To jak to w końcu jest z tą wycinką drzew?!
Kto ma rację w sprawie wycinki drzew przy ul. Kostrzyńskiej? Gdy miasto powiedziało, że nie dostało zgody, odezwało się ministerstwo.
- To trzeba te drzewa wycinać czy nie? – takie pytanie ciśnie się na usta w sprawie planowanej wycinki wzdłuż ul. Kostrzyńskiej. W ostatni poniedziałek wiceprezydent Jacek Szymankiewicz przekazał informację, że miasto nie dostało zgody na to, by mogło „odstąpić od przepisów techniczno-budowlanych”.
Z przebiegu konferencji wynikało, że zgody nie udzielił minister infrastruktury i budownictwa. Tak podaliśmy w „GL”, tak też przekazały inne media.
Dzień po konferencji do kilku redakcji, także naszej, przyszedł mail z ministerstwa. W nim resortowe biuro prasowe przekazywało, że decyzję w sprawie drzew podejmował nie minister, a wojewoda. Zwracało też uwagę, że wydana przez wojewodę odmowa na odstępstwo od prawa nie mówiła o konieczności wycinki drzew. To sformułowanie zostało nawet podkreślone!
Z wypowiedzi ministerstwa przebijała ważna myśl: przy wszelkich decyzjach urzędowych związanych z budowami dróg najistotniejsze jest bezpieczeństwo, w tym wypadku widoczność. W związku z tym resort podkreślił również, że projektant remontu ul. Kostrzyńskiej „nie zaproponował rozwiązań zamiennych minimalizujących niebezpieczeństwo związane z niezachowaniem warunków widoczności na drodze”.
O co chodzi i kto ma rację? Czy miasto wprowadziło mieszkańców w błąd w sprawie wycinki? Wiceprezydent Szymankiewicz pokazał nam wczoraj pismo, jakie urząd otrzymał od wojewody. A w nim – przekładając to z języka urzędniczego na polski – że przy zachowaniu rosnących dziś drzew na Kostrzyńskiej istniałoby zagrożenie dla życia ludzi. Powód? Przy tej ulicy są aż 32 zjazdy na drodze. Wyjeżdżając z nich, kierowca powinien mieć widoczność co najmniej 90 m. Ma jednak dużo mniej – od 14 do 85 m.
Wiceprezydent Szymankiewicz tłumaczy, dlaczego projektant nie mógł zaproponować rozwiązań zamiennych. - W przypadku ul. Kostrzyńskiej dokonujemy przebudowy, nie budujemy nowej drogi w obszarze niezurbanizowanym. Musimy zatem poruszać się w granicach istniejącego pasa tak, aby nie dokonywać wywłaszczeń. Przepisy techniczno - budowlane uniemożliwiają zlokalizowanie torowiska w jezdni, byłoby to kolejne odstępstwo - mówi.
- W sprawie wycinki nie jest jeszcze za późno – uważa Marta Bednar-Bejnarowicz, radna Ludzi dla Miasta. - Roboty można więc rozpocząć, a równocześnie spróbować uzyskać zmianę pozwolenia na budowę w części dotyczącej widoczności. Można ponownie wystąpić z wnioskiem o odstępstwo, lecz tym razem się do tego dobrze przygotować. W razie odmowy drzewa można wyciąć nawet na sam koniec budowy, która potrwa zapewne przynajmniej dwa lata.