Jerzy Kozłowski ma w swoim ogrodzie własnoręcznie wykonane rzeźby i budowle, które tworzy od 20 lat. To miejsce jest magiczne, i trudno uwierzyć, że znajduje się za domem na Starym Żabnie!
63-letni nowosolanin rzeźbi i buduje w swoim ogrodzie już od dwóch dekad. - Wszystko zacząłem robić dla wnuczka, kiedy jeszcze był w brzuchu mamy. Chciałem, by miał swoje wyjątkowe miejsce - wspomina początki pan Jerzy...
Pierwszy powstał niewielki wiatrak z drewna. Później budowli i ozdób przybywało, aż ogród zaczął wyglądać jak połączenie skansenu i parku rozrywki. Ogród ewoluował wraz z dorastaniem wnuka Bartka. Dziś chłopak studiuje i jest dumą dziadka. Za domem pan Jerzy stworzył dla niego oczka wodne z rybami, własnoręcznie rzeźbione i ozdabiane płoty, magiczną ścieżkę, domki, mosty (w tym wiszące!), kilkumetrowe wieże przypominające zamkowe, kącik z ławkami na ognisko i grilla, a nawet... własny wodospad! Wszystko w otoczeniu drzew, krzewów i pięknych kwiatów. Pan Jerzy pomyślał także o wiklinowej ścieżce, którą oprowadza się gości po magicznym „parku”.
- Tworzę to wszystko własnymi rękoma, z drewna odpadowego, przeznaczonego na opał - tłumaczy pan Kozłowski. Bogaty w zdobienia i surowe drewno styl, w którym wykonuje swoje niezwykłe budowle pan Jerzy, to pozostałość po góralskich korzeniach ojca mężczyzny. – U siebie w domu też mam drewniane, góralskie ławy, drewno na ścianach oraz elementy ceglane a nawet coś a’la jaskinię w sypialni – mówi 63-latek. Wysokie zamkowe wieże to najnowsze elementy, które wykonał. - Niestety ostatnio jedna z wież z częścią ogrodzenia przez pogodę trochę mi się przechyliła. Wszystko jest jednak do naprawienia, nigdy nie załamuję się takimi drobnostkami. Na efekty trzeba zawsze poczekać – mówi. Pan Jerzy planuje stworzyć w przyszłości pieczarę, a nawet... prawdziwy zamek! – Myślę też już o aranżacji części ogrodu dla prawnuczka, który kiedyś się pojawi - śmieje się.
Póki co ukochany wnuczek oprócz nauki, oddaje się pasji, którą zaszczepił w nim dziadek. – Trochę pomagam, trochę pokazuję, ale wszystko robi sam. Bartek nie tworzy z drewna, ale ze złomu- mówi dumny dziadek. Pan Kozłowski pomimo wieku nie myśli o zakończeniu robót. – Praca wzbogaca człowieka, przynosi doświadczenie, wszystko, co dobre. Dla mnie największą nagrodą są efekty i radość wnuka – mówi.
Autor: Olga Klamecka