Terroryści biją niepełnosprawnych. Każdy z nas jest codziennie poddawany manipulacji. Kto jej nie ulega?
Po mych ostatnich tekstach o manipulacji wiedzą i emocjami suwerena odezwało się wielu Czytelników zapewniających, że zjawisko to ich nie dotyczy. Pan Marian, który właśnie skończył 60 lat (życzę dwustu w dobrym zdrowiu!), zaklina się mejlowo, że ogląda ciurkiem Informacje Polsatu, Fakty TVN (fakt, trochę się zachodzą), a potem Wiadomości TVP – i sam suwerennie wyciąga wnioski, dochodząc w drodze zimnych analiz do sedna Prawdy. Robił tak zresztą „zawsze, również w czasach Dziennika Telewizyjnego i Wolnej Europy”.
Zdaniem pana Mariana, „lewackie” Fakty i Informacje są współczesną emanacją komunistycznej szczekaczki – Dziennika Telewizyjnego, zaś Wiadomości – odpowiednikiem dawnego Głosu Ameryki i właśnie Radia Wolna Europa; owszem, nadawanego z Monachium i finansowanego przez CIA, ale nic to.
Dziś takie nadawanie i finansowanie byłoby wprawdzie dla pana Mariana silnym pretekstem do podejrzeń o antypolskość i lewactwo, ale przecież to były inne czasy: wtedy rządzili Oni i uczynili z TVP narzędzie swojej wrażej propagandy; dziś rządzą Nasi i uczynili z TVP narzędzie swojej słusznej propagandy.
Słusznej, bo trzeba jakoś tych ciemniejszych obywateli, zaczadzonych lewactwem, uczyć Prawdy. Nie każdy jest tak światły, oczytany, cierpliwy i dociekliwy, nie każdy ma umysł tak gibki i zdolny do zimnych analiz, jak pan Marian. Weźmy sąsiada pana Mariana: zbałamucony przez lewactwo uważa Wiadomości za nowy, tylko nachalniejszy propagandowo Dziennik Telewizyjny, a Fakty TVN za uosobienie wolnych i niezależnych mediów! I jeszcze upiera się, baran, że doszedł do tego sam, w drodze chłodnej analizy. A przecież mu to wmówili!!! Już oni potrafią.
Sięgam po Eurobarometr, czyli ogólnounijne badanie opinii i nastrojów w krajach wspólnoty (z wyjątkiem brexitującej Brytanii), a tam świeżutkie dane z Polski. I złe wieści dla pana Mariana: 70 proc. Polaków ocenia dobrze nasze członkostwo w Unii (średnia europejska wynosi 60 proc.), większość uważa, że nasz głos we wspólnocie się liczy, co więcej – wyraźnie przeważają ci, których zdaniem sprawy w UE idą w dobrym kierunku.
Ciekawsze jest jednak to, co Polacy uznali za najważniejsze tematy we Wspólnocie. Dla prawie połowy z nas problemem numer jeden jest terroryzm. Zakląłbym szpetnie niczym wróg Rumcajsa, Książę Pan: „Sacrébleu!”. Rozumiem troskę Niemców, Francuzów, Hiszpanów – bo tam mieli zamachy i tam pomieszkują potencjalni terroryści.
Ale u nas? Okupujący Sejm drugi miesiąc niepełnosprawni z rodzicami (lub na odwrót) pytają nas: „jak żyć”, w szpitalnych oddziałach ratunkowych nie ma lekarzy (ostatnio cierpiałem sześć godzin w „sieciowej placówce”, aż ktokolwiek się zjawi), na podstawowe zabiegi czeka się latami (chyba że się jest Prezesem), przybywa seniorów, a my mamy geriatrię tak rozwiniętą jak Sahara Zachodnia w roku 1910. Tymczasem za problem numer jeden uznajemy terroryzm, czyli coś, czego u nas nie było i nie ma (chyba że uznać za takowy coraz bardziej napięte stosunki między panem Marianem i jego sąsiadem).
Temat bezrobocia młodych stawiamy na równi z problemem masowej migracji z Afryki (której też nie doświadczamy). W dobie masowych kradzieży danych i totalnej manipulacji w mediach społecznościowych oraz podejrzeń, że ta manipulacja wpłynęła na wyniki wyborów w wielu krajach, z USA na czele - ochrona danych i prywatności oraz obrona przed fałszywymi informacjami jest ważnym tematem tylko dla 16 proc. Polaków. O wiele ważniejsza dla nas jest obrona terytorialna.
Oczywiście, każdy doszedł do takich wniosków samodzielnie, w wyniku chłodnej analizy faktów i wiadomości.