Tajemnice umysłu. Możesz zapamiętać prawie wszystko, ale...
Jak to możliwe? – zastanawiamy się, oglądając modne ostatnio programy TV z popisami osób o ponadprzeciętnych umiejętnościach, które potrafią zapamiętać niemal wszystko, i to błyskawicznie.
Dlaczego 6-latek w pamięci, bez pomyłki, i to w mgnieniu oka podsumuje wartość wszystkich kostek domina, podczas gdy niejeden dorosły ma problem z sumowaniem w sklepie 2-3 cen kupowanych produktów? Jakim sposobem dwudziestolatek zapamiętuje numery telefonów kilku dziewczyn (oraz podstawowe informacje o nich), a następnie odtwarza je w dowolnej kolejności, skoro mamy problem z zapamiętaniem numeru własnego telefonu? Czemu są osoby, które zapamiętują układy talii kart, niemal nieskończone ciągi cyfr lub słów?
- Nasza pamięć jest w stanie zakodować niemal każdą ilość danych – mówi Dorota Kamińska z Opola, nauczycielka języka angielskiego metodą Colina Rose, trener technik zapamiętywania. Tylko pytanie, jak to zrobić. Mimo popularności programów telewizyjnych typu „The Brain. Genialny umysł”, w którym podziwiamy popisy osób o doskonałej pamięci, wciąż niewiele wiemy o tym, jak możemy „wytrenować” nasz umysł, aby zapamiętywał więcej, szybciej i niemal na zawsze.
Autobusy odjeżdżają
- Rozmawiamy, ale przez okna zerka pani raz na jakiś czas na przystanek, skąd odjeżdżają autobusy – zwraca uwagę Dorota Kamińska. – Ponieważ te autobusy nie mają dla pani żadnego znaczenia – to już parę sekund po ich odjechaniu nie będzie pani pamiętała ani ich numeru, ani dokładnego wyglądu…
Sposobem na zapamiętanie najdłuższej listy zakupów może być... znajomość tego, jak urządzony jest nasz pokój
Do pamięci krótkotrwałej wpadają wszystkie otaczające nas dane, sygnały, informacje. Jeśli umysł człowieka nie da sygnału: „To może być ważne” - pamięć przechowuje owe dane raptem parę sekund. Aby zapamiętać informacje na dłużej – trzeba przede wszystkim zwrócić na nie uwagę. – To najważniejsze zadanie nauczycieli na lekcji. Jeśli wykładowcy nie zdobędą uwagi swych słuchaczy, to niczego nie nauczą.
Często w naszej pamięci dane przechowywane są tylko tak długo, jak są potrzebne, na zasadzie znanej studenckiej maksymy: „Zakuć, zdać, zapomnieć”. Jeśli nie są potrzebne, wpadają w czarną dziurę. Co z tego, że egzamin zdany na pięć, skoro poparu dniach z tej piątkowej wiedzy nic nie zostało.
– Ważne, aby nie tylko zwrócić uwagę na jakieś informacje, ale i „przepchać” je do pamięci długotrwałej. Trzeba to na dodatek zrobić tak, aby łatwo je było sobie przypomnieć – mówi Dorota Kamińska. – Uczenie się i zapamiętywanie będzie skuteczne, jeśli zaangażujemy w jego proces kilka ścieżek zmysłowych. Z tego robi się prawdziwa zabawa. Ulubioną częścią zajęć z moimi kursantami jest tzw. latający dywan.
Słuchacze chodzą wokół dużego stołu stojącego na środku sali (ten stół to w przenośni latający dywan). Na stole rozrzucone są zapisane na kartce słówka, których mają się nauczyć, często tym słowom towarzyszą obrazujące je symbole, rysunki. Na określony dźwięk (a jeśli słuchacze chodzą w rytm muzyki – w momencie wyłączenia muzyki) każdy staje przed jakimś słówkiem i ma je głośno wypowiedzieć, a także spróbować wykonać czynność lub przedstawić pojęcie, które określone jest tym słowem. Latający dywan angażuje tyle aktywności i zmysłów: jest tu ruch, słuch, wzrok. Trzeba wysilić się na wymyślenie jakiejś pantomimy. Głośno wypowiedzieć słowo.
– W ten sposób budujemy wiele ścieżek zapamiętywania. To ważne. W przyszłości może się okazać, że nie pamiętamy czegoś, ale wystarczy skojarzeniami uruchomić którąś z tych ścieżek, aby pamięć okazała się jednak niezawodna. Im więcej śladów prowadzących w pamięci do danego pojęcia, tym lepiej – mówi nauczycielka.
Już rzymscy oratorzy wiedzieli
Przyjęło się mówić, że ktoś jest wzrokowcem, ktoś inny słuchowcem, naukowcy wyróżniają też kilka typów inteligencji. Prawda jest taka, że każdy z nas ma każdą inteligencję. Tyle że najczęściej z genami rodziców dziedziczymy pewne predyspozycje do poznawania świata (np. jedni wolą uczyć się poprzez czytanie, inni – słuchając, jeszcze inni solo, a ich koledzy w grupie). To nie znaczy, że należy ograniczać się tylko do tej jednej drogi. Co więcej, nasz umysł zwykle najdłużej zapamiętuje dane obrazkowe, niektóre teorie mówią o tym, że dlatego, iż wzrok jest najbliżej mózgu. Zdeklarowanym i zdefiniowanym wzrokowcom nie zaszkodzi jednak powtarzanie słów za piosenką czy odegranie scenki dotyczącej np. jakiegoś zdarzenia historycznego (lekcje historii nie muszą być nudne). Na różne sposoby, z angażowaniem wielu zmysłów można też uczyć regułek chemii, fizyki, matematyki.
– Podczas takich zróżnicowanych zajęć angażuje się w sposób uczenia i zapamiętywania dwie półkule mózgowe, lewą i prawą. Lewa jest odpowiedzialna m.in. za logikę, pozwala przyswajać ciągi liczb, słowa… Druga półkula kojarzona jest z rytmiką, zdolnościami artystycznymi, emocjami, tzw. snem na jawie – mówi Dorota Kamińska. Ponieważ w każdym romantyku jest odrobina analityka, a w każdym racjonaliście – coś z marzyciela, najlepsze efekty nauki daje angażowanie obu półkul.
Jest więc wiele technik zapamiętywania. Jedna z nich nazywana jest techniką rzymskiego pokoju. Stosowali ja już w starożytności oratorzy, aby zapamiętać swe mowy. Organizowali oni też zawody pamięciowe i poszukiwali coraz to nowych skutecznych metod zapamiętywania coraz większej liczby rzeczy.
Można ją stosować do zapamiętywania krótkiej listy, na przykład zakupów, ale i niemal godzinnych przemówień, prezentacji, wykładów. Technika ta odwołuje się do obu półkul. Polega na tym, aby konkretny przedmiot np. w swoim pokoju połączyć z tym, czego masz się nauczyć.
- Gdy przygotowuję wykład, omiatam wzrokiem pokój, w którym siedzę, i poszczególnym przedmiotom przyporządkowuję dany fragment wykładu. Podczas zajęć przypominam sobie po kolei wybrane przedmioty z pokoju i wszystko wiem! Także bardzo długie listy zakupów można zapamiętać tą metodą - uśmiecha się trenerka.
Technikę rzymskich oratorów wykorzystują też z powodzeniem magicy, którzy potrafią zapamiętać doskonale układ kart w talii.
Można stosować najbardziej wyrafinowane techniki zapamiętywania, a jednak… zapominać tego, czego się nauczyliśmy. Zapominanie to naturalna kolej rzeczy. Niemiecki psycholog Hermann Ebbinghaus zależność między ilością przechowywanej informacji w pamięci a upływem czasu przedstawił według krzywej, z której wynika, że już połowę przekazanego nam materiału jesteśmy w stanie zapomnieć nawet po godzinie. Aby pamiętać, trzeba sobie odświeżać dane, przypominać, powtarzać, i to nie tylko przed egzaminami.
Informacje zostaną na zawsze w naszej pamięci, jeśli będziemy je stale powtarzać. - Najlepszy schemat to: krótka powtórka 5-10 minut po zakończeniu uczenia się. Krótka powtórka 24 godziny później. Dokładne powtórzenie - tydzień później. Powtórka po miesiącu. Powtórka po 6 miesiącach – doradza Dorota Kamińska – odkurzamy wówczas ślady pamięciowe, które tworzyliśmy podczas nauki. Im więcej tych śladów (a więc w uproszczeniu zmysłów i technik użytych do zapamiętania), tym lepiej.
Na stare lata nie składaj broni
Powiada się, że starego psa nie można nauczyć nowych sztuczek. Kto ma czworonoga, ten wie, że to nie do końca prawda. Faktycznie jednak jeszcze dziesięć lat temu wielu naukowców, neurologów postrzegało mózg jako rodzaj komputera, w którym funkcje rozwijają się wcześnie, a potem rozwój zanika.
Michael Merzenich z uniwersytetu w San Francisco, badacz mózgu, udowodnił, że mózg stale ulepsza się przez całe życie. Owszem, jego plastyczność ulega degradacji na starość, nigdy nie jest za późno, by nauczyć stary mózg nowych sztuczek. Według wstępnych badań w laboratorium Merzenicha, nawet pamięć u osób w starszym wieku, chociażby 60- i 70-letnich, można znacznie odmłodzić za pomocą ukierunkowanego treningu.
Bo mózg, umysł ludzi i pamięć to wciąż tajemnica, którą tylko częściowo poznaliśmy. - Są pewne rzeczy z punktu widzenia nauki, których nadal nie da się wyjaśnić - mówi doktor Mateusz Gola, ekspert programu The Brain.