Tenor, reżyser, wydawca, prezes, opiekun. Kto to? Piotr Trella!
Zaczynał od ról operetkowych amantów. Opera była marzeniem, ale musiał poczekać, nim się spełniło. Piotr Trella, tenor, solista opery, świętuje „80-lecie żywotności”, jak żartuje.
Ojciec i stryj Piotra Trelli byli dziennikarzami, ale małego chłopca wciągnął śpiew i muzyka. Chociaż pióro też mu w ręce dobrze leży. Pracuje nad książką, pisze recenzje, wspomnienia. Więc może jednak coś niecoś ojciec mu w genach przekazał?
Bo w rodzinie Trellów śpiew i dziennikarstwo się przeplatają. - Pamiętam tatę, mimo że byłem mały. Wychodził z szafy i śpiewał: Śpij mój synku, malutki beniaminku. Ładnie śpiewał - wspomina Piotr.
Za szafą Leon Trella ukrywał się w czasie wojny. Był dziennikarzem związanym z endecją. Został rozstrzelany w 1942 roku w Zgierzu.
Piotr postawił na śpiew. Przez wiele lat był czołowym tenorem bydgoskiej opery. Ubolewa, że tak szybko, mając dopiero 55 lat, musiał odejść na emeryturę.
Humoru, dystansu do siebie, wigoru mu nie brakuje. Ciągle śpiewa, choć już nie na dużej scenie, ciągle się spieszy, ciągle czymś zajęty, coś przygotowuje. Teraz - wraz z przyjaciółmi - jutrzejszy benefis.
- Życie to wspaniała przygoda - mówi Piotr Trella nad stosem czarno-białych zdjęć. - To „Poławiacze pereł” - pokazuje siebie w roli Nadira. - To Don Carlos, „Orfeusz w piekle”, „Pajace” - wymienia tytuły i swoje role. - Tu „Hrabia Luxemburg”, jakie ja włosy miałem... - śmieje się. Bo dziś ogląda je już tylko na zdjęciach. Ma dystans do siebie, swoją łysinę traktuje jako znak rozpoznawczy.
Ról może wymieniać dziesiątki. Operetki, musicale, opery. Taka - mniej więcej - była kolejność. Operetkowe pokazały jego umiejętności i możliwości, operowe - przyniosły nagrody.
Więcej o życiu i twórczości Piotra Trelli w dalszej części artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień