Tadeusz Cymański: Nie możemy robić żadnych wygibasów. Siła spokoju
Czego pan oczekuje? Że za chwilę zrobimy coś takiego, co przebije Konfederację i Zandberga? W tym układzie sił w Sejmie musimy być przede wszystkim odpowiedzialni - mówi Tadeusz Cymański, poseł Zjednoczonej Prawicy
Nie żałuje pan, że w ostatnich wyborach nie kandydował do Senatu, zamiast do Sejmu?
Nie. Skądże?
Bo teraz prawdziwa polityka jest w Senacie. W Sejmie będzie pan tylko naciskał guziki.
Zobaczymy. Ta kadencja jest cały czas przed nami, nie sądzę, żeby w jej trakcie zabrakło nam emocji. Już kampania do parlamentu była fascynująca - dlatego jestem przekonany, że Sejm też nie będzie się ograniczał tylko do naciskania guzików. A sytuacja, że w obu izbach parlamentu są różne większości, czyni sytuację jeszcze ciekawszą.
Opozycja zdołała wybrać swojego marszałka w izbie wyższej. W meczu Sejm - Senat jest teraz 0:1?
Nie traktuję tego w ten sposób. Przede wszystkim dlatego, że nie da się jeden do jednego zestawić obu izb. W głosowaniach rozstrzygający jest Sejm, to on ma prawo do ostatniego głosu. Także według mnie nadmierne ekscytowanie się przewagą w Senacie przez opozycję jest przesadą - bo ta przewaga to dla nas utrudnienie, ale nie bariera nie do przebycia. Przecież to Sejm ma ostatni głos przy głosowaniach. Jeśli już, to mam nadzieję, że przewaga opozycji w Senacie sprawi, że wyżej zawiśnie poprzeczka.
W jaki sposób?
Możemy utrudnić pracę opozycji w Senacie tylko na jeden sposób - stanowiąc możliwie jak najlepsze prawo. W ten sposób podniesiemy poprzeczkę.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień