Tadeusz Cymański: Marszałek Kuchciński jest dalej naszym kolegą
Prezes Kaczyński, przekonując marszałka Kuchcińskiego do dymisji, zareagował zgodnie ze znaną maksymą „Vox populi, vox Dei” - mówi Tadeusz Cymański, poseł Zjednoczonej Prawicy
Jak Pan przyjął dymisję marszałka?
Ze smutkiem - ale to pozytywna, dobra decyzja. Górę wzięła odpowiedzialność za całą koalicję i za przyszłość kraju. Prawda jest taka, że ogromne znaczenie ma odbiór opinii publicznej. Ono ma znaczenie rozstrzygające.
Ze słów prezesa Kaczyńskiego zrozumieliśmy, że Marek Kuchciński musiał ustąpić, bo Polacy źle przyjęli jego eskapady samolotowe. Problem w tym, że marszałek na ich temat też kłamał - a do tej kwestii prezes w ogóle się nie odniósł.
Oceny są różne. Prezes odniósł się do kwestii najważniejszej - legalizmu korzystania z samolotu. I może nie wprost, ale pośrednio - mówiąc o odbiorze społecznym - nawiązał do znanej maksymy „Vox populi, vox Dei”.
Sprawę tych przelotów należało lepiej rozstrzygnąć, nie dopuścić do tego, żeby nam zarzucano kłamstwa czy cynizm
Polacy chcieli głowy marszałka, to ją dostali?
Myślę, że marszałek z ciężkim sercem musiał to zaakceptować. Odbiór całej sprawy był bardzo niedobry. Trzeba też powiedzieć, że wysoka cena, jaką zapłacił, była też wynikiem nagannej opieszałości oraz nieścisłości i niekonsekwencji w jego reakcji na ten problem. Zresztą to, jak się ta sytuacja rozwinęła, nie jest dla mnie zaskoczeniem.
Mówiąc językiem frontowym - to, co zrobił Kuchciński, to bratobójczy ogień.
I to jest problem. Dlatego też w sprawę osobiście zaangażował się prezes.
Długo na komentarz do tej sprawy z jego strony musieliśmy czekać.
Zgadza się, ale milczenie czasami też jest wymowne. Poza tym on zażądał w tej sprawie działań. Wiadomo, że w naszym obozie nic się nie dzieje bez wiedzy, woli, czasami decyzji prezesa.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień