Teraz naciągają „na policjanta” [infografika]
Już nie tylko wnuczkowie wyłudzają pieniądze. Coraz częściej robią to... policjanci. Oczywiście fałszywi. Tylko w tym roku seniorzy stracili 1,76 mln zł!
- Tyle jest w mediach ostrzeżeń o naciągaczach. W kościele księża też apelują o ostrożność. Mówią, by nie dawać obcym pieniędzy. Nie mogę się nadziwić, że ludzie wciąż się dają nabrać na opowieści o wypadku czy problemach rzekomego wnuczka - mówi pani Teresa, 78-letnia mieszkanka bydgoskiego Szwederowa.
Niestety, niemal codziennie oszuści próbują od seniorów w regionie wyłudzić pieniądze metodą „na policjanta” czy „na wnuczka”. W minioną sobotę, we Włocławku, podjęli cztery takie próby. Na celownik wzięli też seniorów z Bydgoszczy i Torunia. Na początku tygodnia dwie mieszkanki Torunia i jedna z Bydgoszczy dały się naciągnąć oszustom na ponad 140 tys. zł.
Za każdym razem metoda działania przestępców jest bardzo podobna. Najczęściej wyszukują osobę, jej adres i numer telefonu w książce telefonicznej, po czym nawiązują kontakt. Podają się za członka rodziny: wnuczka, kolegę lub przyjaciela. - Jednak teraz coraz częściej zdarzają się przypadki, że sprawca podaje się za policjanta. Oszuści wmawiają pokrzywdzonym, że są policjantami Centralnego Biura Śledczego Policji i prowadzą działania przeciwko oszustom, którzy dokonują wyłudzeń od starszych osób. Informują też, że ktoś z członków rodziny spowodował wypadek i potrzebne są pieniądze, żeby sprawca wyszedł z aresztu - mówi podkom. Przemysław Słomski z Zespołu Prasowego KWP w Bydgoszczy.
Oszuści wypytują o oszczędności i proszą o pieniądze. Następnie informują ofiarę, że przyślą kolegę lub koleżankę, czy też rzekomego policjanta po odbiór gotówki.
Oczywiście zastrzegają, żeby nikogo nie informować o tym, ponieważ jest to „tajna akcja”. Niekiedy bywa tak, że oszuści chcąc uwiarygodnić się, każą swojej ofierze bez rozłączania się wybrać numer 997 lub 112. Następnie słuchawkę przejmuje inna osoba podając się za policjanta i potwierdza tożsamość oszusta, jako funkcjonariusza CBŚP - oficera lub porucznika.
Co więcej, każą się nie rozłączać nawet jak pokrzywdzony idzie do banku. Bywały przypadki, że sprawcy podrzucali swojej ofierze telefon komórkowy, z którego miały wykonywać połączenia z rzekomym oficerem policji, który nadzorował „akcję”.
Bywa, że przestępcy dzwonią do swojej ofiary podając się za członka rodziny, który spowodował wypadek, po czym się rozłączają. Po chwili dzwoni mężczyzna podając się za oficera policji, który prowadzi działania przeciwko oszustom informując swoją ofiarę, że przed chwilą dzwoniła do niego oszustka i chce ją namierzyć. Ofiary, które dadzą się nabrać na historię „policjanta” czy „wnuczka”, później dowiadują się, że zostały oszukane.
Niestety, oszuści są coraz skuteczniejsi. W 2014 roku seniorzy przekazali fałszywym wnuczkom i policjantom 713,9 tys. zł, w 2015 - ponad 1,2 mln zł. Przez pierwszych sześć miesięcy tego roku osoby starsze dały oszustom aż 1,76 mln zł! Spośród 116 wyłudzeń, 84 były metodą „na oficera CBŚP”. - Zwracamy się z apelem, zwłaszcza do osób młodych, by informowały swoich rodziców, dziadków o tym, że są osoby, które mogą chcieć wykorzystać ich życzliwość. Powiedzmy im, jak zachować się w sytuacji, kiedy ktoś zadzwoni do nich z prośbą o pożyczenie lub wypłacenie dużej ilości pieniędzy. Zwróćmy uwagę na zagrożenie osobom starszym, o których wiemy, że mieszkają samotnie - mówi podkom. Przemysław Słomski.
Przypomina, że policjanci nigdy nie dzwonią w takich przypadkach, jak opisują to oszuści podający się za policjantów, i nigdy nie żądają wypłaty pieniędzy.