To był SKOK po miliard złotych!
Trwa śledztwo w sprawie SKOK-u Wołomin. W areszcie siedzi Krzysztof W. Wyłudził 100 mln zł!
- W tej chwili to największa prowadzona przez nas sprawa. Zaangażowanych jest w nią siedmiu prokuratorów, którzy wyjaśniają poszczególne wątki w tej sprawie – mówi Roman Witkowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej. Od 2011 r. zajmuje się ona sprawą wyłudzeń ze SKOK-u Wołomin.
W tym tygodniu prokuratura poinformowała o tym, że w areszcie siedzi już Krzysztof W., były oficer Wojskowych Służb informacyjnych (pisaliśmy o tym wczoraj).
- Zarzucamy mu udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która wyłudzała pożyczki i kredyty ze SKOK-u Wołomin. Krzysztof W. ma dokładnie 32 zarzuty, a łączna kwota wyłudzonego przez niego mienia to ponad 100 mln zł. Zarzuty dotyczą lat 2007 - 2013 – mówi rzecznik.
Choć może to wydawać się nierealne, 100 mln zł to tylko niewielka część wszystkich wyłu¬dzeńw SKOK-u. Prokuratorzy doliczyli się , że wyłudzono co najmniej 1 mld zł. Jak duża to kwota? To jakby każdemu Polakowi zabrać 26 zł. Każdemu! Równie głośna afera Amber Gold dotyczy „jedynie” 851 mln zł.
Część wyłudzonych pieniędzy została ulokowana na Cyprze. Gotówka znikała, wywożona do rajów podatkowych. Pieniądze są nie do wyśledzenia, bo wywożono je w gotówce.
Gorzowscy prokuratorzy sprawą zajmują się już od 2013 r. I to nie dlatego, że są opieszali. Wręcz przeciwnie. Sprawa cały czas jest rozwojowa. Doskonale to widać po liczbach. W sierpniu 2015 r. osób z zarzutami było 62. Dziś podejrzanych jest już ponad 330 osób!
Dlaczego właściwie to gorzowscy prokuratorzy zajmują się tą sprawą?
Jeden z nich prowadził śledztwo dotyczące niewielkiego zadłużenia w gorzowskim banku PKO BP. W placówce pojawił się człowiek, który na fałszywe zaświadczenia o zarobkach chciał wyłudzić 100 tys. zł. W rzeczywistości człowiek ten nie miał ani dochodu, ani majątku. Był zwykłym – jak to się mówi w takich przypadkach – słupem. Fałszywe były nie tylko zaświadczenia o zarobkach, ale też operaty szacunkowe nieruchomości pod zastaw których brane były kredyty.
Oprócz Krzysztofa W. w tej chwili w związku ze sprawą SKOK-u Wołomin przebywa w areszcie jeszcze dziewięć innych osób. Informacje o kolejnych aresztowaniach pojawiają się regularnie.
Już w kwietniu 2014 r. aresztowany został Piotr P., były członek rady nadzorczej SKOK-u Wołomin. Zdaniem prokuratorów, on jest organizatorem całego przedsięwzięcia.
- Miał dostęp do prezesa, do zarządu. Szefostwo doskonale o wszystkim wiedziało. W nim wszyscy mają zarzuty, łącznie z prezesem i wiceprezesem – mówi rzecznik Witkowski.
Oprócz gorzowskiej prokuratury sprawą SKOK-u Wołomin zajmują się tez inne prokuratury w Polsce, m.in. w Warszawie i Białymstoku.
– Pierwotnie mieliśmy zajmować się tylko zarządem, a „słupami” już nie. Trudno było jednak to wszystko rozdzielić. Część „słupów” też jest objętych postępowaniem przez gorzowskich prokuratorów – mówi Witkowski. By prowadzić śledztwo, prokuratorom zdarza się wyjeżdżać w głąb Polski. Podejrzani pojawiają się też na przesłuchaniach w Gorzowie. Jak słyszymy w prokuraturze, wymaga to wszystko logicznej sprawności.
Kiedy zakończy się śledztwo? – W tej chwili trudno powiedzieć, na jakim etapie jest śledztwo. Cały czas prowadzone są czynności, m.in. prosimy o pomoc za granicą. Trudno powiedzieć, kiedy zakończy się śledztwo. W tej sprawie dochodzimy po nitce do kłębka. Najpierw dochodzi do zatrzymania osób, które bezpośrednio brały kredyty. One mówią o osobach, na polecenie których to robiły. One z kolei o tym, że ktoś zlecał fałszowanie dokumentów. To sprawa tak ogromna, że to wszystko w czasie trwa – mówi Witkowski.
W sprawie niektórych osób, głównie „słupów” pierwsze akty oskarżenia poszły już do sądu. Osobom, które „kręciły” całym procederem, grozi do 15 lat więzienia.