Tanie obiady w każdej szkole? Izba to oceni
Czy uczniowie szkoły społecznej otrzymają, tak jak dzieci z placówek publicznych, obiady po zniżkowych cenach, zdecyduje Regionalna Izba Obrachunkowa.
- Opinia tej instytucji będzie dla nas wiążąca - mówi Anna Samel, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Augustowie.
Inne, którymi Ratusz dysponuje, wskazują, że posiłek przygotowywany w jednej ze szkół nie może być sprzedawany podmiotowi zewnętrznemu. A takim właśnie jest placówka prowadzona przez stowarzyszenie.
Od nowego roku uczniowie augustowskich szkół mogą jeść tanie obiady. Każdy z nich kosztuje 3,50 złotych. Oczywiście, za taką kwotę trudno przygotować posiłek, więc dopłaca miasto.
- Z oferty korzysta około 700 dzieci - informuje Wojciech Walulik, inicjator akcji i burmistrz miasta.
Posiłki przygotowywane są w kuchni jednej ze szkół i rozwożone do pozostałych. Ale tylko tych, dla których organem prowadzącym jest miasto. Uczniowie szkoły społecznej, jeśli także chcieliby jeść obiady, musieliby ponosić faktyczne koszty ich przygotowania. To zbulwersowało rodziców.
- W czym nasze dzieci są gorsze od uczniów miejskich placówek? - zastanawiają się. - Mieszkamy w tym samym mieście, płacimy podatki, a nie uczestniczymy w miejskich projektach. Uważamy, że nie jest to sprawiedliwe.
Augustowscy włodarze tłumaczą, że nie mogą wspierać prywatnych podmiotów. Taką opinię wydał kilka miesięcy temu zarówno radca prawny Ratusza, jak i kuratorium. Ale, by mieć stuprocentową pewność wystąpili jeszcze z prośbą o stanowisko do Regionalnej Izby Obrachunkowej. Ta jeszcze się nie wypowiedziała. Miasto spodziewa się opinii w marcu. - Jeśli izba zdecyduje, że możemy, to na pewno do programu włączymy także uczniów niepublicznej szkoły - zapewnia Anna Samel.
Walulik dodaje, że bardzo docenia działalność niepublicznej szkoły, chce współpracować i wychodzić naprzeciw oczekiwaniom rodziców, czy nauczycieli, ale musi przestrzegać prawa.