Z Rafałem Maszewskim o tym, jaka pogoda czeka nas w ciągu najbliższych dni i jakiej zimy możemy się spodziewać rozmawia Paulina Błaszkiewicz.
To prawda, że w najbliższych dniach czekają nas upały?
Upalny dzień mamy wtedy, gdy temperatura wynosi o powyżej 30 stopni, a raczej takiej tempetaury u nas nie będzie. Powietrze pochodzenia zwrotnikowego z południa, które trafi do nas w połowie przyszłego tygodnia sprawi, że we wtorek i środę temperatura przekroczy 26 - 27 stopni. Można powiedzieć, że będzie gorąco, z dużą dawką słońca i bez opadów.
To zaskoczenie o tej porze roku?
Teraz mamy typową pogodę dla września, a to co będzie za chwilę to anomalia. Będzie dużo cieplej niż powinno być, ale oczywiście takie fale ciepła się we wrześniu zdarzają.
Ci, którzy nie zdążyli pojechać na urlop, mogą teraz wykorzystać okazję?
Do połowy tygodnia tak, ale w a czwartek i piątek jest ryzyko, że znacznie się ochłodzi. Powietrze, które napłynie z północnego wschodu obniży temperaturę do 20 stopni, a w nocy będzie chłodniej. We wrześniu ciepłe dni jeszcze powrócą. Czeka nas babie lato.
A jesień?
To wróżenie z fusów.
Już pojawiają się sygnały dotyczące nadchodzącej zimy. Może Pan coś powiedzieć na ten temat?
Prognozy dotyczące zimy we wrześniu proszę traktować z przymrużeniem oka. Nie trzeba od razu biec po węgiel (śmiech). A tak poważnie to zima w tym roku może być trochę chłodniejsza od tej, która była, ale to nie będzie typowa mroźna i śnieżna zima. Może się szybciej zacznie, ale nie pokaże swoich pazurów.
To dobrze?
Są jakieś plusy. Mniej musimy palić, jestmniej wypadków, ale ponosimy też straty, ponieważ pokrywa śnieżna powinna się topić w okolicach marca. To powoduje, że zasoby wodne są coraz mniejsze, a śnieg topiąc się bardzo ładnie wsiąka w glebę. Zimą teraz pada głównie deszcz.
Teraz też go nie brakowało.
To prawda. Pod koniec sierpnia i na początku września mieliśmy 35 litrów opadów. Czerwiec był też deszczowy. W tym roku mieliśmy bardziej typowe lato dla naszego klimatu.