W lecie 1980 roku przez Polskę przetoczyła się fala strajków pracowniczych. Protesty były reakcją na podwyżki cen żywności, które zostały wprowadzone za rządów Edwarda Gierka, wówczas pierwszego sekretarza Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W połowie sierpnia „nieuzasadnione przerwy w pracy”, jak określały to partyjna propaganda i kontrolowane przez reżim gazety, zaczęły się na Wybrzeżu. Największe – w Stoczni Gdańskiej. Utworzono Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, na czele którego stanął Lech Wałęsa. W komitecie znaleźli się przedstawiciele innych strajkujących zakładów.
17 sierpnia Komitet ogłosił listę 21 postulatów. Podstawowe żądanie: utworzenie wolnych związków zawodowych. Pozostałe dezyderaty dotyczyły przestrzegania konstytucyjnych praw i wolności, zniesienia przywilejów partyjnych oraz poprawy warunków bytowych społeczeństwa.
Po kilku dniach od ogłoszenia 21 postulatów strona rządowa rozpoczęła rozmowy ze strajkującymi. Zaowocowało to podpisaniem tak zwanych czterech Porozumień Sierpniowych. Pierwszy dokument sygnowano 30 sierpnia w Szczecinie.
Do podpisania najważniejszego doszło 31 sierpnia w Gdańsku w sali BHP Stoczni Gdańskiej. Symbolem tego wydarzenia stał się gigantyczny długopis, którym Lech Wałęsa złożył swój autograf na dokumencie. W pierwszym punkcie porozumień gdańskich stwierdzano, że uznaje się za celowe powołanie nowych, samorządnych związków zawodowych, które byłyby autentycznym reprezentantem klasy pracującej. Na podstawie tego punktu dopuszczono do zarejestrowania Solidarności. W dalszej części rząd zobowiązał się między innymi do wniesienia do Sejmu ustawy o ograniczeniu cenzury. Władze zobowiązały się do ponownego zatrudnienia osób zwolnionych z pracy po wydarzeniach 1970 i 1976. W kwestii gospodarczej władze zobowiązały się do opublikowania podstawowych założeń reformy i umożliwienia nad nią publicznej dyskusji. Reforma miała się opierać na zwiększonej samodzielności przedsiębiorstw i udziale samorządu robotniczego w zarządzaniu.
Było jeszcze porozumienie w Jastrzębiu-Zdroju z 3 września oraz w Hucie Katowice podpisane 11 września.
– Naszym celem była niepodległa, wolna i demokratyczna oraz sprawiedliwa Polska.
Siła tego celu była tak jednoznaczna i ważna, że doprowadziła do ostatecznego rozkładu komunizmu – podkreśla Waldemar Bartosz, przewodniczący Solidarności w regionie świętokrzyskim.
– Klasyk na jednym z naszych spotkań związkowych w 1989 roku powiedział, że komunizm sam się rozłożył, bo kaloryfery odmówiły posłuszeństwa. Nie rozłożyłby się tak szybko, gdyby nie Solidarność i determinacja ludzi. To strasznie wówczas krytykowane posłanie do ludzi pracy narodów Europy Wschodniej poskutkowało. To była iskierka, która nie tylko w Polsce doprowadziła do kolosalnej zmiany, ale rozsadziła cały system. Dla mnie 31 sierpnia zapisze się w historii, czy ktoś tego chce, czy nie jako punkt zwrotny nie tylko w Polsce, ale i Europie – mówi Waldemar Bartosz.
– Bez Porozumień Sierpniowych nie byłoby upadku komunizmu – zaznacza Danuta Papaj. W lecie 1980 roku jako 21-letna dziewczyna pracująca w zakładach Trzuskawica przekonała swojego ojca, lidera
załogi kopalni, do ogłoszenia strajku w zakładzie.
– Tylko taka siła jak Solidarność mogła spowodować podpisanie porozumień. Nie byłoby takiej możliwości, gdyby z postulatami wystąpiła mała grupa ludzi – mówi Danuta Papaj, dziś dyrektor biura europosła Bogdana Wenty oraz posła na Sejm Grzegorza Schetyny w Kielcach.