Teraz pomoc przylatuje w kilkanaście minut
Najwięcej, bo po trzy razy, byliśmy w Kostrzynie i Barlinku. Najdalej w Wałczu, a najbliżej tuż za Gorzowem - mówią ratownicy.
- Czasem bywam w Castoramie i gdy leci nad nią nasz śmigłowiec, widzę, że wzbudza spore zainteresowanie. Nic dziwnego, jest wtedy około 60 metrów nad ziemią – mówi nam Robert Hełminiak. To szef gorzowskiej filii Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, a zarazem jeden z trzech jej ratowników. Oprócz nich jest tu także trzech pilotów oraz pięciu lekarzy. Baza, która znajduje się koło szpitala przy ul. Dekerta w Gorzowie, właśnie podsumowuje działalność w 2016 r.
Nasz śmigłowiec pracuje od 22 listopada. W tamtym miesiącu otwierane były w Polsce w sumie cztery bazy LPR. I jeśli spojrzeć na dane statystyczne, widać, że gorzowska baza była bardzo potrzebna. Śmigłowiec, który w Opolu działa od 30 listopada, do końca roku wzbijał się w powietrze 42 razy, nasz do sylwestra wzbijał się w niebo 29 razy, a pozostałe dwa nowe helikoptery – w Sokołowie Podlaskim oraz Michałkowie koło Ostrowa Wlkp. – po kilkanaście.
Czytaj więcej we wtorek, 17 stycznia w papierowym wydaniu „Gazety Lubuskiej” oraz w naszym serwisie plus.gazetalubuska.pl
Przeczytaj też: Potrącenie na pasach w Kostrzynie. Jedna osoba w szpitalu [ZDJĘCIA]