Tak biją nastolatki

Agata, Wiktoria i Julia mają 14 i 13 lat. Latem zwabiły, pobiły i nagrały komórką 14-letnią Roksanę. Po likwidacji gimnazjów także takie nastolatki będą uczyć się w podstawówkach z kilkulatkami...

Nie w każdej szkole podstawowej, w której pod jednym dachem przyjdzie przebywać nastolatkom i 7-, 8-latkom, ale w wielu może dochodzić do aktów przemocy. Podwyższony poziom agresji współczesnych nastolatków stanie się wyzwaniem. Na kim go wyładować? Jak odreagować? Aż się prosi, żeby zaatakować tego słabszego i bezbronnego, czyli młodszego - ostrzega psycholog Marek Osmański, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Psychologicznego w Toruniu.

„A teraz klękaj i przepraszaj!”

Tworzeniu gimnazjów w 1999 roku przyświecały dwie idee: awansu edukacyjnego młodzieży ze wsi i małych miasteczek oraz tego, by w jednym miejscu nie uczyły się 7- i 14-latki. Oczywiście, każdy system edukacyjny ma swoje wady i zalety. Powoływaniu do życia gimnazjów też towarzyszyły gorące dyskusje. Dziś ich likwidacja ma zakończyć czas, w którym buzujące hormony nastolatków skumulowano. Tyle że nastolatki w 2017 roku różnią się od tych sprzed 15-20 lat. Różni się też świat wokół nich i narzędzia, które wykorzystują do rozładowywania agresji.

15 sierpnia tego roku 14-letnia Roksana przyjechała na toruńską starówkę z lewobrzeża, aby spotkać się z 14-letnią Agatą. Dziewczynki kiedyś chodziły razem do podstawówki. W wakacje odnowiły znajomość na Facebooku.

- Ta Agata zaprowadziła moją córkę na ul. Międzymurze, pomiędzy garaże. Tutaj czekały jeszcze 14-letnia Wiktoria i 13-letnia Julia. Od początku wszystko filmowały telefonem komórkowym. Na „dzień dobry” Roksana dostała cios pięścią w oko. Potem biły i kopały ją wszędzie: po głowie, brzuchu. Przypaliły jej ramię papierosem. Wyrwały jej włosy, których kępkę jedna z dziewcząt schowała sobie do torby na pamiątkę . Obrzuciły ją grubymi kijami - relacjonuje Monika Marciniak, matka pokrzywdzonej.