Tajemnice pani Katarzyny K.
Toruńskie śledztwo w sprawie fikcyjnej aktywizacji bezrobotnych przejął Wrocław, bo to element większej afery.
„Tysiące pokrzywdzonych, samobójstwa, wyłudzone miliony” - tak o sprawie oszustów, którzy naciągali ludzi na kredyty, donoszą media. Śledztwo toczy się we Wrocławiu. Dlaczego dołączono do niego toruński wątek, dotyczący przekrętu na bezrobotnych?
We wrześniu 2016 roku „Nowości” ujawniły, że Wojewódzki Urząd Pracy w Toruniu zawiadomił prokuraturę o oszustwie. Dokonać go miało konscorcjum prywatnych firm, które WUP sam wybrał, by za publiczne pieniądze zaktywizowały 1200 bezrobotnych. Najkrócej mówiąc - aktywizacja miała być po części fikcją.
Łączy osoba Katarzyny K.
Konsorcjum przewodziła firma „Enterprise Investment Zarządzanie Ryzykiem” Katarzyny K. z Wrocławia. I osoba tej bizneswomen ma tutaj istotne znaczenie.
Po doniesieniu WUP, śledztwo w sprawie oszustwa, ze względu na duży rozmiar szkody - w grę wchodziło przynajmniej 261 tysięcy zł - wszczęła Prokuratura Okręgowa w Toruniu. Gromadziła dokumenty, przesłuchiwała bezrobotnych i... przekazała sprawę do Wrocławia. Dlaczego?
- Postępowanie to zostało dołączone do śledztwa Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu. Wątek ten obecnie jest prowadzony w sprawie, a więc nikomu nie przedstawiono zarzutów. Obecnie nadal są przesłuchiwani świadkowie. Zabezpieczono część dokumentacji, która jest analizowana - informuje „Nowości” prokurator Piotr Kowalczyk, szef Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu.
A czego dotyczy wrocławskie śledztwo, któremu szczególną uwagę poświęca prokurator generalny Zbigniew Ziobro?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień