Testowaliśmy miejskie rowery w Katowicach. Są nieco zdezelowane, ale... ZDJĘCIA, WIDEO
Od początku maja w Katowicach działają dwie automatyczne wypożyczalnie rowerów. Powstały w ramach porozumienia miejskiej Instytucji Kultury Katowice Miasto Ogrodów i Nextbike Polska. Katowicka jest na razie skromna, bo składa się z dwóch stacji, ale jej uruchomienie to i tak wielka rewolucja. Sprawdziliśmy. Wypożyczalnie są i działają, ale też regularnie system wypożyczania się zawiesza Rowerów jest 30, po piętnaście na stacji na placu Szewczyka i w Dolinie Trzech Stawów, z daleka wyglądają pięknie, z bliska jak z demobilu.
Od początku. Rowery testowaliśmy w sobotę przed południem. Aby jeden z nich wypożyczyć, trzeba zalogować się na stronie citybike.pl, założyć konto i zasilić je kwotą minimum 10 zł. Drobnostka. Cała operacja trwała dwie minuty. Płatności dokonuje się automatycznie, wystarczy wybrać kwotę, jaką chcemy wpłacić i wpisać numer karty płatniczej. Pieniądze księgowane są przez całą dobę i natychmiast. To pomaga, bo choć 10 zł jest w całości do wykorzystania na przejazdy, to jeśli wyjeździcie godzinę i rower oddacie, a z konta znika tylko 1 zł (za dwie godziny - 2 zł, za trzy - 3 zł, a każda kolejna kosztuje 4 zł), to i tak staje się ono nieaktywne. Powód? Minimum "dycha" na koncie. Zasilić ponownie można je choćby pod stacją rowerową przez telefon, bo obie są w strefie bezpłatnego wifi.
Trzy rowery bez łańcucha, jeden bez pedału
Wyszykowana na rowerową przygodę, stawiam się na placu Szewczyka. Z wiadomą myślą: wybrać najładniejszy rower. Na miejscu plany trzeba zrewidować: na stacji 11 jednośladów. Z bliska rzuca się w oczy, że z taśmy produkcyjnej nie zeszły wczoraj. We wszystkich odpryskuje lakier, ramy są porysowane, trzy z... zerwanymi łańcuchami. Nie zrażona oglądam, sprawdzam. Ups, w kolejnym odpadł... pedał. Jeśli odliczyć te z usterkami, na stacji jest siedem rowerów. Nie oglądam, nie dotykam, wybieram w ciemno.
Rowery wypożycza się na stacji, obok obu stoją terminale. Wpisuję numer telefonu, pin (dostajemy go esemesem, gdy założymy konto) i numer roweru. W teorii powinno wystarczyć, jeśli konto jest aktywne, słyszymy odgłos zwolnienia blokady przy wskazanym jednośladzie, zabieramy rower, jedziemy.
W praktyce rower wypożyczałam godzinę. W międzyczasie wypożyczyłam cztery rowery, ale żadnego nie mogłam odebrać. Powód? System, stacja, albo terminal się zawieszał. Rady nie było, trzeba było dzwonić do operatora i prosić o reset. Tego dnia przy stacji był delegowany pracownik Miasta Ogrodów, podpowiadał, pomagał, łapał się za głowę, przepraszał i prosił o cierpliwość. W końcu sukces! Rower odblokowany.
Jest jednak wątpliwość, czy rowerów nie wypożyczyłam więcej i z tego tytułu lada moment moje rowerowe konto będzie na potężnym minusie (za niezwrócenie jednośladu po 12 godzinach, płacimy 200 zł). Znów przydatny jest telefon i dostęp do internetu: loguję się na konto i sprawdzam, są tu wszystkie dokonane operacje, czyli wypożyczenie i zwrot roweru. Jest w porządku, cztery jednoślady wypożyczone, cztery zwrócone, jedno wypożyczenie trwa.
Miejski, znaczy unikajcie betonowej kostki
Zatem jedziemy. Kierunek druga stacja w Dolinie Trzech Stawów. Gdyby udało się dojechać w 15 minut i oddać na drugiej stacji rower, przejażdżka jest bezpłatna. Niewiele brakowało, ale niestety, trasa zajęła 20 minut. Jazda przyjemna, choć z trzech przerzutek w rowerze, działały tylko dwie. Rower jest ciężki, duży i mało zwrotny, dobry na przejazd przez miasto, za to zupełnie nie nadaje się na leśne dukty, choćby przez brak amortyzatorów. Nie polecam też jazdy jezdnią, bo trudno się na nim rozpędzić i bardziej blokuje się ruch, niż w nim uczestniczy. Z drugiej jednak strony jazda po chodnikach z kostki betonowej czy płyt to udręka, bolą nadgarstki i cztery litery. Najlepiej po płaskich ścieżkach rowerowych, niestety, tych wciąż w Katowicach niewiele, a te które są, prowadzą nie tam gdzie chcemy jechać, albo kończą się ślepo. Ale w temacie i ścieżek, i miejskich rowerów wiele jeszcze ma się zmienić. Na lepsze.
Dwie miejskie wypożyczalnie, to na razie projekt pilotażowy. Górnośląski Związek Metropolitalny rower dla aglomeracji planuje już od kilku lat i na planowaniu rzecz się kończy. Dlatego Katowice wyszły przed szereg, choć na razie nieśmiało.
Dwie stacje to początek, trzecia w strefie kultury
- Zobaczymy, jak będą działały, ale już mamy pozytywny odbiór mieszkańców. Myślimy o kolejnym miejscu na nową stację, w strefie kultury (gdzie wybudowano gmachy NOSPR, MCK oraz nowe Muzeum Śląskie - przyp. red.). Typujemy te, w których jest dostęp do bezpłatnego wifi - wyjaśnia Marcin Krupa, prezydent Katowic. Zapowiada, że miasto będzie rozważało kolejne lokalizacje.
Co ze standardem rowerów? - Jeśli będą problemy, awarie, to będą na bieżąco naprawiane, albo rowery uzupełniane - zapewnia.
Co do rozbudowy ścieżek rowerowych w centrum, to kłopot jest większy, bo nie wszędzie jest możliwość ich budowy, dlatego miasto zdecydowało się wprowadzić w Śródmieściu strefę ograniczonej prędkości "Tempo 30", gdzie prędkość dla ruchu kołowego to 30 km na godzinę. Takie strefy są m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Gdańsku, Berlinie czy Paryżu.
Ukłon w stronę miejskich rowerzystów: strefa "Tempo 30"
- Sprawdzają się w silnie zurbanizowanych tkankach miejskich, gdzie trudno wyznaczyć odpowiedniej szerokości pasy rowerowe - tłumaczy Krupa. Dzięki ograniczeniu bezpieczniejszy w centrum ma być ruch pieszych i rowerzystów na jezdniach.
Nad szczegółami koncepcji strefy pracuje jeszcze Wydział Transportu. Projekt zostanie przedłożony miejskiemu zespołowi ds. polityki rowerowej i jeśli uzyska pozytywną opinię, będzie realizowany przed wakacjami. Strefa ma się rozciągać na północy śródmieścia od torów kolejowych aż do ronda i alei Roździeńskiego i między ulicami Sokolską i Dudy-Gracza, zaś na południu od torów kolejowych do autostrady A4, między ulicami Mikołowską i Francuską. Ulice przelotowe, jak Francuska, Mikołowska, Sokolska, Dudy-Gracza i Roździeńskiego ze strefy będą wyłączone.
Ograniczenie będzie obowiązywało na wąskich śródmiejskich drogach, na których na co dzień zazwyczaj jedziemy i tak wolniej niż planowana maksymalna prędkość. Na niektórych z nich być może pojawią się rowerowe kontrpasy.
- To wyjście naprzeciw mieszkańcom, grupom rowerowym i osobom, które na co dzień poruszają się transportem publicznym, stosowane z powodzeniem w Europie Zachodniej - tłumaczył Krupa. Jak dodał, o to, aby kierowcy respektowali nowe przepisy, zadba katowicka policja.
W ramach strefy będzie też działała wewnętrzna mniejsza strefa zamknięta dla ruchu kołowego, a dostępna wyłącznie dla ruchu pieszo-rowerowego, obecnie obejmuje ulice Mielęckiego, Mariacką, Staromiejską i Dyrekcyjną, a docelowo ma również objąć plac Kwiatowy, Rynek i ulicę 3 Maja. Obecnie obowiązujący zakaz jazdy dla rowerzystów z 3 Maja i placu Kwiatowego ma zniknąć jeszcze w przyszłym tygodniu.