Takie rzeczy tylko w Gorzowie: biegasz i przy okazji pomagasz
W sobotę Piotr Wilczewski, wspólnie ze stowarzyszeniem „Można samemu”, organizuje trzeci już Bieg Gwiazdkowy. W tym roku będzie rekordowa liczba uczestników.
Pamiętasz pierwszy bieg?
Pierwszy bieg był w 2013 r. Wystartować miało w nim 100 osób, ale przyszło 150 i mieliśmy problem, jak to ogarnąć. Nie było pomiaru czasu, nie było medali, a te dodatkowe osoby biegły z kartkami, na których numery pisaliśmy flamastrami.
Czyli wszystko było zorganizowane na dzikusa?
(Śmiech) tak, na dzikusa, dla zabawy, dla radochy, w gronie bliższych i dalszych znajomych i znajomych znajomych oraz znajomych tamtych znajomych.
Drugi bieg?
To już 231 startujących. Byliśmy przygotowani, był pomiar czasu, medale, okolicznościowe koszulki, pena profeska!
Teraz, 19 grudnia, będzie trzeci bieg gwiazdkowy. Ile osób w nim wystartuje?
Mamy już 360 zapisanych biegaczy, jednak jesteśmy przygotowani na maksymalnie 370 startujących.
Tu się zatrzymajmy: mam wrażenie, że z amatorskiej, fajnej imprezy zrobiliście fajny, znany w regionie, mający swoją renomę, profesjonalny bieg!
Nie da się ukryć, że dorobiliśmy się marki wśród fanów biegania i bardzo nas to cieszy. Jednak nie zgubiliśmy w tym wszystkim tego, co najważniejsze…
… czyli zabawy? Mam podobne obserwacje. Uświadomiłem sobie, że nie pamiętam z waszych gwiazdkowych biegów rekordów, ale szalone przebrania, rodzinną atmosferę, bieganie drużynowe, szaleństwa, śmiechy.
U nas każdy znajdzie coś dla siebie. Rywalizacja jest jak najbardziej, ale to zdrowe ściganie. Kto chce, pędzi po wynik, kto chce, po prostu biegnie rekreacyjnie. Chodzi właśnie o relaks, wspólnie spędzony czas i pomaganie innym. Przypominam, że przy okazji robimy zawody dla 85 dzieci! Co ważne, nikt tu nie startuje po nagrody, bo nagród nie ma.[/b]
No jak nie ma? Są! Np. pobyt w luksusowym ośrodku czy nagrody rzeczowe!
Oczywiście, ale zwycięzcy gwarantowany mają tylko puchar. Nagrody losujemy wśród wszystkich startujących. Więc nikt nie biegnie tu dla nagrody czy pieniędzy. I to jest piękne.
To cały czas bieg charytatywny?
Oczywiście. Dzięki sponsorom – a pomaga nam Askana, Bokaro, GRH, Strywald oraz miasto Gorzów – mamy z głowy wydatki na koszty organizacyjne i cały dochód z wpisowego przeznaczyć – jak co roku – na cele charytatywne. Przy założeniu, że pobiegnie nas zapowiedziana już liczba, uda nam się zebrać ponad 12 tysięcy złotych, które przekażemy po równo dwóm cudownym Wiktoriom oraz 8 Drużynie Harcerskiej Tropiciele Lasu.
A ty jeszcze masz z tego radochę?
Pewnie, dzień biegu jest radosny, fajny, pełny uśmiechów i zabawy, jednak organizacja zajmuje wiele tygodni i jest to niezły kocioł. Spotkania, masa załatwiania, rozmów, pozyskiwania sponsorów. Ale… gdy startuje bieg, to nie ma już znaczenia. A gdybym nie miał z tego frajdy, to bym pewnie się za to nie brał.