Teraz Millenialsi rządzą rynkiem nieruchomości
Polacy, również młodsi, wolą kupić mieszkanie, niż je wynajmować. Decydują się nawet na długie czekanie, byle mieszkanie było nowiuteńkie.
Wynajem mieszkania to popularna praktyka w Niemczech, Austrii czy Francji. W Polsce we wszystkich pokoleniach dominuje chęć posiadania lokalu. Z danych Eurostatu wynika, że W 2017 roku aż 84,2 proc. Polaków mieszkało w domach lub mieszkaniach, do których mieli tytuł własności. To wzrost o 2,9 proc. w porównaniu z 2010 r. Wyższy odsetek osób mieszkających we własnych M lub domach i odnotowano tylko w Rumunii (96,8 proc.), w Chorwacji (90,5 proc.), na Słowacji (90,1 proc.), na Litwie (89,7 proc.) i na Węgrzech - (85,3 proc.). Kraje te zaliczały się przed 30 laty do tzw. bloku wschodniego.
Na Zachodzie bez zmian: większy procent mieszkańców krajów tzw. starej Unii wynajmuje mieszkania. W Niemczech 52,4 proc. osób jest właścicielami mieszkań lub domów, w Austrii - 55 proc., w Danii 62,2 proc., we Francji 64,4 proc, a w Wielkiej Brytanii 65 proc. Proste wytłumaczenia, że np. w Niemczech mieszkania i kredyty są drogie, a zasób lokali na wynajem duży - nie oddaje całej prawdy. To w pewnej mierze również kwestia mentalności. U nas nieruchomość daje poczucie stabilności.
Czynsze idą w górę
Mniejsze zainteresowanie mieszkaniami na wynajem w Polsce (zainteresowanych jest ok. 16 proc. społeczeństwa) bądź wynajmowanie ich tylko przez pewien okres, może być spowodowane wygórowanymi cenami najmu, które - mimo wzrostu podaży - systematycznie wzrastają. Jak podaje AMRON-SARFiN, w IV kwartale 2018 r. w porównaniu z tym samym okresem 2017 r. odnotowano wzrost średniej stawki najmu: najbardziej poszły w górę ceny w Łodzi (miesięczny czynsz wzrósł średnio o 10,87 proc. - 104 zł), a także w Gdańsku (8,7 proc. - 126 zł), w Katowicach (6,85 proc. - 60 zł) oraz w stolicy ( 6,51 proc. - 108 zł).
Utrzymujące się niskie stopy procentowe sprawiły, że w wielu miastach miesięczna rata kredytu jest znacząco niższa niż czynsz za lokal o podobnych parametrach. Dlatego deweloperzy nie narzekają na brak chętnych na swoje produkty. Pod warunkiem rozsądnej ceny. Bo kupują przede wszystkim młodzi, swoje pierwsze mieszkania.
Potencjalnie najbardziej uprzywilejowanym pokoleniem na rynku powinni być seniorzy: mają często za duże mieszkania lub domy, których obsługa - finansowa i fizyczna - zbyt obciąża ich budżet i siły. Wydaje się, że nic prostszego, jak sprzedać stare, a kupić nowe, dostosowane do potrzeb M. Tymczasem pokolenie baby boomers, czyli osoby urodzone pomiędzy 1946 a 1964 rokiem według badań, przeprowadzonych przez firmę Metrohouse, stanowią najmniejszy odsetek kupujących mieszkania. Wydaje się, że nie ma na rynku takiej oferty, która by ich do zmian zachęcała. Nowe osiedla są budowane z myślą o młodych, nic dziwnego, że to przede wszystkim oni je zasiedlają. Jednak coraz częściej rodzice zaczynają szukać dla siebie nowych mieszkań w ich pobliżu, co znacznie ułatwia życie dwom, a najczęściej trzem pokoleniom.
Pokolenie X to osoby urodzone w latach 1965 - 1979 (między 40 a 54 rokiem życia). Jest to bardzo zróżnicowana grupa. - Zwykle poszukują lokalizacji w pobliżu swoich dorosłych dzieci, co nieco odróżnia ich od pokolenia BB. Ci ostatni decydują się czasem na zakup mieszkania w zupełnie innej części kraju, gdzie znajdują swoją przystań na jesień życia - mówi Żaklina Woźniak z Metrohouse.
Millenialsi rządzą na rynku
W każdym z miast millenialsi ( pokolenia Y i Z, czyli osoby urodzone po 1980 r. ) stanowią ponad 50 proc. nabywców. Autorzy badań zwracają uwagę, że pokolenie Y kupuje trochę większe mieszkania niż pokolenie Z. Tu przyczyną może być zarówno duży udział w tej grupie klientów małych gospodarstw (z przewagą singli), ale także zupełnie inne priorytety najmłodszych nabywców. Dla części z nich własność nie jest istotna.
We wszystkich badanych miastach średnia powierzchnia mieszkania, kupowanego przez millenialsa to 50 m kw. Połowa kupowanych przez nich lokali to kawalerki i mieszkania dwupokojowe, druga połowa to mieszkania trzypokojowe i większe. Ta grupa zdecydowanie preferuje mieszkania nowe: 60 proc. kupionych wybudowano po 2000 r. To pierwszy wybór także wśród osób, które w okolicach czterdziestego roku życia zmieniają mieszkanie na większe. Wiedzą już, czego potrzebują i jakie walory posiada rynek pierwotny. Jednocześnie oferta deweloperska jest coraz większa, a możliwości wpływu na aranżację mieszkania oraz niższe koszty zakupu powodują rosnące zainteresowanie tym rynkiem.
Generalnie, rynek deweloperski, to rynek ludzi młodych, czyli między 24 a 42 rokiem życia. Statystyki pokazujące, że 50-latkowie kupują mieszkania na rynku pierwotnym dla zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych mogą być nieco przekłamane. Zakupy są w rzeczywistości przeznaczone dla ich dzieci. Natomiast osoby powyżej 50. roku życia często gustują w mieszkaniach na „rynku premium” i ten rynek zdecydowanie należy do tej grupy osób - wskazuje Iwona Pszczółkowska, ekspert z firmy Metrohouse.