To jak się zestarzejemy, zależy tylko od nas - mówi Regina Drgas [rozmowa]
Rozmowa z Reginą Drgas - działaczką społeczną oraz założycielką i przewodniczącą Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Nowym Miasteczku.
Od kiedy działa pani w UTW?
Stanowisko koordynatora a zarazem przewodniczącej UTW zajmuję od chwili powołania do życia tej instytucji, czyli od 2011 roku.
I to wszystko społecznie?
Działalnością społeczną zajmuję się od wczesnej młodości. Zawsze byłam otwarta na robienie czegoś co przynosi radość i zadowolenie innym. Kocham ludzi bez względu na ich wiek, kolor skóry, status majątkowy czy poglądy, a przez pracę społeczną, która daje mi dużą satysfakcję, mogę udoskonalać samą siebie.
A jak przebiegała pani kariera zawodowa?
Z zawodu jestem nauczycielem. Do 2001 r. pracowałam jako nauczyciel w Katowicach. Równocześnie byłam właścicielką własnego Ośrodka Szkolenia Kursowego. Od 1988 jestem osobą niepełnosprawną. Ale nie załamało mnie to, wręcz dodało sił. A dzięki wspaniałym ludziom, których spotykałam na mojej drodze mogłam dalej wykonywać swój zawód, aż do emerytury.
Jak znalazła się Pani w tym punkcie życia, w którym jest dziś?
Pogarszający się stan zdrowia zmusił mnie do opuszczenia Śląska. Miejsca, które kocham i za którym czasami bardzo tęsknię. Pozostawiając rodzinę i przyjaciół wyruszyłam wraz z moim mężem szukać miejsca spokojnej starości. W 2008 r. znaleźliśmy swój kąt - małe, ciche, zabytkowe miasteczko w woj. lubuskim. Tam wśród lasów i łąk kupiliśmy malutki domek. W tym małym miasteczku poznałam nowych przyjaciół. Pomimo, że nie mam w pobliżu nikogo z rodziny, nie odczuwam samotności.
Z czego jest pani dumna?
Przede wszystkim z mojej rodziny. Z moich córek, wnuków i prawnuków, które pomimo odległości, zawsze są blisko mnie. Z męża, który mnie wspiera i pomaga przetrwać trudne chwile. Jeśli oceniać osiągnięcia zawodowe, to jestem dumna z moich uczennic. To wspaniałe kobiety, które potrafiły pokonać małomiasteczkowy stereotyp babci, która zamknięta w swoim domu oczekuje wnuków. Teraz to są starsze panie które czynnie uczestniczą w życiu społeczności lokalnej i integracji z młodzieżą. Są nowoczesnymi babciami i jeszcze większą dumą swych wnuków. Tego co czuję i co daje mi praca z ludźmi nie można przeliczyć na żadne pieniądze.
Jakie było najtrudniejsze zadanie, z którym musiała się pani uporać?
Pozostawienie rodziny i wyjazd ze Śląska. Patrząc z perspektywy zawodowej, to przekonanie moich seniorek do tego, że starość nie musi być smutna, a to jak się starzejemy zależy tylko i wyłącznie od nas samych.
A jak spędza pani czas wolny?
Mam go mało, staram się więc spędzić go jak najlepiej. Dużo spacerów po lesie z mężem i moimi kochanymi pieskami. Teatr, kino, muzyka i taniec to moje pasje, którym też staram się poświęcać wolne chwile.
Cele zawodowe na najbliższy rok?
Mam dystans do swojego wieku więc nie lubię i nie mogę wyznaczać sobie celów. Po prostu chciałabym jak najdłużej robić to co robię, ale jeszcze lepiej niż do tej pory, a tym samym powiększać grono seniorów którzy uwierzą w to, że starość może być piękna.