Terlecki napisał list do Cichanouskiej. „Źle przysłużyła się Pani sprawie białoruskiej w Polsce”
Wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki napisał list do Swiatłany Cichanouskiej, w którym stwierdza m.in. że białoruska opozycjonistka z braku rzetelnej wiedzy źle przysłużyła się sprawie białoruskiej w Polsce. Wczesnej polityk skrytykował Cichanouską w mediach społecznościowych za sympatyzowanie z polską opozycją.
Ryszard Terlecki na wstępie listu, opublikowanego na Facebooku, podkreśla, że zdumiało go przyjęcie przez Swiatłanę Cichanouską zaproszenia na zorganizowane przez Rafała Trzaskowskiego, wydarzenie Campus Polska 2021.
„Rozumiem, że nie musi Pani znać rozmaitych aspektów życia politycznego w Polsce, nie podejrzewam też Panią o złą wolę, domyślam się raczej braku odpowiedniej wiedzy” - pisze wicemarszałek Sejmu.
Parlamentarzysta stwierdza, że za rządów PO i PSL jego „środowisko polityczne” było w tym czasie traktowane jak „ugrupowanie, które nie ma prawa uczestniczyć w życiu publicznym”.
Dodaje, że PO sprawowała wówczas w kraju pełnie władzy, której podporządkowane były niemal wszystkie państwowe instytucje i znaczną część mediów.
[polecane]21686845;1[/polecane]
Wicemarszałek wymienia również akcje, mające wskazywać na złe traktowanie przez PO ówczesnej pozycji, jak m.in. akcja „Widelec” z 2008 roku, gdy policja bardzo brutalnie potraktowała przemarsz kibiców, akcja w redakcji tygodnika „Wprost”, gdy funkcjonariusze służb specjalnych siłą odbierali dziennikarzom materiały dotyczące nagrań „skandalicznych wypowiedzi przedstawicieli władz”, czy „ataki na Marsz Niepodległości, największą w naszym kraju patriotyczną manifestację, organizowaną corocznie w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości”.
Terlecki: PO porównuje nasz rząd do Łukaszenki
„Chcę jednak, aby Pani także wiedziała, że Platforma Obywatelska od lat porównuje nasz rząd oraz partię Prawo i Sprawiedliwość, dysponującą samodzielną większością sejmową, do władzy Łukaszenki na Białorusi” - tłumaczy polityk.
[polecane]21696531;1[/polecane]
Dodaje, że chciałby, żeby Cichanouska przyjmując zaproszenie na zjazd „antyrządowej organizacji” miała świadomość, że staje po jednej stronie politycznego sporu, jaki toczy się w Polsce.
Terlecki: Z braku rzetelnej wiedzy źle przysłużyła się pani sprawie białoruskiej w Polsce
Parlamentarzysta przekonuje, że polski rząd wielokrotnie upominał się w Europie o wsparcie dla wolnej Białorusi, finansował niezależną telewizję „Biełsat”, udzielał białoruskim działaczom niepodległościowym różnorodnej pomocy, upominał się o prawa mniejszości Polskiej na Białorusi.
„Tymczasem Pani planuje udział w zjeździe, organizowanym przez polityków, którzy nie uznają wyniku demokratycznych wyborów, kwestionują legalność państwowych instytucji, grożą po przejęciu władzy sankcjami karnymi wobec przeciwników, wspierają łamiących prawo sędziów. Celem tego zjazdu jest nabór nowych kadr do walki z polskim, pochodzącym z demokratycznych wyborów rządem” - stwierdza.
„Nie dziwi mnie fakt, że spotyka się Pani z przedstawicielami opozycji To normalna praktyka, a poparcie dla suwerennej i demokratycznej Białorusi przekracza w Polsce polityczne podziały. Wydaje mi się jednak, że z braku rzetelnej wiedzy źle przysłużyła się Pani sprawie Białoruskiej w Polsce, afiszując się z politykami partii, która sześciokrotnie przegrała wybory (dwa razy prezydenckie, dwa razy parlamentarne, samorządowe oraz europejskie), a tym bardziej deklarując udział w ich politycznym, antyrządowym przedsięwzięciu. Tym samym zraziła Pani znaczną część Polaków do wspierania Pani jako białoruskiego Prezydenta-Elekta” - pisze Terlecki.
Wicemarszałek na koniec dodaje, że należy do tych polityków, którzy po zwycięstwie wyborczym PiS w 2015 roku przecierali szlak kontaktów z Białorusią, „zamrożonych przez poprzednie osiem lat, a więc za rządów Platformy i PSL”.
„Równocześnie mogę Panią zapewnić, że moja sympatia dla narodu białoruskiego pozostaje niezmienna, a niepodległościowym działaczom białoruskim życzę powodzenia w ich trudnej walce” - skwitował wicemarszałek.
Terlecki na Twitterze: Niech Cichanouska szuka pomocy w Moskwie
Ryszard Terlecki odniósł się w ubiegłym tygodniu do wystąpienia białoruskiej opozycjonistki Swiatłany Cichanouskiej. - Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników – napisał na Twitterze przewodniczący klubu PiS.
Polityk stwierdził, że nie widzi powodów, aby przepraszać za swoje słowa.
Wpis polityka skrytykowali parlamentarzyści opozycji oraz lider Porozumienia Jarosław Gowin. W obronie Terleckiego stanął m.in. premier Mateusz Morawiecki.
Pełna treść listu Ryszarda Terleckiego:
"List do Swietłany Cichanouskiej:
Szanowna Pani,
Piszę ten list, żeby wyjaśnić powody mojego zdumienia, gdy przeczytałem, że przyjęła Pani zaproszenie na organizowany przez Rafała Trzaskowskiego, wiceprzewodniczącego jednej z opozycyjnych partii, mityng Campus Polska 2021, czyli zjazd organizacyjny politycznego ruchu, którego celem jest wspieranie, a może zastąpienie partii Platforma Obywatelska. Rozumiem, że nie musi Pani znać rozmaitych aspektów życia politycznego w Polsce, nie podejrzewam też Panią o złą wolę, domyślam się raczej braku odpowiedniej wiedzy.
Platforma Obywatelska, wraz ze swoim koalicjantem PSL, rządziła w Polsce przez osiem lat. Moje środowisko polityczne pozostawało w opozycji i było w tym czasie traktowane jak ugrupowanie, które nie ma prawa uczestniczyć w życiu publicznym. Platforma dysponowała pełnią władzy: Prezydent, rząd, obie izby Parlamentu, większość samorządów, wymiar sprawiedliwości, instytucje i służby kontrolne, niemal wszystkie media, instytucje gospodarcze, środowiska celebrytów, a także ogromne środki finansowe pozostawały pod całkowitą kontrolą ówczesnej władzy. Prawo i Sprawiedliwość nigdy takiej władzy nie miało i nie ma jej obecnie.
Nie chcę zasypywać Pani przykładami jak podległe Platformie służby traktowały wówczas opozycję i społeczne protesty. Wymienię tylko kilka głośniejszych przykładów:
tzw. akcja „Widelec” z 2008 roku, gdy policja bardzo brutalnie potraktowała przemarsz kibiców, zatrzymano ponad 700 osób, które następnie bito, torturowano i poniżano, wiele osób przetrzymywano bez wyroku, ponad 500 osób odpowiadało przed sądami, a 35 osób zostało skazanych; głośna akcja w redakcji tygodnika „Wprost”, gdy funkcjonariusze służb specjalnych siłą odbierali dziennikarzom materiały dotyczące nagrań skandalicznych wypowiedzi przedstawicieli władz; ataki na Marsz Niepodległości, największą w naszym kraju patriotyczną manifestację, organizowaną corocznie w rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości, np. w 2012 roku gdy zamaskowani funkcjonariusze zaatakowali pokojowy pochód pałkami teleskopowymi, a bili nawet dzieci, następnie policja użyła broni gładko lufowej i gazu pieprzowego, a prowokacyjne spalenie budki strażniczej przy ambasadzie Federacji Rosyjskiej miało usprawiedliwiać taką skalę użycia przemocy; strzelanie z broni gładko lufowej przez policję do protestujących górników w 2015 roku w Zabrzu oraz użycie tej broni, a także armatek wodnych i gazu łzawiącego wobec górników w Jastrzębiu-Zdroju; wielokrotne akcje wymierzone w patriotyczne manifestacje kibiców, jak np. w 2011 roku podczas składania kwiatów w rocznicę Powstania Warszawskiego, gdy nieumundurowani funkcjonariusze bezpodstawnie zatrzymali jednego z uczestników, sprowokowali protesty i następnie zaatakowali zebranych przy użyciu pałek i gazu łzawiącego; w 2013 roku w Białymstoku, gdy kibice rozwinęli transparent „Możecie zamykać nam stadiony, lecz nigdy nie zamkniecie nam ust”, policja zatrzymała wiele osób, a 43 kibicom postawiono zarzuty z kodeksu wykroczeń;
w 2014 roku we Wrocławiu gdy skazano na areszt i wysokie grzywny kibiców, którzy protestowali podczas wykładu Zygmunta Baumana, wysokiego funkcjonariusza służb, w okresie stalinowskiego komunizmu zwalczającego niepodległościową konspirację; wkroczenie uzbrojonych funkcjonariuszy służb specjalnych do mieszkania autora internetowej strony satyrycznej „Anty-Komor”, rzekomo obrażającej Prezydenta, zarekwirowanie sprzętu i rozmaitych przedmiotów; liczne wyroki wysokich grzywien wobec dziennikarzy publikujących krytyczne wobec władzy materiały; szykany i lekceważenie protestów domagających się zgody na dostęp do religijnej telewizji „Trwam”, gdy petycje w tej sprawie podpisało dwa i pół miliona osób; pacyfikacja kupców z Kupieckich Domów Towarowych, także przy użyciu prywatnych służb porządkowych; inwigilowanie rekordowej liczby osób, np. w samym tylko 2014 roku tylko policja i straż graniczna 2 miliony 177 tys. razy sprawdzały kto i do kogo telefonował, równocześnie nie znane są dane m.in. kontrwywiadu i prokuratury.
Te przykłady naruszania praw i swobód obywatelskich, a można je mnożyć, pokazują jak zachowywała się partia, która dziś nawołuje do obalenia demokratycznie wybranego rządu. Przypomnę jeszcze jeden fakt: w 2011 roku Helsińska Fundacja Praw Człowieka ujawniła informację, że w okresie rządów Platformy ówczesna prokuratura przekazała władzom białoruskim dane na temat funduszy gromadzonych na kontach w polskich bankach przez Alesia Bialackiego, przewodniczącego białoruskiego Centrum Praw Człowieka „Viasna”.
Ówczesna prokuratura w Bydgoszczy zakazywała eksponowania na stadionie flagi narodowej Białorusi, a prokuratura w Białymstoku prześladowała białoruskiego uchodźcę politycznego. W 2012 Ministerstwo Spraw Zagranicznych umieściło w internecie spis dotacji, jakich Polska udzieliła organizacjom międzynarodowym w ostatnich pięciu latach, w tym białoruskich, których cele określono jako „osłabianie długotrwałej polityki reżimu mającej zastraszyć środowiska demokratyczne” czy „tworzenie centrów nacisku na władze”, co było bezcenne dla białoruskich służb specjalnych.
Chcę jednak, aby Pani także wiedziała, że Platforma Obywatelska od lat porównuje nasz rząd oraz partię Prawo i Sprawiedliwość, dysponującą samodzielną większością sejmową, do władzy Łukaszenki na Białorusi. Nie wiem, czy ktoś pokazał Pani bilbordy, rozwieszone w Lublinie, prezentujące pół twarzy naszego lidera i wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego oraz pół twarzy Łukaszenki z hasłem „Tylko razem możemy ich pokonać”. Posłowie Platformy wielokrotnie wypowiadali się tak, jak rzecznik ich partii Grabiec: „PiS-owi dziś bliżej do Łukaszenki – w końcu mają tę samą koncepcję władzy i państwa”. Czy odwiedzając Polskę nie ma Pani wrażenia, że są to porównanie bezpodstawne i obraźliwe?
Chciałbym, żeby przyjmując zaproszenie na zjazd antyrządowej organizacji miała Pani świadomość, że staje po jednej stronie politycznego sporu, jaki toczy się w Polsce. Polski rząd wielokrotnie upominał się w Europie o wsparcie dla wolnej Białorusi, finansował niezależną telewizję „Biełsat”, udzielał białoruskim działaczom niepodległościowym różnorodnej pomocy, upominał się o prawa mniejszości Polskiej na Białorusi. Tymczasem Pani planuje udział w zjeździe, organizowanym przez polityków, którzy nie uznają wyniku demokratycznych wyborów, kwestionują legalność państwowych instytucji, grożą po przejęciu władzy sankcjami karnymi wobec przeciwników, wspierają łamiących prawo sędziów. Celem tego zjazdu jest nabór nowych kadr do walki z polskim, pochodzącym z demokratycznych wyborów rządem.
Nie dziwi mnie fakt, że spotyka się Pani z przedstawicielami opozycji To normalna praktyka, a poparcie dla suwerennej i demokratycznej Białorusi przekracza w Polsce polityczne podziały. Wydaje mi się jednak, że z braku rzetelnej wiedzy źle przysłużyła się Pani sprawie Białoruskiej w Polsce, afiszując się z politykami partii, która sześciokrotnie przegrała wybory (dwa razy prezydenckie, dwa razy parlamentarne, samorządowe oraz europejskie), a tym bardziej deklarując udział w ich politycznym, antyrządowym przedsięwzięciu. Tym samym zraziła Pani znaczną część Polaków do wspierania Pani jako białoruskiego Prezydenta-Elekta.
Na koniec muszę zauważyć, że należę do tych polityków, którzy po naszym zwycięstwie wyborczym w 2015 roku przecierali szlak kontaktów z Białorusią, zamrożonych przez poprzednie osiem lat, a więc za rządów Platformy i PSL. Kilkakrotnie byłem w Mińsku i innych miastach, spotykając się z politykami obozu władzy, nie po to, aby tę władzę uwiarygadniać, ale by przekonywać, że oprócz Rosji istnieje inna możliwość wyboru. Zawsze uważałem, że Białoruś jest kulturowo i mentalnie najbliższym sąsiadem Polski.
Podczas wizyt na Białorusi oficjalnie spotykałem się z liderami opozycyjnych partii, a także z przedstawicielami organizacji polskiej mniejszości narodowej. Gdy wieczorami wychodziliśmy na ulice Mińska, już bez towarzystwa oficjeli, cieszyliśmy się, że białoruska młodzież niczym nie różni się od młodzieży w Warszawie, Budapeszcie, czy Brukseli. W ostatnim czasie w Sejmie przyjmowałem działaczy białoruskich, zmuszonych do opuszczenia kraju i działalności politycznej na emigracji.
Równocześnie mogę Panią zapewnić, że moja sympatia dla narodu białoruskiego pozostaje niezmienna, a niepodległościowym działaczom białoruskim życzę powodzenia w ich trudnej walce.
Ryszard Terlecki"