tampony organiczne? Co to za pomysł?
Prawie dwa lata temu uczestniczyłam jako widz w obozie dla joginów w Portugalii. Poszłam z koleżanką z Niemiec do sklepu spożywczego na szybkie zakupy. Sięgnęłam z półki zwykłe tampony, a ona spojrzała na mnie z niedowierzaniem: Co ty robisz? Ty chcesz to kupić – zapytała, była autentycznie przerażona. Wtedy opowiedziała mi, że w Niemczech i nie tylko tam w powszechnym użyciu są tampony biodegradowalne, z organicznej bawełny.
Zapytałam znajomą z Nowej Zelandii, jak to wygląda u nich. I co? Tam też na sklepowych półkach dominują organiczne tampony. Po powrocie z moją dorosłą już córką pobiegłam do popularnej drogerii w Polsce. Były: szare, w brzydkich pudełkach, po które nikt nie sięgał także ze względu na niebotycznie wysoką cenę. Podjęłyśmy więc wyzwanie we dwie: dać Polkom tampony organiczne w przystępnej cenie i estetycznym opakowaniu (jak ujęła to moja Klara: żeby nie trzeba było ich ze wstydem chować głęboko w łazienkowej szafce). W Krakowie nasze tampony są już dostępne, pora na inne miasta.
Zwykłe tampony robi się ze zmiękczonej chemicznie i wybielonej chemikaliami bawełny. A ta bawełna jest faszerowana chemią jeszcze, kiedy jest w ziemi.
Z dalszej części artykułu dowiesz się:
- dlaczego zwykłe tampony nie są tak dobre, jak organiczne
- jakie negawtyne skutki może nieść za sobą używanie standardowych tamponów
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień