Tajemnice zniknięcia Jarosława Ziętary [wideo]
Poznański sąd przesłuchał wczoraj kolejnych świadków w głośnym procesie ws. podżegania do zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary.
Jedynym oskarżonym jest były senator Aleksander Gawronik. Do zabójstwa, zdaniem prokuratury, podżegał w 1992 r. na terenie firmy Elektromis należącej do Mariusza Świtalskiego.
Wczoraj zeznawał m.in. Zdzisław S., emerytowany policjant z Poznania. Do niego w 2011 r. zadzwonił przestępca „Baryła” i powiedział, że zna losy Ziętary. Był to przełom w niewyjaśnionej sprawie. Między innymi na podstawie zeznań „Baryły”, który odsiaduje dożywocie, prokuratura oskarżyła Gawronika o podżeganie do zabójstwa dziennikarza. Miał obawiać się, że Jarosław Ziętara opisze jego niejasne interesy z początku lat 90.
- W 2011 r. „Baryła” odezwał się do mnie ws. Ziętary. Ja byłem już wtedy na emeryturze. Niebawem wspólnie z Piotrem Garczykiem z poznańskiego CBŚ, do którego miałem zaufanie, pojechaliśmy do więzienia w Rawiczu na widzenie z „Baryłą” - zeznał Zdzisław S.
Dodał, że on uczestniczył w pierwszej części spotkania, gdy „Baryła” mówił „na okrągło”. Później z „Baryłą” został jedynie Piotr Garczyk z CBŚ. I to Garczyk, o czym sam zeznał na wcześniejszej rozprawie, usłyszał od „Baryły” o szczegółach zabójstwa Ziętary, rozmowach w Elektromisie oraz namowach Gawro-nika.
Ale po pewnym czasie, już po zatrzymaniu Gawronika, „Baryła” odwołał swoje zeznania.
- „Baryła” po dłuższym czasie znowu do mnie zadzwonił. Miał żal do prokuratury i policji, że mu nie pomogli w skróceniu kary, którą odsiaduje. Mówił, że go wycisnęli jak cytrynę i z tego względu wszystko odwoła - zeznawał Zdzisław S.
Wczoraj zeznania złożyła też była dziewczyna Ziętary. Jak się okazało, niewiele wiedziała o jego zawodowych zainteresowaniach. Kolejna rozprawa odbędzie się we wrześniu.
Autor: Łukasz Cieśla