Terapeuta uzależnień: Powiedz alkoholikowi, że ma problem. To może pomóc
Choroba alkoholowa to choroba manipulacji. To choroba kłamstwa, to choroba zaprzeczania, dlatego że też te strategie stosowane często przez rodzinę nie przynoszą skutku - mówi Piotr Olejnik, licencjonowany specjalista psychoterapii uzależnień, Centrum Psychologiczne i Prawne "Miedzy nami".
„Weź się w garść”, „zrób coś ze sobą”, „przestań pić”, „idź na spacer” – specjaliści wciąż przestrzegają, żeby nie dawać takich rad osobom, które mają problem. To po prostu nie działa na osobę, która ma jakiś problem, jest uzależniona od alkoholu, nie chce przestać pić. Co więc mówić? Jak pomóc, gdy bliska nam osoba nie potrafi poradzić sobie z uzależnieniem od alkoholu?
Piotr Olejnik, licencjonowany specjalista psychoterapii uzależnień, Centrum Psychologiczne i Prawne "Miedzy nami": W psychoterapii uzależnień stosuje się metodę interwencji w chorobie alkoholowej. To bardzo skuteczny sposób, dużo skuteczniejszy niż chowanie alkoholu czy przekonywanie osoby pijącej – za pomocą gróźb czy próśb, by nie piła.
Tak często robią członkowie rodzin czy inni bliscy osoby uzależnionej.
A ta metoda, o której mówię, odbywa się w obecności terapeuty. Choroba alkoholowa to choroba manipulacji. To choroba kłamstwa, to choroba zaprzeczania, dlatego że też te strategie stosowane często przez rodzinę nie przynoszą skutku. Metoda interwencji polega na tym, że osoby bliskie, rodzina, znajomi, przyjaciele, dla których osoba pijąca jest ważna, przygotowują się do przeprowadzenia takiej rozmowy w obecności terapeuty. To przygotowanie jest bardzo ważne, bo te osoby najbliższe są emocjonalnie bardzo zaangażowane. Picie kogoś bliskiego powoduje dużo strat – również emocjonalnych, dużo napięcia, dużo złości i dużo emocji. Natomiast terapeuta jest niezaangażowany emocjonalnie w to, co się dzieje z osobą uzależnioną. Na całą sytuację, na to, co się dzieje, powody, skutki uzależnienia, może spojrzeć z pewnego dystansu. Ten dystans może stanowić właśnie taką bezpieczną przestrzeń do tego, żeby z tą osobą uzależnioną porozmawiać.
Na czym taka rozmowa polega?
W czasie rozmowy przygotowawczej omawia się całokształt zachowań osoby pijącej. Jak ona wcześniej, zanim nie piła, zachowywała się, jak wypełniała swoje obowiązki, jakim była ojcem, bratem, siostrą… No i co się zmieniło, jak zaczęła pić. Jak zmieniło się jej życie, podejście do ludzi i do tego wszystkiego, co jest związane ze zwykłym życiem. Jak organizowanie picia, biesiadowanie wpływa na jej życie. No i co się dzieje, gdy człowiek przestaje kontrolować swoje życie.
Życie koncentruje się wokół alkoholu.
Więc osoba uzależniona nie dotrzymuje zobowiązań, porzuca obowiązki, przestaje opiekować się rodziną, nie liczy się tak naprawdę z niczym i z nikim. Warto pokazać jej, co się wydarzy dobrego, kiedy przestanie pić, ale też się mówi o konsekwencjach dalszego trwania w piciu. Ta rozmowa interwencyjna niekiedy może przynieść dwojakie korzyści, mianowicie osoba pijąca przestaje mieć komfort picia, przestaje mieć takie alibi, nie ma czym usprawiedliwić swoich manipulacji. Problem został nazwany, więc oszukiwanie siebie nie wchodzi w grę. Problemem jest choroba, która ma swoje objawy, która nie zatrzymuje się, jeśli chory nie zacznie działać, która może dotknąć każdą osobę. Alkoholizm jest chorobą demokratyczną. Czy to ktoś wykształcony, czy ktoś niewykształcony, czy ktoś biedny, czy ktoś bogaty, czy ktoś gruby, czy ktoś chudy, każda osoba, która sięga po alkohol, może stać się osobą najpierw nadużywającą alkohol, a potem – jeśli będzie postępować według określonego schematu – choroba może rozwinąć się pełnoobjawowo.
Naprawdę nazwanie problemu pomoże?
Nazwanie problemu to jest zawsze pierwszy etap zdrowienia albo pierwszy etap podjęcia decyzji, uświadomienia sobie, że nie chcę już tkwić dłużej w danej sytuacji. W rozmowie interwencyjnej osobie, która ma problem alkoholowy, przedstawiamy suche fakty, te najważniejsze. Co ważne, przedstawiamy te fakty w momencie, kiedy ta osoba jest trzeźwa. Bo często jest tak, że interweniujemy, rozmawiamy, krzyczymy… To jest zupełnie niecelowe, jeśli osoba, do której to kierujemy, jest pod wpływem substancji psychoaktywnej. Osoba będąca pod wpływem substancji psychoaktywnej całkowicie inaczej postrzega rzeczywistość. Gdy jest trzeźwa i słyszy, co traci przez picie, traci też komfort picia.
Traci komfort picia, ale nierzadko dalej pije. Jak jej pomóc? Co robić, jak się zachowywać, co mówić?
Ofiarami choroby alkoholowej – oczywiście niebezpośrednio, są bliscy osoby uzależnionej. Bardzo często rozpoznaje się u nich syndrom współuzależnienia, czyli długotrwałego przystosowania do stresu, przystosowania do destrukcyjnych zachowań osoby uzależnionej. Dla takich osób także posiadamy ofertę terapeutyczną, aby właśnie one nauczyły się dbania o siebie, nauczyły się radzenia sobie z tą trudną sytuacją. Ale też aby nie podejmowały takich działań, które umacniają albo usprawiedliwiają picie przez osoby uzależnione. Osoby współuzależnione, w dobrej wierze, usprawiedliwiają nieobecność pijących pracy, wypełniają za nich obowiązki, które do nich należą, usprawiedliwiają ich picie. Te wszystkie zachowania umacniają osobę pijącą w tym, że to, co ona robi, tak naprawdę jest ok. Dlaczego więc ma zaprzestać dotychczasowych swoich zachowań? Nie ma do tego motywacji, a motywacja ta jest bardzo ważna. To osoba uzależniona ma czuć potrzebę i chęć zmiany swojego życia, chęć kierowania swoim życiem. Trzeba pamiętać o tym, że cechą uzależnienia jest to, że tracę kontrolę nad swoim życiem, tracę kontrolę nad swoim zachowaniem. To substancja psychoaktywna zaczyna kontrolować moje życie. Proszę zwrócić uwagę: osoby pijące rano często mają koło siebie alkohol. Zanim pójdą do pracy, odwiedzą w najbliższy sklep, kiosk, gdzie sięgną po alkohol. To wskazuje, że nie one kierują swoim życiem, tylko kieruje nim substancja psychoaktywna.
Ale to można zauważyć tylko wtedy, gdy jest się trzeźwym…
I wtedy chce się odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Trzeźwienie dotyczy nie tylko niepicia, ale także uporządkowania wielu spraw w swoim życiu, nauczania się reagowania na emocje, radzenia sobie z emocjami - szczególnie nieprzyjemnymi, umiejętności rozwiązywania problemów. Bo jedną z cechą osób uzależnionych jest to, że one odkładają te problemy na jutro, na później. I w pewnym momencie ta ilość problemów jest tak duża, że przerasta tę osobę. Stąd powrót do picia właśnie jest jakimś sposobem radzenia sobie z ilością problemów, trudności.
Czy można uchronić się przed współuzależnieniem? Nie pomagać?
Pomagać osobie uzależnionej, ale w taki sposób, żeby dbać również o siebie. Bardzo ważne jest, żeby stawiać granice i być w tym konsekwentnym. Jeżeli nie zgadzam się, żeby mój syn na przykład przychodził pijany do domu i awanturował się, to nie może być tak, że dzisiaj się nie zgadzam na to, a jutro się zgadzam; muszę być stanowczy. Ta niekonsekwencja i w rezultacie współuzależnienie wiążą się z tym, że osoby te wstydzą się za swoich bliskich, ale również tego, jak są przez nie traktowane. Nie stawiają granic, bo obawiają się, że uzależnienie członka ich rodziny wyjdzie na jaw. Nie proszą o pomoc, a ich uzależniony bliski przekracza kolejne granice. Osoby współuzależnione są często bardzo zestresowane, nie radzą sobie z wykonywaniem codziennych obowiązków, nie umieją odpoczywać, cierpią na ból głowy, bóle ciała. Dlatego zachęcam, by osoby współuzależnione również prosiły o pomoc.